Tomasz Lis w „Newsweeku” przekonuje, że zjedzenie Nowoczesnej przez Platformę jest zasadniczo dobre. Oburza go jedynie to, że w całej sprawie nie zadbano o pozory. Trzeba przyznać, że to dość osobliwe podejście do demokracji.
W polityce ładnej gry bardziej niż skuteczności oczekujemy głównie od swoich. Kaczyńskiego podziwiamy za skuteczność. Graczy po stronie liberalno-demokratycznej za skuteczność jesteśmy gotowi potępić
— argumentował Lis.
Pomoc w eutanazji Nowoczesnej, jaką zaoferowała Platforma, nie wygląda dobrze. Tłumaczenia, że chciało się skrócić jej cierpienia – wypadają marnie. Ale bądźmy uczciwi. Nowoczesną zabili jej liderzy
— stwierdził. w końcu dosłownie wyłożył, co myśli o rozkładzie Nowoczesnej przez koalicjanta:
Nie ma co potępiać Schetyny za połknięcie Nowoczesnej. Łączenie partii to fikcja. (…) Gdy się łączą, jedna w praktyce połyka drugą. I właśnie to następuje. Błędem jest to, że nie zadbano o pozory, czyli formę.
Co ciekawe, w zasadzie w tym fragmencie przyznał, iż nie ma sensu coś takiego jak Koalicja Obywatelska - bo i tak polega ona na tym, że największy podmiot w takiej koalicji zjada w końcu mniejszych partnerów.
Lis zaznaczył też, że nie ma co współczuć Katarzynie Lubnauer, bo ona sama potraktowała tak wcześniej Ryszarda Petru.
Nie trzeba jednak współczuć Katarzynie Lubnauer. Wcześniej beznamiętnie wyeliminowała przecież z gry człowieka, bez którego w wielkiej polityce by nie zaistniała. (…) tak jak zdradziła, tak została zdradzona – w dodatku przez koleżankę, z którą sama wcześniej zdradziła
— napisał.
as/Newsweek/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424766-lis-nie-ma-co-potepiac-schetyny-za-polkniecie-nowoczesnej