W sprawie Puszczy Białowieskiej celem było to, aby poniżyć Polskę w układach międzynarodowych. Pokazać, że Polska chcąc ratować stan siedlisk i gatunków, chronionych w ramach programu Natura 2000, wycina ostatnią pierwotną puszczę w Europie. W tej chwili jest cisza w tym temacie, ale sądzę, że to cisza przed burzą. Dokładnie przeanalizowałem całą sytuację i w tej chwili przygotowuję się do tego, aby zgodnie z prawem dalej kontynuować działalność w Puszczy Białowieskiej w celu jej ratowania

— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jan Szyszko, były minister środowiska.

wPolityce.pl: Niemiecki dziennik „Die Welt” z dumą przedstawia wycinkę drzew w Bawarii, związanych z walką z kornikiem drukarzem. Opisuje prace harwesterów pisząc, że każda z tych maszyn musi ścinać 70 drzew dziennie. To chyba dość ciekawy artykuł w kontekście krytyki ze strony Komisji Europejskiej podobnych działań Polski w Puszczy Białowieskiej.

Prof. Jan Szyszko: Są dwa standardy. To co w przypadku Polski jest określone jako „niszczenie pierwotnych lasów”, na terenie Niemiec jest przedstawiane jako „racjonalna działalność”. Niemcy są pragmatycznym narodem. Respektują prawo, a ze względów politycznych potrafią również wywierać pewien wpływ medialny po to, aby swoje interesy promować na świecie. To, o czym pan mówi, to normalna pragmatyka. O ile rozpoczyna się gradacja na świerku z powodu kornika drukarza, to trzeba natychmiast usunąć drzewa zainfekowane po to, aby one nie dawały następnych pokoleń kornika i żeby kolejne drzewa żyły sobie spokojnie.

Zgodnie z artykułem, kornik rozmnożył się czwarty rok z rzędu i ponad połowa bawarskich lasów jest zagrożona.

Zatem najwyższy czas, żeby w tej chwili przystąpić do likwidacji masowego pojawu kornika drukarza.

Czy nie zaskakuje pana jednak pana milczenie Komisji Europejskiej i ekologów w tej sprawie? W podobnej sytuacji w Puszczy Białowieskiej było zupełnie inaczej. Grożono Polsce nawet karami finansowymi…

Nie wiem, kogo pan nazywa „ekologami”, ale te grupy nacisku wykonują określone polecenia, które ktoś zleca po to, aby osiągnąć określony cel. Mnie się wydaje, że to jest świetna praca dla polskich służb specjalnych. W sprawie Puszczy Białowieskiej celem było to, aby poniżyć Polskę w układach międzynarodowych. Pokazać, że Polska chcąc ratować stan siedlisk i gatunków, chronionych w ramach programu Natura 2000, wycina ostatnią pierwotną puszczę w Europie. W tej chwili jest cisza w tym temacie, ale sądzę, że to cisza przed burzą. Dokładnie przeanalizowałem całą sytuację i w tej chwili przygotowuję się do tego, aby zgodnie z prawem dalej kontynuować działalność w Puszczy Białowieskiej w celu jej ratowania. Przygotowuję działania, dlatego że najwyższy czas na to, aby pokazać światu, iż to co się stało na terenie Puszczy Białowieskiej to łamanie prawa Unii Europejskiej i celowe szkalowanie Polski. Nasz kraj jest liderem w zakresie ochrony bioróżnorodności występujących gatunków i Puszcza Białowieska była tego przykładem.

Czy pana zdaniem powinno dojść do zintensyfikowania działań w Puszczy Białowieskiej w celu jej ratowania? Harwestery powinny tam wrócić i usuwać chore drzewa?

Harwestery pracowały tam, gdzie była taka potrzeba i konieczność. To najbardziej bezpieczny dla człowieka środek pozyskiwania stojących, obumierających drzew. Tam gdzie się nie da stosować harwesterów, stosuje się podejście indywidualne z piłą metalową. W tym roku w Puszczy Białowieskiej powinna być nadal hamowana gradacja kornika drukarza. Nie wiem, czy tak się dzieje. Przypuszczam, że nie.

Kiedy można się spodziewać jakichś działań z pana strony ws. Puszczy Białowieskiej?

W tej chwili zajmuję się konwencją klimatyczną i przygotowania stanowiska negocjacyjnego na COP24, ale myślę, że w najbliższym czasie ukaże się mój artykuł na temat Puszczy Białowieskiej.

Spytam jak pan ocenia wycofanie się MSWiA na polecenie ministra Brudzińskiego z części przepisów dotyczących dostępu do broni. Nie będzie m.in. dodatkowego znakowania broni już zarejestrowanej…

Idzie to w stronę normalności. To dobra działalność ministra Brudzińskiego.

Rozmawiał Adam Stankiewicz