Sposób, w jaki opozycja próbuje (jak dotąd skutecznie) zaostrzać protest rodziców niepełnosprawnych (nie da się niestety ukryć, że liderki tej akcji ewidentnie znalazły się w pewnym momencie pod silnymi wpływami polityków PO i Nowoczesnej) wpisuje się w szersze zjawisko. W całą strategię opozycji (rozumiem tu pod tym pojęciem zarówno jej segment polityczny, jak i zaplecze medialne) traktuje parlament i protesty (oprócz protestu rodziców, zwróciłbym tu uwagę na ponawiane działania Obywateli RP, usiłujących wedrzeć się na teren sejmowy – z nieukrywaną nadzieją na brutalną reakcję sił porządkowych.
Mówiąc najogólniej, strategia ta polega na wmanewrowywaniu rządzących w sytuacje, w których muszą podjąć jedną z dwóch decyzji. Albo de facto zgodzić się na paraliżowanie rozmaitych instytucji (sam strajk niepełnosprawnych nie paraliżuje jeszcze Sejmu, ale wielce mówiąca jest złość, z jaką opozycja traktuje, podejmowane z obawy przed eskalacją takich zachowań, zmiany utrudniające wejście na teren parlamentu przez obywateli – wyraźnie widać, że bardzo chciałaby aby przykład protestujących opiekunów okazał się zaraźliwy) - co tworzyłoby obraz kraju rozchwianego i niesterownego. Albo też podjąć, w samoobronie, działania, które będzie można przedstawić jako brutalne, antydemokratyczne i aroganckie.
Że nigdzie władze nie pozwalają na takie traktowanie gmachów parlamentów? Że co będzie, jeśli w przyszłości rządzić będzie dzisiejsza opozycja, a obecny precedens będą wykorzystywać jej przeciwnicy? To jest kompletnie nieważne, to się w ogóle nie liczy. Przecież PiS nie ma prawa rządzić, i już. Mówi, że gdyby spełnić narzucane drogą emocjonalnego szantażu postulaty opozycji, nie dałoby się rządzić? Więc niech przestanie rządzić. Dalej niczyja refleksja chyba nie sięga.
Rządzący są w trudnym położeniu, bo też nie ma tu dobrego wyjścia. I nie ma też, jak sądzę, wyjścia jednego – w tym sensie, żeby w każdej sytuacji rozsądne byłoby zastosowanie jakiejś jednej kliszy reakcji. Generalnie trzeba manewrować, tak długo jak się da być wyrozumiałym, ale kiedy się nie da – stosować niestety siłę. Przy czym zawsze należy pamiętać o jednym - że na tym użyciu siły przeciwnikom właśnie najbardziej zależy.
Co nie znaczy, żeby tego nigdy nie można było zrobić. Czasem trzeba. Ale ze świadomością, że jest to co najwyżej wybór wyjścia nieco mniej złego spośród dwóch złych rozwiązań.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395165-rozchwiane-panstwo-czy-arogancka-wladza-takiej-alternatywy-chce-opozycja