Układanki w samorządach trwają w najlepsze. W wielu miejscach będą koalicje, czasem zaskakujące. No tak, tylko dla kogo zaskakujące, bo w regionach jest wiele osób, k†óre są w stanie wykonać niezwykłe szpagaty, by zostało wszystko postaremu. Szefowie partii (szczególnie opozycyjnych) szafują zapowiedziami, że „nie ma i nie będzie mowy o żadnym zbliżeniu z PiS”. Ciekawe, kto pierwszy odszczeka, gdy już wszystko będzie poukładane? Po raz kolejny przypomnę w tym miejscu wypowiedź szefa PSL Władysława Kosiniaka - Kamysza, który na kongresie partii w listopadzie 2016 roku wypowiedział słowa, po których z najdalszych zakątków Polski dobył się donośny trzask pękających ze śmiechu brzuchów:
Prawdziwych ludowców nie da kupić, nie da się rozbić…
— tak właśnie powiedział szef owych ludowców. A polskim wyborcom stanęły przed oczami dobre twarze działaczy PSL brzydzących się intratnymi posadami. Przypomnijmy żart z brodą o działaczu PSL, który pytany przed wyborami, kto będzie rządził, odpowiada: nasz koalicjant :)
Polityka, a szczególnie wybory, to coraz częściej już nawet nie festiwal obietnic, ale przede wszystkim sztuka oddziaływania na wyobraźnię. Najważniejsze, by kogoś, kto ma wybierać, czymś nastraszyć. Wtedy wybierze, jak należy. A komplikacja wyborów samorządowych powoduje, że nie jest to proste równie, że ten kto wygrał po prostu rządzi. W tym miejscu zaczynają się układanki, które są w stanie zawstydzić nawet wyborczą wyobraźnię.
Siadamy wygodnie, otwieramy popcorn. Pierwsza runda tego widowiska odbyła się na Dolnym Śląsku. Czas na kolejne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421661-ludowcow-nie-da-kupic-wyobraznia-podpowiada-co-innego