Proponowana ordynacja niewątpliwie sprzyja integracji środowisk opozycyjnych. Czy to jest dobrze, czy złe dla polskiej sceny politycznej? Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby to oceniać. Cały czas obracamy się w kręgu hipotez. Pamiętajmy, że wybory odbędą się w maju 2019 roku, a wtedy sytuacja polityczna może być już zupełnie inna
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl senator PiS Jan Maria Jackowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent zawetuje nową ordynację do PE? Duda: Nie widzę potrzeby ograniczania dostępu do Parlamentu Europejskiego
wPolityce.pl: Czy po zapowiedziach prezydenta spodziewa się Pan zawetowania ustawy o nowej ordynacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Jan Maria Jackowski: Sugestia, że może pojawić się w tym przypadku prezydenckie weto, absolutnie mnie nie zaskoczyła. Pan prezydent stara się uwzględnić również interesy mniejszych partii i środowisk politycznych. Zwraca przy tym uwagę przede wszystkim na Kukiz‘15, który szczególnie nawoływał do zawetowania tej ustawy. Ta formacja wyraźnie deklaruje współpracę z prezydentem, czego dowodem było jej stanowisko wobec referendum. Prezydent zastanawia się nad wetem w kontekście swoich szans na reelekcję w 2020 roku. Z tego punktu widzenia, jeżeli to weto się pojawi, mnie to osobiście nie zaskoczy.
Co jest celem Prawa i Sprawiedliwości przy wprowadzaniu nowej ordynacji?
Główną siłą tej ordynacji jest wykluczenie tzw. mandatu wędrującego. W świetle ordynacji, nad której zawetowaniem zastanawia się pan prezydent, nie ma mandatu, który może przechodzić do innego okręgu wyborczego. Od potencjału demograficznego silniejszych okręgów będzie zależało, kto zdobędzie mandat. Z tego punktu widzenia jest to niewątpliwie dobre rozwiązanie. Wyborca głosując w swoim okręgu wyborczym A na kandydata B, ma gwarancję, że będzie go on reprezentował w Parlamencie Europejskim, jeżeli otrzyma odpowiednią ilość głosów. Nie będzie natomiast sytuacji, że głos wyborcy przejdzie na kandydata C z okręgu wyborczego D, tak jak miało to miejsce często do tej pory.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wicemarszałek Terlecki przekonuje: Nowa ordynacja do PE upraszcza wybory. Mamy nadzieję że Pan Prezydent uzna nasze racje
Zdaniem prezydenta nie może być jednak tak, że mniejsze partie są pozbawione możliwości przekroczenia progu wyborczego.
Poprzez układ sceny politycznej w Polsce i liczenie głosów metodą d’Hondta w sposób oczywisty te rozwiązania promują najsilniejsze komitety wyborcze, a więc ugrupowania, które mają najwyższe poparcie. Z tego punktu widzenia mogą spłaszczać wyniki preferencji wyborczych obywateli. Tak wygląda to obecnie, ale wyobraźmy sobie sytuację, w której byłoby np. 5-6 równorzędnych komitetów. Wówczas wyglądałoby to zupełnie inaczej. Trzeba zatem na tę sprawę patrzeć szeroko.
W obecnej sytuacji politycznej wszystko wskazuje jednak na to, że promowane będzie jedynie Prawo i Sprawiedliwość oraz największa partia opozycyjna, którą obecnie jest PO. Nie obawia się Pan systemu dwupartyjnego?
System dwupartyjny ma swoje plusy i minusy. Nie ma systemów idealnych. Ordynacja w tym kształcie niewątpliwie powoduje niesłychaną presję na środowiska opozycyjne, żeby stworzyć wspólnie tzw. „anty PiS”. Z tego punktu widzenia trzeba również na nią spojrzeć. Z sondaży, które przeprowadził Marcin Palade wynika, że gdyby PO, Nowoczesna, PSL i SLD się porozumiały, to miałyby szansę wygrać wybory do Parlamentu Europejskiego. Miałyby przy tym tyle głosów, że odtworzyłyby swój obecny stan poparcia, jaki każda z tych partii oddzielnie posiada. Gdyby jednak Nowoczesna, PSL i SLD nie porozumiały się z PO, byłaby duża szansa, że nie wzięłyby w ogóle udziału w podziale mandatów. Proponowana ordynacja niewątpliwie sprzyja integracji środowisk opozycyjnych. Czy to jest dobrze, czy złe dla polskiej sceny politycznej? Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby to oceniać. Cały czas obracamy się w kręgu hipotez. Pamiętajmy, że wybory odbędą się w maju 2019 roku, a wtedy sytuacja polityczna może być już zupełnie inna. Obóz rządzący przyjmie decyzję pana prezydenta, jakakolwiek by ona nie była. Każda będzie miała swoje polityczne skutki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gowin uspokaja: Ewentualne weto ws. ordynacji do PE nie będzie przedmiotem kontrowersji między prezydentem a Zjednoczoną Prawicą
Czy w dalszej perspektywie mogą być również planowane zmiany w ordynacji do wyborów parlamentarnych?
Co do zasady PiS jest przeciwny okręgom jednomandatowym, poza Senatem, gdzie te okręgi obecnie funkcjonują. Stworzenie okręgów jednomandatowych nie jest zresztą możliwe z powodów konstytucyjnych. Być może byłaby możliwość stworzenia połowy składu Sejmu z wyborów proporcjonalnych, a połowy z większościowych. Ten tzw. system mieszany jest stosowany m.in. w Niemczech. Swego czasu była na ten temat szeroka dyskusja. To jest jednak scenariusz na bardzo odległą przyszłość i przez najbliższe miesiące na pewno taki wariant nie będzie rozważany.
Rozmawiał Paweł Zdziarski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/407300-nasz-wywiad-jackowski-o-zmianie-ordynacji-w-wyborach-do-pe?wersja=mobilna