Sednem problemu jest to, że w Polsce przeprowadzono „półkomunalizację”. Usługa odbioru odpadów od zawsze była usługą komercyjną
– tak nadchodzące podwyżki cen wywozu śmieci tłumaczy czytelnikom „Dziennika Gazety Prawnej” wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Jak czytamy w „DGP” radni PiS ostrzegają, że stawki za odpady mogą wzrosnąć o 76 proc. Olszewski winę zrzuca na rząd i rozwiązania przyjęte przez PiS. Zwraca też uwagę, że problemem jest ustalania opłat na podstawie zadeklarowanej liczby mieszkańców w lokalu. Wiceprezydent Warszawy chce zmiany stanu rzeczy.
W grę wchodzą systemy naliczania opłat w zależności od metra sześciennego zużywanej wody lub od metra kwadratowego zajmowanej powierzchni. Oczywiście nie będzie to miało przełożenia 1:1 ustawa pozwala różnicować stawki. Zleciliśmy analizy w tym zakresie, jesteśmy w trakcie ich odbioru. Zakładamy, że stawki zostaną dzięki temu urealnione. Część gospodarstw domowych być może nawet nie odczuje tych zmian w stawkach. Wszystko zależy od rozłożenia kosztów systemu, które dopiero poznamy
– powiedział.
Gdy przypomniano mu, że tzw. rewolucja śmieciowa weszła w życie za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, Olszewski zaczął mówić o silnym lobbingu w tej kwestii.
Przyglądałem się pracom komisji sejmowych, na których politycy PiS otrzymywali notatki od firm i zgłaszali poprawki dokładnie precyzujące te zapisy. My podnosiliśmy alarm, że to zwiąże ręce samorządom i dziś nie jesteśmy w stanie normalnie działać
– stwierdził.
Tłumaczył się też ze sprawy problemów z wywozem śmieci na Mokotowie. Przekonywał, że leżały tylko śmieci, które… nie gniją.
Zaprotestuję - o ile mieliśmy czasowe problemy z obiorem to dotyczyły one głównie odpadów z selektywnej zbiórki, które nie gniją. Ale istotnie łatwo pokazać ten obrazek, żeby uzmysłowić mieszkańcom do czego prowadzą uchwalone dwa lata temu przepisy
– mówił.
Mówił też o problemach z firmami zajmującymi się odpadami, bo z powodu 500+ poodchodzili pracownicy.
W naszym wypadku konieczność wdrożenia systemu pięcio-pojemnikowego, w miejsce trzy-pojemnikowego, oznacza koszty dwa razy większe. Dlaczego? Każda firma liczy sobie: trzeba dodatkowej ciężarówki czy ludzi, o których ciężko na rynku m.in. z uwagi na program 500 Plus, bo to spowodowało odejścia z pracy. Ponadto mamy sześć instalacji przyjmujących warszawskie śmieci, z których większość nie ma pozwolenia na działalność od ministra. I firmy kalkulują sobie wyższe ryzyko
– powiedział Olszewski.
Pytany o to, ile warszawiacy będą płacić za wywóz śmieci, odpowiedział:
Jeszcze nie wiemy, ale na pewno będziemy wpierw przekonywać radnych do wprowadzenia sprawiedliwego systemu
– stwierdził.
mly/”DGP”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426119-czy-warszawe-zaleje-fala-smieci