Mało jest w Polsce instytucji państwowych, które miałyby rodowód dłuższy niż sto lat. Do takiego dziedzictwa odwołuje się Poczta Polska, która świętuje w tym roku 460-lecie swego istnienia. Przy okazji Międzynarodowego Kongresu Filatelistycznego w Krakowie prezes spółki Przemysław Sypniewski złożył wieniec na grobie Zygmunta II Augusta. To właśnie ten król uważany jest za założyciela tej instytucji, ponieważ w roku 1558 ustanowił pierwsze stałe połączenie pocztowe, funkcjonujące między Krakowem a Wenecją. Cztery lata później ostatni z Jagiellonów powołał do życia instytucję o nazwie „Poczta Polska, czyli Królewska”. Dzięki niej mogła krążyć regularnie korespondencja między Wenecją, Wiedniem, Krakowem, Warszawą i Wilnem.
Szybko wykształcił się etos zawodowy pocztyliona. W tamtych latach musiał on składać następującą przysięgę:
Przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, iż na ten rok za pocztarza będąc naznaczony, listy, pisma i sprawy wszystkie tak, które do posłania jako w responsach i jakimkolwiek kształtem przyniesione do rąk moich przyjdą, wiernie każdemu komu należą, nie tając i nie zwłocząc, ogłaszać i oddawać będę powinien, nikomu na zdradę, jednemu za drugiego list nie oddając, ani odpieczętując, ale komu właśnie należy. Tak mi, Panie Boże, dopomóż.
Z działalnością Poczty Polskiej związane jest powiedzenie „pisz na Berdyczów”. Kiedyś miało ono odwrotne znaczenie niż dziś, ponieważ oznaczało sprawność polskiej instytucji pocztowej. Wiązało się ono z faktem, iż w XVIII wieku Berdyczów posiadał przywilej na organizowanie aż dziesięciu jarmarków rocznie – więcej niż jakiekolwiek inne miasto tej wielkości w Rzeczypospolitej. Dzięki temu stał się on jednym z najważniejszych centrów handlu w tej części Europy. Z tego powodu przybywali tam często wędrowni kupcy. Ponieważ prowadzili oni mobilny tryb życia i nigdzie nie zostawali na dłużej, trudno było wysyłać do nich listy. Największe prawdopodobieństwo, że otrzymają korespondencję, istniało wówczas, gdy adresowano ją na „poste restante” w Berdyczowie. Stąd właśnie wzięło się owo zawołanie kupieckie.
W czasie II wojny światowej Poczta Polska była jedyną cywilną instytucją, która stawiła zbrojnie czoła wrogowi. Mowa oczywiście o pocztowcach w Wolnym Mieście Gdańsku, którzy bronili swej placówki od 1 września 1939 roku (od godz. 4.45) do 2 września (do godz. 19.00). Przez dwa dni 55 cywilów, uzbrojonych jedynie w karabiny i pistolety, odpierało ataki 180 niemieckich żołnierzy, wspieranych przez wozy pancerne i działa. Przeżyć wojnę udało się tylko czterem pracownikom tamtejszej Poczty. Pozostali zginęli podczas obrony lub (w większości) zostali rozstrzelani po kapitulacji.
W naszej historii koncentrujemy się zazwyczaj na dramatycznych wydarzeniach dziejowych, a umyka nam często „długie trwanie” instytucji społecznych. Być może dlatego, że – na skutek zerwanej ciągłości państwowej – nie mamy ich zbyt wiele. Tym bardziej warto więc dostrzec tegoroczny jubileusz Poczty Polskiej, która jest dziś nie tylko największym pracodawcą w kraju, lecz także wieki pełniła funkcję wspólnototwórczą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/397299-460-lat-poczty-polskiej-czyli-dlugie-trwanie-wspolnototworczych-instytucji