Robienie rządowi polskiemu zarzutu, że sprzyja skrajnym środowiskom, jest jaskrawym dowodem bezradności
– powiedział Janusz Śniadek w rozmowie z wPolityce.pl, komentując oskarżenia wobec rządu, które padły na antyfaszystowskim wiecu w Gdańsku.
wPolityce.pl: W Gdańsku zorganizowano więc przeciwko faszyzmowi. Przewodził mu prezydent miasta, Paweł Adamowicz. Jakie wrażenie zrobiło na Panu to wydarzenie?
Janusz Śniadek, Prawo i Sprawiedliwość: Zachowanie pana Adamowicza zakrawa na farsę. Oskarżanie polskiego rządu, że nie delegalizuje ONR-u jest kuriozalne. W demokratycznym państwie wyłącznie sądy mogą o tym decydować. Nie leży to w kompetencjach rządu.
Kontekst wiecu był szerszy niż tylko ONR. Mowa była o narastającej fali faszyzmu w naszym kraju. Henryka Krzywonos mówiła o przyzwoleniu na to polskiego rządu.
To rozpaczliwa reakcja wobec kompletnej bezradności programowej. Prawo i Sprawiedliwość przeprowadziło doskonałą konwencję, na której przedstawiliśmy pakiet nowych rozwiązań. W obliczu tego opozycja okazuje się kompletnym impotentem niezdolnym do wyartykułowania programu i wytłumaczenia Polakom dlaczego stara się zdobyć władzę. Cóż im pozostało w takiej sytuacji oprócz absurdalnych oskarżeń wobec rządu i straszenia Polaków PiS-em? Pamiętajmy, że skrajne środowiska występują we wszystkich demokracjach zachodnich bez wyjątku. Są dużo bardziej aktywne w Niemczech, Francji czy Anglii niż w Polsce. W porównaniu z tymi państwami Polska jest oazą spokoju. Robienie rządowi polskiemu zarzutu, że sprzyja skrajnym środowiskom, jest jaskrawym dowodem bezradności.
Porównuje Pan sytuację w Polsce do tego, co dzieje się na Zachodzie. Nie biorąc tego porównania pod uwagę, może jednak jest tak, że w Polsce rzeczywiście mamy do czynienia z problemem rosnącej w siłę skrajnej prawicy i wzrostem nastrojów rasistowskich?
W każdym kraju istnieją pewne marginesy i nie chcę negować faktu istnienia w Polsce osób o radykalnych poglądach. Ale robienie z tego głównego tematu sprzyja popularyzacji tego typu postaw. To właśnie infamia, brak społecznej akceptacji jest jedynym rozwiązaniem. Podnoszenie tego do rangi problemu narodowego, to promocja tego typu zjawisk. Jeżeli ktoś chce z takimi zjawiskami walczyć, to ta metoda jest przeciwskuteczna. Opozycja próbuje odwracać uwagę od własnej indolencji politycznej, programowej.
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się z osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami, którzy protestują w Sejmie. Szef rządu ogłosił nową daninę publiczną, dzięki której rząd będzie mógł pomóc tym osobom. To dobre rozwiązanie?
To na pewno bardzo ciekawa propozycja. Z racji pewnych ułomności naszego systemu podatkowego mamy do czynienia z sytuacją, w której osoby mało lub średnio zarabiające płacą proporcjonalnie większe podatki niż najbogatsi. Dlatego takie rozwiązanie nie kłócą się poczuciem sprawiedliwości społecznej. Pamiętajmy jednak, że póki co mówimy o pewnej idei, a szczegółów jeszcze nie ma. Ewentualne zmiany mogą wejść dopiero w przyszłym roku.
Nie obawiacie się skutków wizerunkowych? Ludzie mogą się obawiać tego, że powstanie nowy podatek.
Jeśli już, to obawiać się mogą najbogatsi. Ogół społeczeństwa tak tego nie odbierze. Będzie zaspokojone oczekiwanie zapewnienia pomocy najbardziej potrzebującym i nie będzie się to odbywało kosztem wszystkich, nie będzie to sięganie po wdowi grosz.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/391255-nasz-wywiad-sniadek-o-zagrozeniu-faszyzmem-podnoszenie-tego-do-rangi-problemu-narodowego-to-promocja-tego-typu-zjawisk