Migracja jest matką wszystkich problemów politycznych w tym kraju
— stwierdził krótko Horst Seehofer w wywiadzie dla dziennika „Rheinische Post”, nikt inny, tylko szef Unii Chrześcijańsko-Społecznej, koalicyjnej partnerki w chadecko-socjaldemokratycznym rządzie oraz minister spraw wewnętrznych w gabinecie Angeli Merkel. To się pani kanclerz spodobać nie mogło, tym bardziej, że na tym nie koniec…
Minister Seehofer stawia sprawe jasno: jeśli Merkel nie zmieni polityki, partie tzw. wielkiej koalicji (CDU/CSU-SPD) będą „nadal tracić zaufanie”. Nadal, bo z miesiąca na miesiąc ich sondażowe notowania lecą na łeb i szyję, rośnie za to poparcie dla Alternatywy dla Niemiec, obecnie największego reprezentanta opozycji w Bundestagu i trzeciej siły politycznej w Bundesrepublice.
Co na to Merkel? Pani kanclerz udzieliła odpowiedzi swemu podwładnemu z rządu poprzez telewizję RTL, a mianowicie, że zamiast mówić o migracji, jako „matce wszystkich problemów” powiedziałaby, że w kwestii migracji Niemcy stanęły przed wyzwaniem, że „są przy tym problemy”, ale też i… osiągnięcia. Sam mistrz Machiavelli by lepiej tego nie ujął. W Kamienicy (Chemnitz), owszem, sytuacja „jest napięta”, zauważyła pani kanclerz, ale np. zorganizowany tam koncert wykazał, że społeczeństwo sprzeciwia się wrogości wobec obcokrajowców, ksenofobii, rasizmowi itp. Te inne osiągnięcia, to – zdaniem szefowej rządu – podpisanie porozumienia z Turcją oraz umowy z innymi krajami afrykańskimi w sprawie walki ze szmuglowaniem imigrantów.
Jak widać nie tylko po sondażach, te wątpliwe „osiągnięcia” nie przekonują nie tylko przeciętnych Niemców. Za Odrą ukazała się właśnie książka renomowanego wykładowcy Wyższej Szkoły Administracji Publicznej prof. Martina Wagenera, specjalisty w problematyce służb wywiadowczych, który stawia sprawę jeszcze bardziej kategorycznie niż minister Seehofer: „Niemcy mają niepewne granice” i trzeba na nich stworzyć „nowy wał ochronny” - zaleca w swej książce. W tej 430.stronicowej analizie prof. Wagener wylicza wszystkie słabości wynikające z możliwości niekontrolowanego przekraczania otwarcia granic, od nielegalnej imigracji właśnie, szmuglowania ludzi, narkotyków, broni, przenikania terrorystów, po przestępczość przygraniczną, np. w sąsiedztwie z Polską. Wszystko to „zakłóca spokój i społeczne poczucie bezpieczeństwa”, więc Republika Federalna powinna jak najszybciej przywrócić kontrole na swych granicach.
Kanclerz Merkel o korzyściach z imigracji i osiągnięciach, minister Seehofer o „podzielonym kraju” przez napływ imigrantów, prof. Wagener o totalnej porażce… - wybuchowe zestawienie. Czy wydarzenia w Chemnitz okażą się przesileniem? A jeśli tak, to w która stronę…? Niemcy, ale i cała podzielona obecnie Unia Europejska płacą wielką ceną za niemiecką, samowolną „willkommenspolitik”, przez którą Europa nigdy nie będzie już taka sama jak przed kryzysem imigracyjnym, można rzec, sprowokowanym na własne życzenie…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/411189-to-sie-merkel-nie-spodoba