To jest oczywiste, że Patryk Jaki byłby o niebo lepszym prezydentem Warszawy, niż jego konkurent, Rafał Trzaskowski.
Przekonanych o tym jest wiele osób, które już teraz, na początku nieformalnej jeszcze kampanii wyborczej, dają temu wyraz. Ciekawie, z dużą delikatnością ujął to Robert Biedroń, obecny Prezydent Słupska. Pilnie obserwuje warszawskie wydarzenia, ale ma do nich dystans. Jego dotyczące wyborów w Warszawie nie są więc obciążone politycznymi emocjami. Jego zdaniem, Patryk Jaki ma zdecydowaną przewagę nad Rafałem Trzaskowskim w kilku wymiarach. Jest o wiele bardziej otwarty od swego rywala, w pełni naturalny. A to, co mówi, płynie z serca. Jest wyrazem jego spontaniczności i szczerości. W przeciwieństwie do niego, Rafał Trzaskowski jest człowiekiem sztucznym. Powtarza rzeczy wyuczone bądź wydumane. Często wysuwa pomysły obojętne z punktu widzenia potrzeb mieszkańców stolicy, zdarzają się pomysły nieprzydatne wręcz, jak choćby przywrócenie tęczy na Placu Zbawiciela, wreszcie jakieś propozycje zaspokajające już nie potrzeby a kaprysy niewielkiej garstki Warszawiaków. Za te słowa pochwały wobec Patryka Jakiego, na Roberta Biedronia natychmiast posypała się fala drwiny z niego. Stał się błyskawicznie obiektem niechęci polityków PO. Jako pierwszy do ataku na Biedronia ruszył Borys Budka, zaraz za nim Bartosz Arłukowicz. Do tego duetu dołączyła nawet „Super Niania” - Dorota Zawadzka udzielająca się w stacji TVN. Ta reakcja jest niewątpliwie wynikiem frustracji środowiska popierającego Rafał Trzaskowskiego. Ludzie z tego środowiska widzą jak niemrawą, czy wręcz nieudaną kampanię prowadzi kandydat namaszczony przez PO. Tu nawet nie chodzi o jego zaszłości, które mu wielu wypomina, m.in. to, że był szefem kampanii wyborczej aktualnej prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz, skompromitowanej aferą złodziejskiej reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie. Nie chodzi również o to, że Rafał Trzaskowski nigdy nie odciął się od sposobu reakcji Hanny Gronkiewicz-Waltz na wezwania Komisji Weryfikacyjnej. Nie potępił w żaden sposób demonstracyjnego lekceważenia decyzji zwrotowych, podjętych przez Komisję. Frustracja dużej części członków PO wynika z aktualnej sytuacji w przedstartowym biegu wyborczym. Z uświadomienia sobie, jak nieudolnym i słabym kandydatem jest Rafał Trzaskowski. To szczególnie widoczne jest podczas spotkań z mieszkańcami stolicy. Na kolejne spotkania z Patrykiem Jakim gromadzą się tłumy Warszawiaków, podczas gdy na rozmowy z Rafałem Trzaskowskim przy jego słynnej, ruchomej ławeczce, pojawia się coraz mniej chętnych.
Jeśli spojrzeć na jego kampanię wyborczą w szerszej perspektywie, trudno się dziwić, że ma tak wiele słabości. Stanowi ona bowiem wierne odbicie paraliżu programowego całej partii pod przywództwem najpierw Ewy Kopacz a później Grzegorza Schetyny. To wszyscy widzą, ubolewają, ale nie są w stanie temu zaradzić. Platforma jest ugrupowaniem politycznym, które od dwóch i pół roku nie potrafiło stworzyć w żadnej istotnej dziedzinie życia politycznego bądź społecznego własnego programu. Pomysłów, które mogłyby konkurować z realizowanym obecnie programem obozu władzy. Zamiast tworzenia samodzielnie koncepcji rozwiązywania problemów, których przecież w Polsce nie brakuje, partia Rafała Trzaskowskiego od blisko trzech lat jako najważniejszy punkt swojego programu politycznego i społecznego głosi jedno hasło: - „Odebrać władzę PiS-owi”. W praktyce sprowadza się to jedynie do nieustannej krytyki tego wszystkiego, co robi PiS. Propozycje programowe PO ograniczają się do krytyki przedsięwzięć rządu, poszczególnych ministrów (wystarczy policzyć ile wniosków o dymisję różnych ministrów złożyli posłowie PO), do większości ustaw uchwalanych przez Sejm, do sposobu prowadzenia polityki krajowej, a także polityki zagranicznej. Nie na darmo PO sama określiła się jako „opozycja totalna”. I trzeba przyznać, że w praktyce potwierdza trafność tego określenia, ponieważ krytykuje totalnie wszystko cokolwiek tylko wyjdzie spod ręki PiS-u.
To ograniczenie tej partii widoczne jest także w kampanii Rafała Trzaskowskiego, którego jedyną samodzielną koncepcją jest krytyka propozycji Patryka Jakiego, dotyczących planowanych zmian w stolicy, w tym nowych inwestycji, np. budowa mostów, czy poszerzenie brakujących ciągle w Warszawie żłobków i przedszkoli.
Jednakże ciągle pozostaje otwarta odpowiedź na pytanie: - Czy przewaga Patryka Jakiego przełoży się względnie proporcjonalne na wynik głosowania warszawiaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398892-czy-sie-przelozy-na-korzysc-patryka-jakiego-to-oczywiste-ze-bylby-o-niebo-lepszy-niz-jego-konkurent