Fakro zarzuca Komisji Europejskiej bezczynność i nienależyte badanie dostarczonych dowodów na nieuczciwą konkurencję, jakiej miał dopuścić się Velux. Z kolei Velux twierdzi, że wszystkie zarzuty Fakro są bezpodstawne. Zarzuca działanie na szkodę wizerunku firmy. Oba przedsiębiorstwa zajmują się produkcją okien dachowych.
Nowosądeckie Fakro skargę do Komisji Europejskiej złożyło już sześć lat temu. Jak twierdzi, dokumenty potwierdzających łamanie zasad antymonopolowych przez duńską firmę Velux to 8 opasłych segregatorów, 600 stron. Ale Komisja Europejska po latach zadecydowała, że skargę odrzuca.
Każda sprawa, która trafia do Sądu musi zostać rozstrzygnięta. Inaczej jest w przypadku Komisji Europejskiej, która wybiera jaką sprawą chce się zająć. W ubiegłym roku do Komisji Europejskiej trafiło 50 spraw, a Komisja wybrała i postanowiła się zająć tylko trzema.
Ale Velux, które po raz pierwszy od lat zdecydowało się skomentować działania Fakro, zdecydowanie odpiera zarzuty i cieszy się z decyzji KE.
Polskie przedstawicielstwo duńskiej firmy twierdzi, że sytuacja, od kiedy została wniesiona pierwsza skarga, nie jest sporem, ale sposobem na zaszkodzenie wizerunkowi firmy VELUX. I zapowiada, że jeśli prawo zostanie naruszone przez Fakro, będzie reagować.
Tymczasem w 40-stronnicowym podsumowaniu opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej, Komisja Europejska argumentuje, że ”brakuje wystarczających podstaw do przeprowadzenia dalszego postępowania wyjaśniającego w sprawie domniemanego naruszenia (domniemanych naruszeń) i w związku z tym oddala skargę.”
Decyzja zapadła w odniesieniu do niskiego, zdaniem KE, priorytetu sprawy oraz, jak twierdzi Fakro, bez zbadania dowodów.
W treści decyzji KE możemy przeczytać także, że:
Szczegółowe postępowanie wyjaśniające wymagałoby, aby Komisja dogłębnie zbadała praktyki stosowane przez Grupę Velux wobec jej dystrybutorów (…). Prawdopodobnie pociągnęłoby to za sobą konieczność skierowania licznych wezwań o udzielenie informacji zarówno do spółki VKR, jak i jej głównych dystrybutorów (..) oraz licznych osób trzecich, o których mowa w skardze. Wymagane mogłoby być także przeprowadzenie kontroli w obiektach grup Velux i Altaterra”.
Zdaniem prezesa Fakro Ryszarda Florka, z treści oficjalnej decyzji Komisji Europejskiej wprost wynika, że nie zbadała dogłębnie sprawy, czyli przez 6 lat nie przeprowadziła szczegółowego postępowania: nie zweryfikowała dowodów, nie przesłuchała żadnego świadka, który stwierdziłby czy dowody FAKRO są prawdziwe czy fałszywe, tym bardziej, że były pracownik firmy Velux zgłosił się do KE z chęcią zeznawania w sprawie, a Komisja nie dopuściła go do głosu.
W efekcie KE nie odniosła się do tego, jakie praktyki na rynku są dozwolone, a jakie nie. Prezes Fakro ubolewa, że KE nie zbadała dostarczonych przez firmę dowodów. Ponad rok temu firma wniosła także skargę na bezczynność Komisji do Sądu Unii Europejskiej, skargę dotyczącą niewłaściwego administrowania do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich oraz petycję do Parlamentu Europejskiego wskazującą na szerszy problem polegający na braku egzekwowania europejskiej polityki konkurencji przez Komisję. Wszystkie te sprawy są w toku rozpoznawania.
Trudno się dziwić, że p. Vestager, duńska Komisarz, która była Ministrem Gospodarki Danii dba tylko o interes Danii. Stawką w grze jest, aby zyski z globalnego rynku okien dachowych nadal trafiały głównie do Danii, a w znikomym stopniu do Polski. Dzisiaj co drugie okno dachowe sprzedawane na świecie produkowane jest w Polsce, a do Polski trafia tylko około 3% globalnych zysków z tej branży.
— komentuje prezes Ryszard Florek.
Decyzja KE nie jest prawomocna. Fakro zamierza odwołać się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ponadto niepodjęcie sprawy przez Komisję daje firmie możliwość składania skarg do urzędów antymonopolowych w innych krajach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403870-przegrana-bitwa-polskiej-firmy-ke-oddala-skarge-fakro