Zastanawiam się jak będą się bronić, kiedy te zarzuty za chwilę okażą się żelazne i uzasadnione. Czy w dalszym ciągu będą zachowywali się jak złodziej złapany za rękę, który krzyczy, że to nie jego ręka? Oni przecież idą w zaparte w najbardziej oczywistych sprawach. Cała nadzieja w tym, że społeczeństwo to widzi
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności”, obecnie poseł PiS.
wPolityce.pl: Jak odbiera Pan sprawę posła Platformy Stanisława Gawłowskiego. Czy obnaża ona prawdę o tym, w jakich układach PO funkcjonowała przez ostatnie lata na Pomorzu?
Janusz Śniadek: Casus pana Gawłowskiego jest niesłychanie pouczający. Pokazuje pewną różnicę cywilizacyjną, czy naturę Platformy Obywatelskiej, w porównaniu z Prawem i Sprawiedliwością. Każdy podobny, wątpliwy przypadek -jeśli tylko się zdarzy- natychmiast staramy się wyjaśnić. Uważamy bowiem, że osoby funkcjonujące w życiu publicznym powinny być jak żona Cezara, bez zarzutu. Tymczasem tutaj po reakcji władz Platformy ewidentnie widać, że w tym środowisku obowiązuje sycylijska zasada omerty- zmowa milczenia.
Stoją murem za Gawłowskim twierdząc, że jest to atak polityczny. Co im to da, kolejną kompromitację?
Zastanawiam się jak będą się bronić, kiedy te zarzuty za chwilę okażą się żelazne i uzasadnione. Czy w dalszym ciągu będą zachowywali się jak złodziej złapany za rękę, który krzyczy, że to nie jego ręka? Oni przecież idą w zaparte w najbardziej oczywistych sprawach. Cała nadzieja w tym, że społeczeństwo to widzi. I że nawet jeśli nie każda z tych spraw skończy się zarzutami karnymi, bo nie zawsze tak jest, że znajduje się odpowiedni paragraf, że przynajmniej będzie działała tutaj zasada infamii. Przypomnijmy jak wiele już kłamstw popełniła pani Kopacz, a wszystkie one pozostają bezkarne. Stąd tak naprawdę jedynym sposobem na te zachowania jest infamia- odrzucenie i nietolerowanie takich osób w społeczeństwie.
Oczekuje Pan tego?
Tak. To jedno z moich pragnień, gdy myślę o pewnej kulturze, czy pewnych zasadach tożsamościowych, patriotycznych. To jest pojęcie stare, przedwojenne, ale chciałbym, żeby ta zasada infamii obwiązywała. Mówiąc o pewnych różnicach kulturowych warto zaznaczyć, że znamienne jest to, że przy okazji wyborów samorządowych czy parlamentarnych PO odnosi rekordowe sukcesy w zakładach karnych. W poprzednich wyborach przeglądałem, jak ten rozkład przebiega w skali kraju i przyznam, że były miejsca, gdzie poparcie dla PO sięgało 80-90 proc. Myślę, że to też jest niesłychanie symptomatyczne, bo to poparcie w tym środowisku dodatkowo obnaża cechy środowiska Platformy.
Gawłowski zarzucił Joachimowi Brudzińskiemu, że PiS zawsze przegrywał na Pomorzu z Platformą. Tymczasem, jak ujawnia „Fakt”, Gawłowski miał brać od 170-190 tys. zł łapówek na kampanię wyborczą w 2011. Miał Pan świadomość, że te ich kampanie -łagodnie mówiąc - nie do końca były finansowane w sposób przejrzysty?
Kwestia rozliczeń i pozyskiwania środków na kampanie to jest jeden z bardzo delikatnych tematów. Pokazuje on jednak pewną konieczność finansowania działalności politycznej przez państwo, ale ze ścisłym rozliczaniem się z ponoszonych wydatków. Jeśli by tego nie było, to wszystko spuścilibyśmy na tę szarą strefę i to byłby mechanizm absolutnie korupcyjny. Zjawisko korupcji politycznej oczywiście w tej chwili istnieje. Nie mam twardych dowodów, ale to nie jest pierwszy przypadek. Zresztą pan Gawłowski sformułował to w sposób dosadny, że osoby obejmujące jakieś funkcje „muszą z tego tytułu opłacać jakąś dolę”. Tu znowu wracam do tej terminologi szemranej, kryminalnej, ale to się do tego sprowadza.
Mówi Pan o ocenie moralnej zjawiska korupcji, a jaka powinna być tutaj ocena polityczna?
Społeczeństwo odrzuciło w jakimś stopniu tę szemraną moralność, że jest świat polityki ludzi nietykalnych, bez względu na przestępstwa czy podłości, których się dopuszczają już w roku 2015. To, co robili, przekroczyło bowiem pewną masę krytyczną. Przez szereg lat Platforma złapana na jakichś nieuczciwościach, czy złodziejstwie twierdziła, że wszyscy politycy kradną. Taka była ich taktyka. To, co należałoby teraz robić, to ścigać bez litości każde tego rodzaju przestępstwo, szczególnie wśród polityków czy osób funkcjonujących w życiu publicznym. Po to, aby przekonać społeczeństwo, że te osoby nie są objęte żadną szczególną ochroną, lecz tym bardziej pociągane do odpowiedzialności. Temu służy także formuła ograniczania immunitetu dla posłów. W żadnym zdrowym społeczeństwie nie może być ludzi nietykalnych.
Fakt ujawniania coraz więcej afer, których dopuścili się członkowie PO, może doprowadzić do tego, że ta partia znajdzie się wkrótce na marginesie sceny politycznej?
Myślę, że PO znajdzie się na marginesie przede wszystkim z tego powodu, że absolutnie nie ma nic do zaproponowania społeczeństwu, bo nie ma żadnego programu. Jedynym ich programem jest nieustanne atakowanie PiS, czy odwoływanie się do zagranicy i żądanie jakichś sankcji uderzających w Polskę. Oni są gotowi zatapiać Polskę, byle tylko obciążyć odpowiedzialnością za to PiS. I to będzie główny powód ich zniknięcia ze sceny politycznej. Liczę na to, że tutaj mądrość i rozum Polaków nie zawiodą.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/375063-nasz-wywiad-sniadek-casus-pana-gawlowskiego-jest-nieslychanie-pouczajacy-pokazuje-pewna-roznice-cywilizacyjna-w-porownaniu-z-pis