Dopóki nie odzyskamy władzy, dopóty nie będziemy uczestniczyć w żadnych uroczystościach organizowanych przez obecną władzę
-– tak można odczytywać słowa lidera totalnej opozycji Grzegorza Schetyny wypowiedziane 15 sierpnia w dniu święta Wojska Polskiego, w rocznice Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Słowa bełkotliwe, których być może sens on rozumie, choć naprawdę, wątpię i w to nawet. - „Za dwa lata w 2020 r. , już w innej rzeczywistości politycznej po zwycięskich wyborach i tych samorządowych i tych parlamentarnych, będzie można zorganizować uroczystości w taki sposób, aby wszyscy stanęli obok siebie”. A kto Schetynie zabrania stanąć na trybunie obok Mateusza Morawieckiego, Marka Kuchcińskiego, Ryszarda Terleckiego, Mariusza Błaszczaka czy Joachima Brudzińskiego? A obok Schetyny, Ewie Kopacz. Sławomirowi Neumannowi czy Michałowi Szczerbie. Miejsce dla przedstawicieli szefostwa wszystkich ugrupowań parlamentarnych było zarezerwowane, tak jak w normalnym państwie być powinno. Nieobecność Platformy i Nowoczesnej to jego wybór. No, i to niczym nie poparte proroctwo – kiedy mówi o „zwycięskich wyborach i tych samorządowych i tych parlamentarnych”. Prosta bystrość, nie aspirująca do nagrody Nobla, kazałaby użyć spójnika „jeśli” i dopiero po nim „w 2020 roku będziemy po zwycięskich dla nas wyborach samorządowych i parlamentarnych”.
Tu akurat Schetyna, mówiący o tym, „aby wszyscy stanęli obok siebie”, przypadkiem powiedział prawdę. Jeśli mimo całej słabości obecna opozycja w 2020 roku dojdzie do władzy, jest raczej pewne, że w czasie ważnych uroczystości państwowych obok rządzących będą obecni politycy PiS. O tym jestem przekonany. Bo nie są to kapryśni, nierozsądni i nieodpowiedzialni ludzie, jakim są czołowi politycy obecnej opozycji.
Miesiąc temu, kiedy świętowano 550-lecie parlamentaryzmu polskiego Schetyna, który wraz z Nowoczesną w opozycji do Zgromadzenia Narodowego zorganizował alternatywne uroczystości, płomiennie perorował:
Nie możemy obchodzić tego święta z ludźmi, którzy niszczą polską demokrację, nie możemy uczestniczyć w spotkaniu Marka Kuchcińskiego i Andrzeja Dudy, którzy realizują politykę Jarosława Kaczyńskiego.
Dziś przy okazji znacznie ważniejszej dla wszystkich Polaków rocznicy Platforma oraz Nowoczesna po raz kolejny zbojkotowały udział w uroczystościach. Zaś w narrację Schetyny wpisała się liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer w typowym dla niej bełkocie intelektualnym:
To kolejne podzielone święto pokazuje, jak ukradziono nam wspólnotę. Chcemy w przyszłości odzyskać tę wspólnotę na kolejne święta, żeby święto 2020 r. to była już wspólnota, którą odzyskamy.
Podobnie jak u Schetyny, jest w słowach Lubnauer założone zwycięstwo w najbliższych wyborach parlamentarnych. W oparach tego wyimaginowanego zwycięstwa nad PiS w silnej grupie - Katarzyna Lubnauer, Małgorzata Kidawa-Błońska, Grzegorz Schetyna, Rafał Trzaskowski, Andrzej Halicki i Jan Grabiec - złożyli w środę rano kwiaty pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze.
Kolejny bojkot opozycji jest szczególnym przypadkiem masochizmu politycznego. Chyba nieuleczalnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408054-masochizm-polityczny-opozycji