Obecny obóz rządzący racjonalnie ocenia rzeczywistość i jest w stanie wyciągać wnioski oraz elastycznie reagować na zaistniałe sytuacje. W tym sensie wytrąca to broń opozycji. Ale z drugiej strony, opozycja za chwilę będzie mówiła po tych zmianach, że to jej ogromny sukces, bo konsekwentnie oceniała te ustawy jako niekonstytucyjne i złe. W ograniczonym zakresie takie głosy już się pojawiają. I okazuje się, że jak zawsze w takich sprawach, kij ma dwa końce.
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Maria Jackowski, senator PiS.
wPolityce.pl: Niespodziewane projekty PiS dot. ustaw sądowych są przedstawiane jako wyraz dobrej woli wobec Brukseli. Pytanie tylko, czy Bruksela da się przekonać?
Jan Maria Jackowski, PiS: W tej sprawie można było zastosować dwie strategie. Pierwsza, bycie konsekwentnym do końca. Taki scenariusz byłby oczywiście obarczony dużym ryzykiem, ale wszystko wskazywałoby na to, że KE nie udałoby się przeforsować procedury z art. 7. Do tego Polska byłaby wtedy oskarżana o brak praworządności, czy też byłyby stawiane inne wszelkie fałszywe zarzuty. Druga strategia, to wyciszenie tego konfliktu i próba dialogu. I wszystko na to wskazuje, że to ona właśnie została wybrana. A jakie będą dalsze tego efekty? Trudno spekulować. W perspektywie krótkoterminowej zyski dla Polski są ewidentne, a długoterminowej, pewnie ta pierwsza strategia byłaby korzystniejsza, bo byłaby elementem prowadzącym w gruncie rzeczy do upadku prestiżu KE, wymuszającej w dalszych latach poważną dyskusję o konieczności reformy UE.
A czy nie ma obaw, że drobne ustępstwa dzisiaj, uruchomią w przyszłości wymuszenie dalszych ustępstw?
Traktuję to jako pytanie o charakterze retorycznym.
Czy Zbigniew Ziobro - jako prokurator generalny - oceniając jeden z przepisów nowelizacji ustawy o IPN jako niekonstytucyjny, honorowo przyznał się do błędu?
Jest to odbierane jako przyznanie się do błędu przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Bo z jednej strony to on był autorem tego projektu, a ten sam minister, ale tym razem jako prokurator generalny, ma wobec niego uwagi. Ale z drugiej strony, mogło być również tak - i w ten sposób to przyjmuję - że po wnikliwej analizie konstytucyjnej, na którą być może zabrakło trochę refleksji w początkowej fazie prac, jednak dopatrzono się pewnych wątpliwości. Być może trzeba więc przyjąć rzeczy takimi, jakimi one są, a nie doszukiwać się drugiego dna.
Opozycja jednak nie daje się przekonać tymi zmianami. Choć wydaje się, że ten krok ze strony PiS jest w jakimś stopniu wytrąceniem argumentów z ręki polityków PO i Nowoczesnej.
Jest to pokazanie, że obecny obóz rządzący racjonalnie ocenia rzeczywistość i jest w stanie wyciągać wnioski oraz elastycznie reagować na zaistniałe sytuacje. W tym sensie wytrąca to broń opozycji. Ale z drugiej strony, opozycja za chwilę będzie mówiła po tych zmianach, że to jej ogromny sukces, bo konsekwentnie oceniała te ustawy jako niekonstytucyjne i złe. W ograniczonym zakresie takie głosy już się pojawiają. I okazuje się, że jak zawsze w takich sprawach, kij ma dwa końce.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/387333-nasz-wywiad-resort-ziobry-przyznaje-sie-do-bledu-jackowski-byc-moze-trzeba-przyjac-rzeczy-takimi-jakimi-one-sa-a-nie-doszukiwac-sie-drugiego-dna