Nie możemy się zgodzić na to, żeby polska Konstytucja ustępowała miejsca prawu europejskiemu. Nasza Ustawa zasadnicza jest nieprzekraczalną granicą. Prawo unijne jest niedookreślone i nie może kwestionować pierwszeństwa Konstytucji i polskiej władzy kontroli konstytucyjności jaką jest TK
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski.
CZYTAJ: TK nie zbada jednak wniosku Ziobry? Szef MSZ pisze do prezes Przyłębskiej: Nie ma do tego podstaw
wPolityce.pl: Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało opinię w myśl, której Trybunał Konstytucyjny nie powinien badać zgodności składania przez polskich sędziów pytań prejudycjalnych z ustawą zasadniczą. Jest Pan zaskoczony?
Sędzia Piotr Andrzejewski: Stanowisko ministra spraw zagranicznych będzie wzięte pod uwagę i weryfikowane przez polski Trybunał Konstytucyjny. Stanowisko to ustosunkowuje się do pytań ministra sprawiedliwości podlegających kompetencjom orzeczniczym Trybunału Konstytucyjnego, do zajęcia stanowiska w rozpatrywanej przez TK kwestii. Do tego minister spraw zagranicznych jest upoważniony.
Można było się spodziewać, że ta opinia wywoła zamieszanie. Dlaczego więc ujrzała światło dzienne?
Może to być dwojako interpretowane. Drugą turą wyborów, które czekają nas 4 listopada i pokazaniem koncyliacyjnego, ugodowego dialogu z organami UE. Aktywność Polski w Unii i perspektywa reformowania jej polityki wobec podmiotowości państw członkowskich uzasadnia przedstawianie różnych stanowisk. Opinia MSZ może być kwalifikowana jako reprezentująca podrzędność polskiej konstytucji i wynikających z niej aktów ustawodawczych wobec dyktatu UE.
To bardzo mocna teza.
Minister spraw zagranicznych poddaje w wątpliwość, czy prawo wtórne i orzecznictwo Unii Europejskiej może być i w jakim zakresie, kontrolowane przez polski Trybunał Konstytucyjny. To trzeba rozstrzygnąć na gruncie formalnym. Nie możemy się zgodzić na to, żeby polska Konstytucja ustępowała miejsca prawu europejskiemu. Nasza Ustawa zasadnicza jest nieprzekraczalną granicą. Prawo unijne jest niedookreślone i nie może kwestionować pierwszeństwa Konstytucji i polskiej władzy kontroli konstytucyjności jaką jest TK.
Z politycznego punktu widzenia minister Ziobro popełnił błąd kierując pytania do Trybunału Konstytucyjnego?
Kontrowersyjne zagadnienia winien jednoznacznie rozstrzygnąć polski TK. Pytania prejudycjalne powinny dotyczyć tylko istoty sprawy rozpoznawanej konkretnie przez składy orzekające w ramach wymiaru sprawiedliwości. Aktualnie są one wykorzystywane do bezpardonowej walki politycznej. Sędzia jest upoważniony do zadania pytania prejudycjalnego jeżeli jest to niezbędne do wydania wyroku w rozpatrywanej przez niego sprawie. Sprowadzając problem do absurdu sędziowie kierując się subiektywnym oportunizmem zadają te pytania bez związku z planowaną treścią mającego być wydanego wyroku. Podczas gdy przesłanka ta winna wynikać ze stanu obiektywnego a nie subiektywnego osoby zadającej pytanie. Art. 267 TOSUE zakreśla zakres tematyczny pytania prejudycjalnego ograniczający się do prawa UE. Protokół londyński nr 31 Traktatu Lizbońskiego wyłącza stosowanie tego kryterium w ramach karty praw podstawowych UE z której treścią łączą się zadane pytania prejudycjalne. A poza tym minister Ziobro spełnił swój obowiązek troski o całościowy i suwerenny sposób funkcjonowania praworządności w Polsce.
I w czym objawiła się ta troska?
Jako organ władzy wykonawczej poddał zagadnienia sporne najwyższej władzy sądowniczej w Polsce – Trybunałowi Konstytucyjnemu. W tym zakresie dopełniona została zasada podziału władz. Nie podzielam stanowiska MSZ iż kompetencja TK nie dotyczy poruszanych przez ministra sprawiedliwości kwestii.
Rozmawiał Rafał Stefaniuk
-
Zapraszamy do lektury nowego i jak zawsze bardzo ciekawego numeru tygodnika „Sieci”! E - wydanie naszego pisma dostępne na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419130-andrzejewski-opinia-msz-poddaje-konstytucje-pod-dyktat-ue?wersja=mobilna