Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski jest w swoim żywiole. Ma swoje pięć minut. Pełno go mediach, gdzie zwija się jak w przysłowiowym ukropie, aby wytłumaczyć Polakom, że niedawna prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf , choćby pioruny biły, będzie prezeską do kwietnia 2020 roku. Obiecała jej to konstytucja, a dla niej – i oczywiście dla niego, to znaczy dla Michała Laskowskiego - konstytucja rzecz święta. Żaden prezydent ani żaden premier tego nie zmieni. A już na pewno ani Andrzej Duda, ani Mateusz Morawiecki.
„Bo powiedzmy szczerze – brzmią niewypowiedziane na głos słowa rzecznika Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego - co to za prezydent, co to za premier? Inaczej rzeczy by się miały, gdyby prezydentem był Bronisław Komorowski, a premierem Donald Tusk. A jeszcze lepiej, gdyby prezydentem był Aleksander Kwaśniewski a premierem Józef Oleksy, czy choćby Włodzimierz Cimoszewicz. Z nimi porozumielibyśmy się zawsze, tak jak to działo się od 1989 roku do dziś. To zrozumiałe, bo naszymi partnerami w regulowaniu wymiaru sprawiedliwości była arystokracja polityczna, rozumiejąca Polskę i Europę, a nie ta warstwa ciemniaków, nacjonalistów, homofobów. Zdobyli wprawdzie wykształcenie, ale nadal pozostali prostakami, którzy dzięki poparciu podobnym sobie dorwali się do władzy. A teraz niszczą wzorowo działający system sprawiedliwości. Dokonują zamachu na ołtarz wymiaru sprawiedliwości, jakim jest Sąd Najwyższy, na jego kapłanów i naczelną kapłankę”.
Wprawdzie to tylko alternatywna wizja rozumowania rzecznika Michała Laskowskiego, ale mająca swoje uzasadnienie. Cała Polska mogła zobaczyć na własne oczy, gdy naczelna kapłanka, prezes Małgorzata Gersdorf w grudniu 2017 po tajemniczej naradzie wychodziła wraz z innymi osobami ze szczytów władzy sędziowskiej w Polsce w towarzystwie czołowych polityków Platformy Obywatelskiej z siedziby tej partii na ulicy Wiejskiej w Warszawie.
Wracając do samego rzecznika. Przypomina mi jako żywo, ostatniego rzecznika prasowego generała Czesława Kiszczaka z roku 1989/90 Wojciecha Garstkę, który bronił ślepo przegranych spraw, kryjąc swego szefa z cynizmem i nonszalancją.
W przypadku Michała Laskowskiego sytuacja jest o tyle podobna, że broni odchodzącej w przeszłość, dogorywającej barykady. Smutne jest tylko to, że ludzi inaczej myślących, którzy nie zgadzają się na zmurszałe, patologiczne struktury wymiaru sprawiedliwości, traktuje z góry jako nieomylny, wszystko i najlepiej wiedzący ekspert. Każdego, kto ma inne zdanie traktuje z pogardą.
Podobnie jak jego kapłanka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402831-poreczny-rzecznik-na-takie-czasy-i-taka-sytuacje