Dlaczego najbliższe wybory (samorządowe, do PE i parlamentarne) są śmiertelnie ważne dla opozycji? Porażka oznaczać będzie dla niej zupełnie nowe otwarcie.
Seria ostatnich sondaży, w której Zjednoczona Prawica demoluje opozycje dowodzi tezy, że antypisowska retoryka w najmniejszym stopniu nie działa na Polaków. To truizm, ale na potrzeby tej lapidarnej analizy muszę go przypomnieć. Niemniej jednak opozycja wciąż może przekonywać, że strategia „ulica i zagranica” jest sensowna. Można bagatelizować sondaże i przekonywać, że PiS oszukał Polaków. Można utrzymywać, że Polacy nie godzili się na wprowadzanie autorytaryzmu i dziś PiS ogranicza narodowi wolność. Wszystkie głosy „zatroskanych o demokrację” eurokratów również pasują do narracji mówiącej, że PiS porwał Polskę jak Zeus-byk Europę.
Wszystko to można mówić, bowiem Polacy nie koncesjonowali reform PiS swoimi głosami. Jeszcze nie. Co jednak, gdy kartką wyborczą potwierdzą, że je akceptują? Co jeżeli Polacy potwierdzą w następnych wyborach, że chcą by Jarosław Kaczyński nadal przeprowadzał rewolucje i przebudowywał ustrój państwa? Czy opozycja kwestionując zdanie większości Polaków, ma prawo nazywać się opozycją demokratyczną? Co z eurokratami z Brukseli ? Czy mają prawo krytykować nielubiane przez nich reformy wymiaru sprawiedliwości, jeżeli większość obywateli kraju należącego do wspólnoty ich chce?
Przykład rządów Victora Orbana, który wygrał reelekcje pokazuje, że wojna Brukseli z polskim rządem się nie skończy. Niemniej jednak nie będzie ona mogła być prowadzona na dzisiejszej płaszczyźnie. Oczywiście będzie można powiedzieć, że PiS wybory sfałszował. Dlatego na miejscu rządzących zaprosiłbym do Polski międzynarodowych obserwatorów, by wybić z rąk również ten argument. Szczególnie, że wszystko wskazuje na to, iż ekipa Kaczyńskiego następne wybory wygra z ogromną przewagą.
Politycy opozycji są świadomi tego zagrożenia. Dziś nie mają żadnego pomysłu jak merytorycznie walczyć ze Zjednoczoną Prawicą. Zostaje im histeria i tupanie nogami, które przynoszą odwrotny skutek. Wciąż jednak mają tą jedną ( jedyną) kartę, na której jest napisane: „Polacy zostali oszukani przez PiS”. Gdy większość Polaków potwierdzi, że jednak nie czują się oszukani opozycji nie zostanie nic innego jak merytoryczny spór. Opozycja nie jest jednak na niego gotowa. Dlaczego? Bo nigdy jej główni przedstawicieli z prawicą merytorycznie nie walczyli. Zawsze nią straszyli, poniżali ją i z niej szydzili.
To największy dramat współczesnej opozycji. Nie doceniali wroga. Nie widzieli jego przebudzenia. Nawet, gdy zabrał im władzę, oni tupali nogami wierząc, że zabawki zostały zabrane tylko na momencik. Szok zamienił się we frustrację. Ta zamienia się w gniew. Gniew zaś szybko staje się przemocą. Werbalną i fizyczną. Do wyborów to właśnie agresja będzie naznaczała polską politykę. Po prawdopodobnej reelekcji Zjednoczonej Prawicy będzie musiało nastąpić na opozycji głębokie przegrupowanie. Trudno mi uwierzyć by jedyną strategią nadal było kwestionowanie woli większości Polaków. Przecież oni walczą z Kaczyńskim „w imię demokracji”. Nieprawdaż?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/372310-gdy-wiekszosc-polakow-w-wyborach-potwierdzi-ze-popiera-rewolucje-pis-opozycje-czeka-totalna-przebudowa