Mimo wszystko jednak dałbym sobie spokój z panem Mazgułą. Ważniejsze jest to, że obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości. Polacy w wielu miejscach w kraju i na świecie dają temu wyraz. Cieszę się, że tak jest
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: Adam Mazguła wezwał wszystkich żołnierzy. także rezerwistów i przebywających w stanie spoczynku oraz policjantów, strażaków, funkcjonariuszy Służby Więziennej i Straży Granicznej, harcerzy i członków umundurowanych organizacji patriotycznych, żeby w mundurach okazali swoje przywiązanie do wartości demokratycznego państwa prawa. Jak pan to skomentuje?
Prof. Romuald Szeremietiew: Dawno, dawno temu niemiecki filozof Georg Wilhelm Friedrich Hegel powiedział, że historia lubi się powtarzać. Skomentował to Karol Marks. Powiedział, że powtarza się, ale nie jako dramat, tylko jako farsa. Myślę, że w tych kategoriach należy rozpatrywać te wszystkie apele i wezwania emerytowanego wojskowego, pana Adama Mazguły. Nie wiem dlaczego wyrasta na postać, której apele są analizowane, rozpowszechniane i komentowane. Przecież jego słowa nie mają żadnego znaczenia.
Zwraca się uwagę na jego słowa, bo są groteskowe.
Zdaję sobie, że wyszukiwanie rzeczy żartobliwych jest jednym z warunków funkcjonowania mediów. Mimo wszystko jednak dałbym sobie spokój z panem Mazgułą. Ważniejsze jest to, że obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości. Polacy w wielu miejscach w kraju i na świecie dają temu wyraz. Cieszę się, że tak jest. Ma to większą wartość niż jeden, wystrzałowy politycznie fajerwerk.
A pan jak uczci setną rocznicę odzyskania niepodległości?
Tak, jak co roku z żoną wywieszamy biało-czerwoną flagę na naszym domu. Ale w tym roku to święto będzie dla nas szczególne. Niedawno żona trafiła na artykuł z którego wynika, że członkowie jej rodziny w Piasecznie w 1918 r. brali aktywny udział w odzyskiwaniu niepodległości.
M. in. w usuwaniu żandarmerii niemieckiej z Piasecznie i w powoływaniu nowych władz samorządowych. To ma wartość. A to, że pan Mazguła do czegoś wzywa nie ma właściwie żadnej wartości.
Wybiera się pan z żoną na wspólne śpiewanie hymnu w okolicy? W całej Polsce mają się odbyć takie imprezy, m. in. organizowane przez ochotnicze straży pożarne.
Oczywiście, że będziemy uczestniczyć we wspólnym śpiewaniu hymnu. Święto Niepodległości to wielki dzień, który powinien nam uświadomić czym jest niepodległa ojczyzna. Wyzwaniem dla nas współczesnych jest, żeby nam znowu nie zabrano niepodległości. Rozkręcanie sporów, prowadzenie walk politycznych, zaciekłość i zapiekłość sporów może sprawić, że skutki będą żałosne, jeżeli idzie o to, co w Polsce może się wydarzyć i co może się stać z naszym krajem. Potrzebna jest nam głębsza refleksja nad tym, jak się zachowujemy, czy widzimy w drugim Polaku brata czy wroga. Tutaj jest bardzo wiele do zrobienia. Bardzo żałuje, że apele, aby wspólnie przejść w marszu spaliły na panewce. Niestety, stan wzajemnej wrogości ciągle jest duży. Dlatego trudno sobie wyobrazić polską jedność, ale trzeba do niej dążyć.
Opozycja zbiera pieniądze na „Alfabet Buntu”, żeby upamiętnić „buntowników doświadczonych w walce z reżimem PiS”. Co pan o tym sądzi?
Dobrze, że w czasach zaborów nie było internetu i telewizji. Wyobrażam sobie, co by wówczas różni ludzie wyczyniali. Szkoda, że skłócenie i zdemoralizowanie z tamtych czasów wracają współcześnie. Nie jest to dobre. Boję się, żeby skutki naszych sporów nie były takie, że potem będziemy narzekać, że nie byliśmy wystarczająco mądrzy. Niestety dla części środowisk politycznych Marks jest ciągle autorytetem. Może posłuchają, co kiedyś powiedział, że dramat jako farsa powtarza się w historii. W czasach rozbiorów to był dramat, a to, co dzieje się dzisiaj, wygląda na farsę. Na szczęście!
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420383-prof-szeremietiew-apele-mazguly-to-farsa?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%253A+wPolitycepl+%2528wPolityce.pl+-+Najnowsze%2529