To, co ujawnione zostało i będzie ujawniane w przypadku skarbówki gdańskiej jest wręcz nie do uwierzenia
— powiedziała w rozmowie z telewizją wPolsce.pl Małgorzata Wassermann, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
Wassermann mówiła o swoich wrażeniach po środowych przesłuchaniach przed komisją śledczą.
To, co ujawnione zostało i będzie ujawniane w przypadku skarbówki gdańskiej jest wręcz nie do uwierzenia. To sytuacja, w której grupa podmiotów funkcjonuje w urzędzie skarbowym, który nie jest w stanie wyegzekwować od tej grupy spółek ani deklaracji podatkowych, ani podatków, ani żadnych informacji. To są sytuacje, które normalnie się nie zdarzają. Spółki są zarejestrowane, a urząd bardzo często prosi, nie wzywa, a prosi Marcina P., by zapłacił podatek… Ten nie reaguje, a czasem odbiera telefon i mówi, że zrobi to za miesiąc lub dwa… I co? I urząd jest tym usatysfakcjonowany. Dopiero zaczynamy ujawniać skalę tego zjawiska - ona jest porażająca.
Przy każdym działaniu Marcina P. wobec urzędów skarbowych powinien być uruchomiony natychmiast kodeks karno-skarbowy. (…) Wtedy wyszedłby fakt karalności Marcina P., co dyskwalifikowałoby go jako prezesa tej działalności
— podkreślała rozmówczyni Marcina Fijołka.
Dopytywana, co - jej zdaniem - stało za tak dużymi wpływami Marcina P., Małgorzata Wassermann odparła:
Cały czas skłaniam się ku tezie, że Marcin P. był słupem. Osobnym rozdziałem była jego działalność dot. OLT - to był już wyższy poziom, a ochrona była wtedy na najwyższym szczeblu, łącznie z centralnymi organami państwa
— powiedziała posłanka PiS.
W rozmowie pojawił się również wątek przesłuchania przed komisją śledczą Donalda Tuska. Kiedy może do niego dojść?
W lipcu będziemy wyznaczać termin. Zapewne w połowie września, może w październiku dojdzie do przesłuchania
— zapewniła Wassermann.
Kandydatka PiS na prezydenta Krakowa odniosła się też do zarzutów związanych z łączeniem funkcji przewodniczącej komisji śledczej ze swoją aktywnością samorządową:
Panie redaktorze, jest mi bardzo ciężko, bo pracuję jednocześnie nad materią Amber Gold i nad tym, co dzieje się w Krakowie. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której z tego powodu przestaję pracować w Sejmie, bo tutaj otrzymuję wynagrodzenie. Bawią mnie pytania, czy nie powinnam zrezygnować z pracy w komisji, bo to mogła by być kampania. Pan prezydent w Krakowie uruchomił cały urząd, który organizuje konferencje, które otwiera, zamyka i przemawia - skala moich działań wobec tego, co robi aktualny prezydent jest nieporównywalna
— zakończyła.
WIDEO:
fim