Niby dziś nie Prima Aprilis, a dzień, jak co dzień, a może nawet nieco lepszy, bo już tylko tydzień dzieli nas od końca roku, ale jednak politycy potrafią rozbawić. Nawet jak się o to specjalnie nie starają.
Taki na przykład Bronisław Komorowski postanowił namawiać słuchaczy Radia ZET, żeby zlekceważyli referendum Andrzeja Dudy. O ile jakoś przedstawione przez prezydenta pytania nie powaliły mnie na kolana i nie zachwyciły, o tyle nawoływanie przez tzw. demokratę, do lekceważenia instrumentów demokracji raczej bawi. No ale już się zdążyliśmy przyzwyczaić, że dobre mogą być tylko te referenda i pomysły, na które wpadają „oni”, czyli najogólniej mówiąc przeciwnicy aktualnej władzy.
Jednak o wiele zabawniejsze jest to, że prezydent Komorowski postanowił się upodobnić do prezydenta Wałęsy. Robi to zresztą od dłuższego czasu, służąc miłościwą radą wszystkim pytającym. Jednak sposób w jaki była głowa państwa „daje się prosić” jest już iście „wałęsowska”.
Zapytany przez Konrada Piaseckiego były prezydent o to, czy ma apetyt na start w wyborach do Parlamentu Europejskiego stwierdził, że namawia go coraz więcej osób. Nie krył też swojego zdziwienia tym faktem i akurat to zdziwienie doskonale daje się zrozumieć.
Trochę się temu dziwię, ale jest coraz więcej namawiających. Na razie absolutnie nie mam żadnych tego typu planów, ale skoro mnie namawiają, to bardzo poważnie to rozważę. Niech mnie namawiają dalej, jest mi bardzo miło
–odparł Komorowski.
Innymi słowy: proście, a może dostaniecie. Dać się tak prosić, jak to robi były prezydent, to po prostu trzeba umieć. Sztukę przyzwolenia na proszenie do perfekcji opanował Lech Wałęsa.
Piszą do mnie Obywatele i proszą mnie żebym przyjechał do Sejmu. Rozważam taką decyzję
-pisał na FB były prezydent.
Jakie bywają skutki tego, że byli prezydenci dają się uprosić wszyscy widzieliśmy w Sejmie, gdy Lech Wałęsa posłuchał głosu ludu. Są duże szanse, że podobnie opłakanie skończy się zgoda wydana proszącym przez Bronisława Komorowskiego. Poczekajmy, a zobaczymy.
Ale dajmy już spokój byłym prezydentom, bo równie zabawna, co była głowa państwa była dzisiaj Katarzyna Lubnauer, która w PR 24 tłumaczyła się z porozumienia z PO:
Krytykowaliśmy Platformę za pewne błędy, pewne zaniechania. Jesteśmy takim gwarantem, że pewne rzeczy nie będą się powtarzać, że mamy być tymi, którzy mają pilnować, żeby pewne błędy były redukowane
-przekonywała szefowa Nowoczesnej.
Liderka partii, której udało się już osiągnąć wynik poniżej progu wyborczego twierdzi, że wyprostuje błędy i wypaczenia PO. Prawda, że ma poczucie humoru?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399567-niedaleko-pada-komorowski-od-walesy-czyli-slow-kilka-o-razacych-podobienstwach-i-nie-tylko?wersja=mobilna