Sprawa jest ewidentna. To stosowanie podwójnych standardów, a także manipulowanie sposobem głosowania
— mówi portalowi wPolityce.pl Jan Maria Jackowski, senator PiS.
wPolitycepl: Guy Verhofstadt przemawiając z mównicy PE nazywa uczestników Marszu Niepodległości faszystami i nie zostaje ukarany, natomiast Ryszard Czarnecki za słowa o Róży Thun, w dodatku wypowiedziane poza Parlamentem, traci funkcję wiceprzewodniczącego. Jest pan zaskoczony?
Jan Maria Jackowski (PiS): Dla mnie sprawa jest ewidentna. To stosowanie podwójnych standardów, a także manipulowanie sposobem głosowania. Gdyby zastosowano procedurę, która jest logiczna i która zakłada, że głosy wstrzymujące są brane pod uwagę, to formalnie nie byłoby tej kwalifikowanej większości pozwalającej na odwołanie pana wiceprzewodniczącego Ryszarda Czarneckiego. Niestety kluczowa okazała się chęć zaszkodzenia państwu polskiemu.
Czy w tej atmosferze można liczyć na skuteczne upominanie się o prawdę historyczną?
To poważny problem z bardzo prostej przyczyny. Kraje, które dominują w UE mają żywotny interes polityczny, gospodarczy, moralny i ideologiczny w tym, żeby utrzymywać co najmniej „niejasną” narrację nt. roli Polski w okresie II wojny światowej. Musimy jednak pamiętać, że to setki tysięcy Niemców brało udział w tym syndykacie zbrodni, jakim były działania III Rzeszy. W czasie wojny na tramwajach można było zobaczyć napisy „Nur für Deutsche”, a nie „Nur für Nazis”.
Jednak głos w sprawie zajmują nie tylko Niemcy…
Również Francja ma interes w tym, żeby przedstawiać taką narrację, w końcu rząd Vichy kolaborował z III Rzeszą. Współwina państwa francuskiego jest ewidentna. Podobnie jest w przypadku innych państw UE. Walka o prawdę historyczną to nie tylko walka z ignorancją, ale również systemowymi działaniami krajów zachodnich. To samo dotyczy Rosji. Władimir Władimirowicz Putin podczas spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu powiedział, że kto kwestionuje wyzwoleńczą rolę Armii Czerwonej, ten jest fałszerzem historii. Wiadomo, co miał na myśli. Jak widać, dochodzi do gry interesów, która sprzeciwia się, by w pełni, w sposób obiektywny i wolny przedstawiać prawdę o wszystkich aspektach II wojny światowej i roli poszczególnych państw w tym, co się wówczas działo.
Skoro wspomniał pan o działaniach Kremla, warto zwrócić uwagę na spotkanie ministra Jacka Czaputowicza z ambasadorem Rosji. Czy to zapowiedź większej stanowczości RP w staraniach o zwrot wraku Tupolewa?
Bardzo dobrze, że minister Czaputowicz wypowiedział się w tej sprawie jasno. Widać jednak wyraźnie, że Rosja przetrzymuje wrak nie ze względów merytorycznych, tylko ze względów politycznych i propagandowych. To bardzo trudny problem, bo ze strony Moskwy nie widać jakiegokolwiek gestu dobrej woli. Polska dyplomacja musi sobie z tym radzić. Należy dążyć do umiędzynarodowienia tej kwestii, co mogłoby doprowadzić do szczęśliwego epilogu.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380604-nasz-wywiad-jackowski-o-glosowaniu-pe-ws-czarneckiego-niestety-kluczowa-okazala-sie-chec-zaszkodzenia-panstwu-polskiemu?wersja=mobilna