Sędzia Iwulski złożył wniosek bez zaświadczenia lekarskiego i w ten sposób tak naprawdę sam siebie pozbawił możliwości dalszego orzekania. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że KRS wydała tylko opinię w tej sprawie, a ostateczna decyzja będzie należała do pana prezydenta
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Adam Tomczyński, były sędzia.
wPolityce.pl: Jak przyjął Pan fakt, że sędzia Józef Iwulski, pełniący obowiązki prezesa SN, otrzymał od KRS negatywną opinię ws. dalszego orzekania?
Mec. Adam Tomczyński: Pan sędzia Iwulski złożył wniosek o możliwość przedłużenia orzekania, ale niestety nie dołączył do niego zaświadczenia lekarskiego o zdrowiu wystarczającym do pełnienia tej funkcji. KRS zapewne zastanawiała się, jaką zastosować procedurę. Czy w takiej sytuacji należy wezwać sędziego Iwulskiego do uzupełnienia braków tego wniosku, czy od razu podjąć decyzję w jego sprawie. Oczywiście to nie dotyczy tylko sędziego Iwulskiego, ale wszystkich, którzy byli w identycznej sytuacji. KRS uznała, że w obecnej ustawie o SN procedura dotycząca uzupełnienia braków w przypadku sędziów, którzy mają skończone 65 lat, nie ma zastosowania. Sądzę, że jest to główna, jeśli nie jedyna przyczyna negatywnej opinii dotyczącej sędziego Iwulskiego. Z wypowiedzi sędziego Mitery można bowiem wywnioskować, że najważniejszą dystynkcją między tymi, którzy uzyskali opinię pozytywną, a tymi, którzy uzyskali opinię negatywną był właśnie fakt złożenia, bądź nie kompletu dokumentów. Mogę dodać od siebie, że wszyscy sędziowie nie do końca potrafili wyartykułować na podstawie jakiego przepisu wnoszą o możliwość dalszego orzekania. Sędzia Iwulski nie napisał nic w swoim wniosku. Ani, że jest to na podstawie ustawy o SN- a tak powinno być – ani, że na podstawie konstytucji. Wyraził tylko wolę dalszego orzekania.
O czym to świadczy?
Moim zdaniem ci sędziowie poszli chyba o krok za daleko. Dlatego, że jeśli mamy obowiązującą ustawę o SN, to sędziowie nie mają koncentrować się na podważaniu istnienia tej ustawy i jej prawomocności, tylko powinni stosować się do obowiązków w niej określonych. Wydaje się, że stanowisko pana prezydenta od początku było takie, że on nie będzie tworzył przeszkód dla sędziów SN, którzy będą chcieli dalej orzekać i złożą stosowne dokumenty. Ale sędzia Gersdorf w ogóle nie złożyła takiego wniosku, mylnie uznając, że jej 6-letnia kadencja jest niezależna od przepisów emerytalnych obowiązujących w Polsce. Sędzia Iwulski złożył wniosek bez zaświadczenia lekarskiego i w ten sposób tak naprawdę sam siebie pozbawił możliwości dalszego orzekania. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że KRS wydała tylko opinię w tej sprawie, a ostateczna decyzja będzie należała do pana prezydenta. Nie sądzę, żeby w sytuacji, gdy nie ma kompletu dokumentów, pan prezydent zezwolił takiej osobie na dalsze orzekanie.
Powiedział Pan, że oprócz braków formalnych może również chodzić o coś innego. O co?
KRS zawsze dokonuje oceny merytorycznej poszczególnych kandydatów. Oprócz kwestii formalnej, która moim zdaniem była decydująca, mogły więc też być kwestie merytoryczne. KRS może dokonać przeglądu orzecznictwa sędziego, może także zajrzeć do jego przeszłości. Gdyby się okazało, że jakiś sędzia złożył np. niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, to byłaby to na pewna okoliczność, którą KRS powinna wziąć pod uwagę.
Sędzia Iwulski ostatnio powiedział, że będzie wypłacał normalne wynagrodzenie sędzi Gersdorf, chociaż wiadomo, że należy jej się 75 proc. uposażenia. To go nie dyskwalifikuje?
Wydaje mi się, że ta okoliczność także mogła być brana przez KRS pod uwagę. Pełniący obowiązki prezesa SN pan sędzia Iwulski być może wydał taką decyzje, ale żeby pieniądze zostały wypłacone, to musi to być kontrasygnowane przez księgowego SN, który bierze odpowiedzialność za decyzje finansowe. Zobaczymy więc, czy te pieniądze w pełnej wysokości wpłyną w ogóle na konto pani sędzi Gersdorf. Moim zdaniem do tego nie dojdzie. Sędzia Gerdorf ma prawo do emerytury, czyli do środków finansowych dla sędziego w stanie spoczynku. Chcę podkreślić, że słowo „sędzia” nie oznacza, że pani Gersdorf jest dalej sędzią. Sędzia w stanie spoczynku to jest tylko i wyłącznie tytuł honorowy, miłe określenie dla emeryta, który sędzią już nie jest.
Projekt, który złożyło PiS wprowadza nowe zasady wybory I prezesa SN. Wicemarszałek Terlecki mówi, że to tylko zmiana techniczna, a opozycja ustami Grzegorza Schetyny, że zamach na SN. Jak Pan na niego patrzy?
Nie są to ani zmiany techniczne, ani zamach na SN. Dobrze by było, żeby I prezes SN był wybrany w sposób możliwie reprezentatywny. To znaczy, żeby to nie 1/3 czy 2/3 sędziów podejmowała taką decyzję, ale maksimum sędziów, którzy mogą to zrobić, bo to jest bardzo ważne stanowisko w państwie. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN przedstawia w tej chwili 5 kandydatur panu prezydentowi i ostateczna decyzja należy do niego. Propozycja PiS być może ma na celu zakończenie okresu niepewności w SN i oczywiście ma pewne plusy. Ale dobrze by było, gdyby jak najwięcej sędziów w tym procesie uczestniczyło Przecież w ustawie o SN jest procedura powoływania pełniącego obowiązki I prezesa SN. Mówi o tym artykuł 111 ustawy o SN i moim zdaniem w okresie przejściowym, czyli do momentu zapełnienia wszystkich miejsc w SN, z tej procedury trzeba skorzystać.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403621-nasz-wywiad-mec-tomczynski-o-sedzim-iwulskim?wersja=mobilna