Właściwie rozważanie powinniśmy zacząć od początku. Od podstawowej kwestii: czy Polska istnieje?! Szokujące? Usiądźcie chwilę i pomyślcie.
Młody, lewicujący naukowiec z Uniwersytetu Jagiellońskiego Jan Sowa napisał bardzo interesującą książkę „Fantomowe ciało króla”. Dowodzi w niej, że Polska przestała realnie istnieć wraz z końcem panowania Zygmunta Augusta. Potem były już tylko wyobrażenia, marzenia, zbiorowe ułudy. Nie we wszystkim zgadzam się z ciekawie myślącym Sową, ale sam sposób postawienia sprawy zainspirował mnie do zadania najbardziej fundamentalnego pytania.
Jeśli zatem Polska dziś istnieje inie jest jedynie zbiorową projekcją naszych pragnień, to musi posiadać jakieś – sobie tylko właściwe – cechy. Może bowiem być i tak, że Polska – owszem – istnieje, ale w naszych pragnieniach, jednak po 1989 r. nie przybrała realnego kształtu, nie stała się bytem podobnym do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Rosji. Jedno nie ulega wątpliwości – idea Polski jest na tyle silna, że przetrwała nie tylko czas zaborów, lecz także rozbiory niemieckie i sowieckie, przetrwała również czas III RP – państwa, którego elity zgodziły się na niepełnoprawne istnienie państwa Polaków.
Największym grzechem ludzi, którzy dotąd władali naszym krajem, było pogodzenie się z niepełnowartościowością, a więc i niepełnoprawnością istnienia państwa Polaków. Oni po prostu nie podnosili zbyt wysoko głów, z PRL wynieśli niewolniczy syndrom. Polega on na tym, że „mamy pełne prawo upominać się o miskę i igrzyska, ale wszelkie rozważania o możliwości stanięcia w rzędzie wolnych należy tępić. To tak jak wczasach „Solidarności” cała ekipa byłych pezetpeerowców wmawiała nam, że upominanie się o wolną Polskę jest niebezpiecznym awanturnictwem, bo przecież „oni” są jednak liberalni i„bardzo idą nam na rękę”.
Jeśli Polska istnieje nie w pełni, to właśnie z winy okrągłostołowych elit, które narzuciły nam samoograniczanie się, kompleks niższości wobec innych narodów. To się musiało skończyć fantomowym (w kontekście pełnowartościowego państwa) istnieniem III RP. Z takiego rozumowania płynie zatem prosty wniosek: kontynuacja III RP to pogodzenie się z fantomowością istnienia państwa. Umawiamy się, że jest, ale jednocześnie doświadczamy tego, iż nie istnieje w pełni.
Chcemy mieć prawdziwe państwo, skończmy z III RP, zbudujmy je od podstaw, jego prawdziwe elity, kulturę, naukę i mechanizmy funkcjonowania. Zbudujmy polską aksjologię bez oglądania się na grymaszenie lewaków. Bez zmiany myślenia o państwie pozostawimy po sobie kaleki twór – ni to państwo, ni to smród.
Felieton ukazał się 35 numerze tygodnika „Sieci”.*
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410463-fantomowe-cialo-polski