Kołodziejski w "Sieci" o sporze Polski z KE: "Jakie koszty gotowi jesteśmy ponieść, aby zachować niezależność? Gdzie jest granica, nasze non possumus?"

Czy Polska może wyjść ze sporu z Unią Europejską obronną ręką? Pewnie nie. Pytanie zatem, jakie koszty gotowi jesteśmy ponieść, aby zachować niezależność? Gdzie jest granica, nasze non possumus?

— zastanawia się na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.

Publicysta w szeroki sposób odnosi się do wszczętej przez Komisję Europejską procedury wobec naszego kraju (art. 7 TUE).

Jasne jest jednak, że obecny rząd nie będzie skłonny się podporządkować decyzjom podjętym w Brukseli. Z tego powodu pozbycie się PiS nabiera znacznie szerszego kontekstu, aniżeli tylko ten związany z wewnętrzną walką polityczną w Polsce. Nie idzie bowiem wyłącznie o to, czy w Polsce będzie „przywrócona praworządność”, czy do władzy wróci PO, ale o coś więcej – o stworzenie trwałej relacji między Polską a Unią, w której ramach Polska stanowić będzie wschodnie peryferia europejskiego centrum decyzyjnego. Obecny spór z Polską jest tu szczególnie ważny, bo ewentualne złamanie naszego oporu będzie wyraźnym sygnałem dla całego regionu, że nie warto kontestować zmian zachodzących dziś w Unii

— ocenia dziennikarz.

Jak przekonuje Kołodziejski, reakcja Brukseli jest naturalna - ale w innym kontekście niż ten prezentowany jako oficjalny.

Groźba sankcji przeciwko Polsce nie jest więc związana wyłącznie z podjętymi reformami sądownictwa czy z odmową relokacji imigrantów, lecz z tym, że nasze „wybijanie się na niepodległość” wewnątrz Unii, które rozpoczęło się w chwili wygranej PiS w 2015 r., jest głęboko niezgodne z interesami i strategią „europejskiego rdzenia”

— czytamy.

Całość analizy na łamach „Sieci”, polecamy.

svl

svl