Nie jesteśmy przeciwni, pomysł był w zasadzie znakomity, prezydent wywołał dyskusję, która jest bardzo potrzebna. Jeszcze bardziej potrzebna wydaje się zmiana konstytucji. No, ale schodząc na ziemię, wstrzymujemy się od głosu, co w tym przypadku oznacza odrzucenie wniosku o zorganizowanie referendum. Dziękujemy panu prezydentowi. Mniej więcej tyle powiedział podczas konferencji prasowej marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Słowa, słowa, słowa…
Marszałek powiedział także, że współpraca z prezydentem będzie „nadal” przebiegała znakomicie i większość parlamentarna nie ustanie w reformowaniu Polski. No, ciekawe. Jak prezydent przyjmie ten bardzo specyficzny jednak dowód poparcia ze strony partii matki? Być może zbyt osobiście. Mam nadzieję, że nie, ale takie sprawy jak odrzucenie wniosku o referendum powinny być wcześniej dogadane. Czy były? Nie wiem, ale z reakcji ministra Muchy wnioskuję, że nie.
Abstrahując od jakości pytań i terminu (też powinny być wcześniej dogadane z partią rządzącą, też mam wrażenie, że nie były), prezydent położył na szalę z napisem „referendum” kawałek własnego prestiżu. Może się teraz poczuć urażony. Moment na takie wahania nastroju jest wyjątkowo niefortunny, bo na jego biurko trafią właśnie zaakceptowane przez Senat ustawy sądowe. Czy czeka nas powtórka z lata ubiegłego roku? Mam nadzieję, że nie, ale pewności nie mam.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405343-jak-prezydent-przyjmie-odrzucenie-wniosku-o-referendum?wersja=mobilna