Te środowiska zawsze były zaangażowane w politykę, natomiast w ostatnim czasie mamy wysyp dowodów na to. Chodzi o orzeczenia sędziów, w tym m.in. sędziego Tulei. Zadziwiające jest to, że właśnie sprawy o charakterze politycznym zawsze trafiały do niego, a on wcale nie ukrywał swoich sympatii politycznych i wielkiej wrogości do dzisiejszej większości parlamentarnej
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce Stanisław Piotrowicz (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
wPolityce.pl: Rada Wydziału Prawa i Administracji UJ zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby zawetował ustawy o KRS i SN. W uchwale, którą poparło 67 członków zarzucono, że ich zapisy są sprzeczne z Konstytucją. Zaskoczyło to Pana?
Stanisław Piotrowicz: Wcale mnie to nie zaskakuje dlatego, że środowiska prawnicze w jakiejś części zabiegają o to, żeby w III RP nic się nie zmieniło, bronią więc uprzywilejowanej pozycji dosyć wąskiej grupy społecznej. Generalnie są to środowiska niechętne obecnej większości parlamentarnej, które ściśle ze sobą współpracują. Widzimy to na przykładzie uchwał podejmowanych przez Naczelną Radę Adwokacką, środowiska radców prawnych, nie mówiąc już o środowiskach sędziowskich, do których dołączyli politycy dzisiejszej opozycji. Zresztą właśnie w sądach dzisiejsza opozycja i establishment III RP widziały ochronę dla swej uprzywilejowanej pozycji. Część środowisk sędziowskich jest tak zaangażowanych w bieżącą politykę, jak nigdy dotąd nie było to widoczne.
Wspomniana uchwała jest tego przykładem?
Tak. Te środowiska zawsze były zaangażowane w politykę, natomiast w ostatnim czasie mamy wysyp dowodów na to. Chodzi o orzeczenia sędziów, w tym m.in. sędziego Tulei. Zadziwiające jest to, że właśnie sprawy o charakterze politycznym zawsze trafiały do niego, a on wcale nie ukrywał swoich sympatii politycznych i wielkiej wrogości do dzisiejszej większości parlamentarnej. Pamiętamy przecież, jak Platforma Obywatelska blisko współpracowała z panem prezesem Rzeplińskim i innymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Pamiętamy narady i spotkania w siedzibie głównej PO prominentnych sędziów. Pamiętamy zaangażowanie polityczne, udział najważniejszych sędziów w demonstracjach antyrządowych i wypowiedzi byłych sędziów TK. To wszystko wskazuje na to, że te środowiska zmierzają do tego, żeby było tak, jak było.
A co z raportami Komisji Weneckiej? Krakowscy prawnicy wezwali władze publiczne do ich uwzględnienia przy reformie sądownictwa w Polsce.
Komisja Wenecka nie kieruje się faktami, ani prawem polskim, ale ideologią. Bardzo pięknie do jej opinii odnieśli się profesorowie wchodzący w skład zespołu powołanego przez marszałka Kuchcińskiego, pracujący pod kierunkiem prof. Jana Majchrowskiego. Wypunktowali jak Komisja Wenecka mija się z faktami i wykazuje się nieznajomością polskiego prawa. Mimo, że w tamtym czasie wysłane zostały przetłumaczone na język angielski projekty ustaw i polska konstytucja okazało się, że przedstawicieli Komisji Weneckiej to nie były aż tak istotne fakty. Liczyła się ideologia wspierająca dzisiejszą opozycję. Trzeba też mieć na uwadze dlaczego obecny rząd jest tak zwalczany przez przedstawicieli UE, w tym także przez Komisję Wenecką. Dzieje się tak dlatego, że jest to wyłom, bowiem UE rządzą liberałowie i lewacy. To, co się wydarzyło na Węgrzech i w Polsce napawa ich przerażeniem, że ta „prawicowa zaraza” może rozejść się na kraje Europy Zachodniej. O to toczy tak naprawdę cała batalia, a nie zgodność polskich uregulowań prawnych z konstytucją. W tle pozostają oczywiście potężne pieniądze, które można było zdobywać za rządów PO i PSL. Nie o praworządność tu chodzi, lecz o to, żeby Polskę można było okradać jak przez minione lata.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372728-trzy-pytania-do-stanislawa-piotrowicza-nie-o-praworzadnosc-tu-chodzi-lecz-o-to-zeby-polske-mozna-bylo-okradac-jak-przez-minione-lata?wersja=mobilna