Aspirant do rządzenia Polską, „premier” Grzegorz Schetyna postanowił wyjść z cienia z całym swoim gabinetem, ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…, i oznajmił, że ma jakiś program, tzn. ma mieć…
Ma na przykład przedstawić wkrótce „projekt ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym”, zapowiedział szef Platformy na wczorajszym spotkaniu z wyborcami we Wrocławiu. Pogoda była dobra, bo - po pierwsze, świeciło słońce i było ciepło, podobnie jak podczas spacerów i przedstawiania się „totalsów” minionego lata plażowiczom, a po drugie, należało wykorzystać moment, tj. protesty opiekunów niepełnosprawnych w Sejmie. Aspirant na premiera RP zapomniał lub sądzi, że obywatele zapomnieli, skąd wynika ta determinacja poszkodowanych przez los, i o okupowaniu przez nich parlamentu za rządów spółki z o.o. PO-PSL, lekceważących tychże przez osiem lat sprawowania władzy. Mniejsza z tym, bo „projektu ustawy” jeszcze nie ma. Co jest? To co było, też de facto nazwane „projektem”…
Chodzi mianowicie o zamierzoną „reformę ustroju państwa i rozwoju samorządności”. Brzmi ambitnie. Co pod tym tytułem? To samo co przez minione dwa i pól roku, z tym wszakże wyjątkiem, że przewodniczący PO we Wrocławiu nie wracał do swego wcześniejszego hasła: „zlikwidujemy CBA!”, czyli Centralne Biuro Antykorupcyjne. I słusznie, bo w kontekście aresztowania prominentnego Obywatela Stanisława Gawłowskiego i innych problemów partyjnych działaczy z prawem głupio by było do tego wracać… Na tęże reformę „ustroju państwa” mają się złożyć: odbudowa niezależności Trybunału Konstytucyjnego, który jest teraz niezależny od PO i trzeba to zmienić, podobnie jak funkcjonowanie i zapewne skład Krajowej Rady Sądownictwa, oraz usunięcie wiadomych tylko PO skutków „centralizmu” i rzekomego ograniczania samorządności terytorialnej (tu gabinet cieni „premiera” Schetyny powinien jednak wyjaśnić, w jaki sposób jego partia jest ograniczana w zbliżających się wyborach samorządowych). Ponadto w „projekcie reformy” ma znaleźć się wprowadzenie bliżej nieokreślonego „pakietu demokratycznego” w parlamencie, ochrona niezależności urzędników przed politycznymi naciskami (cel ambitny, zważywszy na wpływy PO z lat 2007-2015, w tym na sędziów, a także – uwaga! – budowa niezależnych i pluralistycznych mediów publicznych. To ostatnie zadanie być może zostanie powierzone wypróbowanym w boju przez Platformę nie tylko w TVP, niezależnym, pluralistycznym dziennikarzom jak Tomasz Lis czy Piotr Kraśko.
Jednym zdaniem, chodzi o to, „żeby było tak jak było”. Ot, taki stary-nowy program próby zawrócenia przez PO kijem Wisły… - wielkie brawa za konsekwencję dla pana przewodniczącego. W kwestii formalnej, we Wrocławiu „premier” z cienia nakreślił pierwszy zarys tej reformy, ponieważ – co zapowiedział – wyborców czeka przedstawienie jej drugiego zarysu:
Temu poświęcimy specjalny gabinet cieni, który zorganizujemy we Wrocławiu 13 czerwca. Na nim przedstawimy zarys i koncepcje zmian, które będziemy podejmować już po wyborach. Zaprosimy też ekspertów, profesorów prawa, którzy będą chcieli i mogli nam pomóc w budowaniu nowej Rzeczypospolitej
— zapowiedział Schetyna.
Dobra pamięć bywa dokuczliwa, bo – o ile sobie przypominam – konsultacje z ekspertami i profesorami zapowiadała już premier Ewa Kopacz, a i on sam, widać jednak do tej pory eksperci i profesorowie nie chcieli, nie mogli lub znaleźli dla nich czasu…
Czyli będzie od nowa, pardon, odnowa, jak zapowiedział przedstawiony we Wrocławiu kandydat PO na prezydenta tego miasta Kazimierz Ujazdowski.
Przywrócimy rządy prawa i naprawimy Rzeczpospolitą. Prawo i Sprawiedliwość nie tylko zniszczyło demokrację konstytucyjną, ale zbudowało system władzy monopolistycznej i nieefektywnej, władzy niekompetentnej i nieempatycznej, niezdolnej do rozwiązywania palących problemów społecznych
— grzmiał na okoliczność kandydat Ujazdowski u boku Schetyny, który pali się do ich rozwiązywania, znaczy, tych problemów, „byśmy mięli państwo obywatelskie” - zakończył na spotkaniu nomen omen Platformy Obywatelskiej z jej wyborcami.
Jeszcze nie tak dawno ów europoseł wybrany z listy PiS tak rozprawiał o „systemie Tuska” i partii, na której plecach chce dziś wprowadzić się do wrocławskiego magistratu:
Rządy PO są pasywne, bierne, wstrzymujące polski rozwój, pozwalające na patologie w życiu publicznym, nieobecne tak naprawdę podmiotowo w Europie (…). Wszystkich tych, którzy wahają się, chcę przekonać: warto gromadzić się wokół PiS-u z własnymi pomysłami, z własnymi ideami. To jedyna droga do wytworzenia alternatywy, merytorycznej odpowiedzi na rządy PO.
Ale to było sześć lat temu, wtedy jeszcze Ujazdowski szukał „alternatywy dla monopolu rządów szkodliwych i biernych” Platformy, i ekspremiera Donalda Tuska, obecnie „króla Europy”, którego tak oto charakteryzował na użytek Wirtualnej Polski:
Przez >>system Tuska<< rozumiem system, który zachęca do niekompetencji i do nieodpowiedzialności. Donald Tusk zrobił z polityki czysty marketing (…), usunął wszystko, co w polityce istotne - odpowiedzialność za ludzi, za państwo, jakość, kompetencje. Wyprodukował niekompetencję. Byliśmy świadkami promocji niekompetencji, złego doboru ludzi i zwykłego braku rozsądku
— tyle chętny dziś do objęcia posady prezydenta Wrocławia i odnośnie do autopromocji PO. Na pytanie, czego dziś jesteśmy świadkami i jakiego doboru ludzi, niech każdy odpowie sobie sam…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391318-specjalny-gabinet-cieni-czyli-program-proby-zawrocenia-kijem-wisly-przez-platforme-zwana-obywatelska