Struktury lokalne, zwłaszcza sejmiki samorządowe, operują olbrzymimi sumami, które bezpośrednio wpływają na życie obywateli, bo te środowiska lokalne podejmują decyzje o tym, gdzie będzie droga, gdzie będzie przedszkole, gdzie będzie szpital, gdzie będzie infrastruktura, jaki zakład powstanie i cała struktura lokalna, która decyduje o jakości życia. To jest potężna władza. Bardzo często władza samorządowa wchodzi w układ z władzą gospodarczą. Tworzy się wtedy układ powiązań, bardzo szczelny. Z tym trzeba skończyć.
– powiedział prof. Stanisław Mikołajczak, przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego.
Zbliżają się wybory samorządowe. Mimo bezpardonowych ataków na obóz rządowy, widać, że demokracja ma się dobrze, dlatego że istotą demokracji jest spór. Spora część społeczeństwa tego nie rozumie i zachowuje się jakby żyła w komunizmie?
Prof. Stanisław Mikołajczak: To jest stwierdzenie jak najbardziej prawdziwe. Istotą demokracji jest spór. Inne ustroje go eliminują. W demokracji musi być to spór programowy. Natomiast to, co się dzieje w ostatnich trzech latach, pokazuje jak usiłuje się tę istotę demokracji w zasadniczy sposób wypaczać. Pojawił się termin oraz idący za tym terminem sposób działania, czyli „totalna opozycja”. Totalna opozycja kojarzy się oczywiście z totalitaryzmem. Totalna opozycja może być przeciwko władzy, która nie stosuje parametrów demokratycznych. Ale czy taką jest władza wybrana przez większość społeczeństwa w 2015 roku i to wyraźną większość? Czy można powiedzieć o niej, że nie jest demokratyczna? Tak powie tak tylko osoba, która nie rozumie istoty demokracji.
Ta władza czasem nawet się wydaje, że działa zbyt miękko?
Tak. Część ludzi uważa, że te działania przeciwko „totalsom”, jak ich się zwykło nazywać, są zbyt delikatne. Nie wykorzystuje się możliwości prawnych, które daje demokracja, żeby ukrócić nadużycia postaci ewidentnych prób wywoływania niepokojów społecznych. Ale jeszcze gorsze jest to, że ta totalność opozycji wytworzyła pewne stany mentalne wśród polityków opozycji, którzy zaczęli bez żenady głosić tezy, które się nijak mają do rzeczywistości. Przypisują obecnie rządzącym swoje zachowania, które rzeczywiście były wredne i paskudne. Oni je opisują jako coś, co istnieje dzisiaj, ale czego dzisiaj nie ma, a było za czasów kiedy oni rządzili. To jest rzeczywiście groźne. Wytworzył się wśród totalnej opozycji stan mentalny, swoisty matrix, który bierze się za rzeczywistość. Mówią bez żenady rzeczy zdecydowanie nieprawdziwe i mówią to z miedzianym czołem.
I część społeczeństwa daje się nabrać?
Niestety. To jest groźne, bo oni robią to z pełnym przekonaniem, a część ludzi mało zorientowanych w polityce im wierzy. Kolejny problem naszej demokracji, to że media, które powinny kontrolować władzę, zaczęły nie tyle kontrolować władzę, ile niszczyć władzę. Zaczęły wspierać opozycję pomagając jej tworzyć ten matrix, wykorzystując różne techniki, między innymi technikę tzw. „najazdu”. Na przykład wykorzystując jakiś szczegół i wyolbrzymiając go, sugeruje się, że jest to typowe, a co jest zupełnie przypadkowe. Dobrym przykładem takiej manipulacji, zniekształcającej rzeczywistość jest film „Kler”.
Inny przykład premie, które Beata Szydło przyznała swoim ministrom. Incydentalny przypadek. Znacznie większe sumy rządzący dostawali za czasów Platformy, a już gigantyczne odprawy dostawali koledzy, którzy obejmowali różne funkcje w spółkach skarbu państwa. Wtedy była cisza w mediach. Dzisiaj próbuje się przypisywać pazerność działaczom PiS-u i nie przyjmuje się do wiadomości, że ich pensje zostały obniżone o jedną trzecią.
Skąd bierze się ta nienawiść do obecnej władzy?
Nie zdolność pogodzenia się z zasadami demokracji, uznania werdyktu. Ponadto wzmacnianie siły Polski nie podoba się wielu środowiskom w kraju i za granicą. Przywołam jeszcze działalność niektórych mediów wrogą rządowi. Ludzi, którzy poddają się tej propagandzie nazywam ofiarami TVN. To są ofiary, które nie potrafią się wyrwać z narzuconej im nieprawdziwej, fałszywej narracji. Mają wiedzę o faktach z TVN podaną z komentarzem TVN. A wiedzy, którą mogliby uzyskać z innego źródła, nie przyjmują, odrzucają.
Wybory samorządowe są w demokracji bardzo ważne, bo aktywizują ludzi wokół lokalnej polityki. Wciągają w tę aktywność małe społeczności. I jest to szczególnie widoczne na prowincji…
Tak powinno być. Równocześnie przy braku ograniczeń kadencyjności doszło do wytworzenia się w ośrodkach lokalnych klanów i często nieprzejrzystych układów, które trudno rozbić. A struktury lokalne, zwłaszcza sejmiki samorządowe, operują olbrzymimi sumami, które bezpośrednio wpływają na życie obywateli, bo te środowiska lokalne podejmują decyzje o tym, gdzie będzie droga, gdzie będzie przedszkole, gdzie będzie szpital, gdzie będzie infrastruktura, jaki zakład powstanie i cała struktura lokalna, która decyduje o jakości życia. To jest potężna władza. Bardzo często władza samorządowa wchodzi w układ z władzą gospodarczą. Tworzy się wtedy układ powiązań, bardzo szczelny. Z tym trzeba skończyć…
Tolerowanie takich układów wyrażało się w słynnym haśle: „budujmy mosty, nie róbmy polityki”. To była taka zakamuflowana forma betonowania układów oligarchicznych?
Tak. Oprócz samorządności lokalnej na poziomie sejmiku, ważne co jest jeszcze niżej. Było to widoczne w związku z suszą. Struktury gminne, władze gminne wrogie obecnie rządzącym, potrafiły kosztem swoich współmieszkańców nie realizować zaleceń, żeby przeprowadzić badania jak wygląda stan gospodarstw po suszy, po to by nie przekazywać pieniędzy. To trudne do pojęcia. A potem pojawiały się zarzuty się, że rząd nie daje pieniędzy. Wykorzystuje się takie sytuacje kryzysowe do atakowania rządu. Tak bronią się postkomunistyczne struktury. Widoczne to jest szczególnie w zachowaniach Obywateli RP, czy kodowców. Wychodzą powiązania dawnych ludzi Solidarności z dawnymi środowiskami ubeckimi, partyjnymi. .
Upiory komunizmu wyskakują czasami jeszcze?
Niestety tak. Dla mnie to zblatowanie to jedna z największych przewin ludzi Solidarności. W wymiarze ekonomiczno-społecznym takim przewinieniem było pozostawienie środowisk pegeerowskich. Ci ludzie w czasach komunistycznych zostali wyuczeni bezradności i potem pozostawieni sami sobie. Całe rodziny zostały pozbawione możliwości wyjścia z biedy. I tego nie wolno było zrobić, a to zrobiono. Teraz dopiero dzięki 500+ te rodziny dostały szanse, żeby się odbić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417240-prof-mikolajczak-skonczmy-z-ukladami-w-samorzadach