Do 29 marca jest jeszcze czas na negocjacje po negocjacjach. Umowa rozwodowa jest gotowa, ale Brytyjczycy nie chcą jej zaakceptować. Będzie inna? Będzie brexit bez umowy? Będzie brexit? To pytania, na które odpowiedzi przyniesie nowy rok.
Autodestrukcją nazywa chęć opuszczenia Unii Europejskiej Newsweek i zastanawia się, czy dojdzie do refleksji i zatrzymania tendencji dezintegracji tejże. Ale tu zupełnie nie o to chodzi. Brytyjczycy i chcieli, i chcą opuścić Wspólnotę, bo mieli dość ingerowania w ich suwerenne decyzje. I to doskwiera również innym krajom. Tendencje są takie, że coraz większa część społeczeństwa widzi, jak unijne elity traktują poszczególne kraje. Po macoszemu.
Bez wątpienia Wspólnota to także szereg zalet, które dostrzegamy zwłaszcza my w Polsce. Jako wschodząca gospodarka na unijnych dotacjach i otwarciu granic po 1 maja 2004 zyskaliśmy bardzo dużo. To właśnie do Wielkiej Brytanii, w większości, wyjeżdżaliśmy za lepszej jakości życiem. Dziś nie mamy już tak wysokiego bezrobocia, znajdujemy pracę po studiach, mamy lepsze płace. Ale Unia to także umowa handlowa.
I to właśnie wyjścia z tych gospodarczych unii Wielka Brytania się dzisiaj obawia. Nie chce dopłacać za rozwód, nie chce gorszego traktowania niż Irlandia Północna. Choć bardzo mocno krytykowana, nawet w partii konserwatywnej umowa rozwodowa, była jednak dobrą dla Polaków na Wyspach. Dokument gwarantował milionowi przebywających tam obywateli takie same prawa, jakie nabyli jako obywatele Unii Europejskiej.
Choć rząd mógł, paradoksalnie, wykorzystać brexit do tego, by Polacy wrócili do kraju i ogłosić sukces, zadbał o to, by mieli prawo pracować na Wyspach. Ale to też jest dobre wizerunkowo posunięcie. Bo wygląda na to, że rząd PiS zadbał o swoich obywateli skutecznie. Theresa May wielokrotnie już podkreślała, że Polacy są imigracyjnym skarbem zasilającym brytyjską gospodarkę. Ciężko pracują i nie pobierają masowo tzw. benefitów. Jeśli jednak, czego obawiała się sama brytyjska premier i przełożyła zaplanowane na grudzień głosowanie, Westminster nie zaakceptuje porozumienia w kwestii brexitu, będzie trzeba znaleźć alternatywę. Trzeba jednak pamiętać, że większość nie protestuje przeciw brexitowi w ogóle, ale przeciw warunkom rozstania. Mniej realny jest zatem, na dziś, scenariusz powtórnego referendum. To z czerwca 2016 r., zdaniem Brytyjczyków, stanowczo zadecydowało o odejściu.
Pozostaje pytanie, na jakich warunkach. I czy będzie renegocjacja umowy. Na dziś brytyjscy i unijni politycy winną za całe zamieszanie wskazuje Theresę May. Należy jednak pamiętać, że to jej poprzednik, David Cameron przeprowadził referendum. May dostała bardzo trudne zadanie, aby cały proces przeprowadzić. I wyjść z niego obronną ręką. Czy wróci na tarczy? I kto najbardziej ucierpi na tym rozstaniu? Nowy rok pokaże.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/427604-brexit-wydarzeniem-2019-roku-czy-may-wroci-na-tarczy