Danina solidarnościowa nie jest nowym pomysłem. Występuje w Europie od lat. Płacą najbogatsi, by pomóc tym biedniejszym, albo załatać dziury finansowe w obciążonym kryzysem w strefie euro budżecie państwa. W większości takie były wprowadzane krótkoterminowo, ale niejednokrotnie podatki, które miały obowiązywać przez chwilę, są opłacane do dziś.
W Niemczech daninę solidarnościową wprowadzono już w 1991 roku. Początkowo miała ona obowiązywać jedynie przez pięć lat. Dochody z podatku miały być przeznaczone na działania zbrojne w zatoce perskiej, a także pokryć wszelkie koszty zjednoczenia Niemiec. Podatek istnieje jednak do dziś.
W Polsce danina solidarnościowa ma obowiązywać od przyszłego roku. Pieniądze nie trafią, jak w przypadku Niemiec, na działania zbrojne, tylko do niepełnosprawnych i ich opiekunów. Dochody z daniny mają trafić na specjalny fundusz, z którego finansowane będą wydatki na uruchomiony już program Dostępność Plus czy renty socjalne.
Ile to będzie pieniędzy? Rząd szacuje, że w 2020 roku z daniny uzbiera się aż ponad 2 mld zł. Jak wylicza dalej rząd, osób, które zapłacą nowy podatek w wysokości 4 proc., będzie ok. 25 tys. I każda z nich zapłaci rocznie 25 tys. zł. Zapłacą milionerzy, których dochody w PIT przekroczą rocznie milion, miesięcznie 87 tys. zł.
I jak początkowo można było patrzeć na samą ideę sceptycznie, bo to podział Polaków na płacących więcej kosztem innej grupy społecznej, która ma pieniądze otrzymać, tak przyznać trzeba, że najbogatsi istotnie płacili w Polsce mało.
Niejednokrotnie przecież uciekali się do agresywnych optymalizacji podatkowych, co skutkowało tym, że nie płacili często ani grosza podatku w Polsce.
Opisywaliśmy na portalu wPolityce.pl przykłady takiego bezczelnego unikania opodatkowania, którego dopuszczały się m.in. centra handlowe. Przez lata korzystające na tym, że pieniądze mogły wypływać z kraju.
Tego rodzaju działania są już niedozwolone, a rząd idzie dalej. Sięga po pieniądze do tych, którzy zarabiają najwięcej. Po to, aby dostać mogli najbardziej potrzebujący. I choć faktycznie jedni na drugich mogą spoglądać teraz wilkiem, to sama idea jest dobra.
Nie można przez cały czas łupić po równo najbiedniejszych i najbogatszych. Nie może być tak, że tyle samo płaci drobny przedsiębiorca, co wielki potentat. Albo ten większy nie zapłaci nic, bo umie sprytnie wić się pomiędzy przepisami prawa.
To szansa na to, by spryciarze wreszcie zaczęli płacić. Podkreślam: płacić nieco więcej, albo zacząć płacić w ogóle. Bo przez lata omijali podatki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395239-danina-solidarnosciowa-najbogatsi-wreszcie-zaplaca-wiecej-albo-w-ogole-bo-przez-lata-uzywali-optymalizacji-podatkowych-ktore-pozwalaly-nie-placic-nic