Sąd Najwyższy w niewielkim odstępie czasu wydał dwie skandaliczne decyzje. W obydwu przypadkach nadzwyczaj łagodnie obszedł się ze swoimi kolegami po fachu. Za każdym razem łagodnie znaczyło krzycząco niesprawiedliwie. Wbrew faktom, wbrew poczuciu sprawiedliwości, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Każdy z tej dwójki uniewinnionych ostatnio mężczyzn winien zostać ukarany zakazem wykonywania zawodu sędziego do końca życia.
Opinia publiczna w ogromnej większości zna obydwie te sprawy. Pierwsza, kiedy młody sędzia przywłaszcza sobie, a właściwie zagarnia ladzie obok kasy 50 zł pozostawione przez starszą kobietę, które przed chwilą płaciła za paliwo. Scenka ta została nagrana na kamerę telewizyjną, rejestrującą widok na kasę 24 godzin na dobę. Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji nie miał wątpliwości, że to zwykła kradzież popełniona przez sędziego i postanowił usunąć go z zawodu.
Równie klarownie rzecz się miała w drugim przypadku. Sędzia świsnął w jakim super markecie wartą niecałe 100 zł, drobną część do wiertarki. Moment chowania jej do kieszeni zauważył jeden z ochroniarzy. Zatrzymano sędziego, jak już wyszedł na zewnątrz sklepu. Zawiadomiono policjantów. Sędzia potwierdziła im fakt wyniesienia części. Sprawa była więc prosta dla sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji, który podjął decyzję wydalić z zawodu.
Sąd Najwyższy, rozpatrujący w obydwu sprawach odwołanie od pierwszych wyroków, zdecydował o uniewinnieniu kolegów z tej samej, co oni branży.
Te uniewinnienia dla mnie brzmią niemal jako prowokacje środowiska sędziowskiego wobec obozu Dobrej Zmiany. – Róbcie sobie swoją reformę. Nas to nie interesuje. Wiedzcie, że się łatwo nie ugniemy. Nie przyjmiemy potulnie decyzji obecnej władzy. Będziemy rzucać wam kłody pod nogi każdego dnia. Jesteśmy pewni, że nie jesteście wstanie w jakikolwiek sposób nas ukarać – oświadczają sędziowie Sądu Najwyższego.
Nie dziwię się więc postawy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który po kolejnym bulwersującym wyroku, zareagował emocjonalnie. Spontanicznie i błyskawicznie. Kilkanaście godzin po gorszącym uniewinnieniu sędziego „od wiertarki” ). Zarządził konferencję prasową, na której powiadomił rozpoczęcie pierwszych prac nad zmianą przepisów, umożliwiających usprawnienie usuwania sędziów z zawodu, w przypadku rażącego naruszenia zasad i standardów obowiązujących sędziów.
Zgadzając się z zasadniczym motywem podjęcia takiej inicjatywy przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który brzmi: „Dla sędziów - złodziei nie ma miejsca w sądzie” , w tej chwili nie otwierałbym nowego frontu walki z sędziami. Obecnie jest kilka bardziej pilnych, a zarazem bardziej fundamentalnych spraw dla zreformowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Obóz rządzący musi się najpierw uporać z sabotażem pierwszej prezes Sądy Najwyższego oraz przewodniczącą Krajowej Rady Sądownictwa Małgorzaty Gersdorf. Być może parlament zostanie zmuszony do znalezienia sposobu, który umożliwi rozpoczęcie normalnego funkcjonowania KRS, a tym samym kompletowanie nowych kierowniczych struktur w sądach powszechnych, a przynajmniej w dużej części sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych. Być może parlament będzie zmuszony uciec się do kolejnej nowelizacji.
Następnym kluczowym krokiem będzie reforma SN. Odwołanie części starej gwardii, związanej pośrednio z czasami PRL, a na pewno zrośniętej z towarzystwem spod znaku III RP czy „Gazety Wyborczej” i obsadzenie ich miejsc doświadczonymi 40 –latkami. Jednym z ważniejszych fragmentów działalności SN będzie zapewne Izba Dyscyplinarna. Warto ją uruchomić, nie zwlekając zbyt długo, aby móc sprawdzić, czy będzie ona pełnić rolę zakładaną przez zwolenników zmian. Ufam, że nie pojawią się tak skandaliczne postanowienia, jakimi ubrudzili ręce sobie obecni jeszcze sędziowie SN. Ciągle mamy wystarczająco plastyczne przepisy, które pozwalają pozbyć się z zawodu sędziowskiego „czarne owce”, byleby decydowały o tym osoby uczciwe, a nie prowadzące wojenki polityczne.
Każdy ten krok, rozpoczęcie działań KRS, zmiany kadrowe i strukturalne w SN ,czego jestem niemal pewien, okupiony będzie kolejnymi zmaganiami z etatowymi już przeciwnikami reformy wymiary sprawiedliwości. Samymi sędziami, opozycją polityczną w kraju, wieloma gremiami w Unii Europejskiej.
Czy warto więc otwierać nowy front w wymiarze sprawiedliwości, zanim okrzepną inne ważne jego fragmenty?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/386412-nie-wszystko-na-raz-drobne-uwagi-o-reformie-wymiaru-sprawiedliwosci