Jeśli rzeczywiście Jarosław Kaczyński ma jakiś nowy, mocny i przebiegły plan na dalszy rozwój państwa, a wymaga on istotnie przebudowy układu zarządzającego, to rezygnacja ze zdolności Beaty Szydło, ot tak - może kiedyś będzie komisarzem w Unii, albo przedstawicielem Polski w ONZ nie jest dobrym rozwiązaniem. Dla nikogo. Pani Premier okazała się, wbrew opinii wielu pesymistów, bardzo sprawnym urzędnikiem państwa na najwyższym stanowisku, potrafiła w Warszawie, Brukseli i wszędzie, gdzie chciała lub musiała być, bardzo rozsądnie i godnie reprezentować swój urząd i bronić swoich decyzji. Nie wiem, zapewne tak jak wielu innych zabierających głos w tej sprawie, w czym naprawdę rzecz, ale bardzo ufając Beacie Szydło nie tracę zaufania do Jarosława Kaczyńskiego. W końcu, a także i w początku, to on wymyślił tę drużynę, posłał ją do boju i zwyciężą. Ale…
W nowym przypadku, jak sądzę, możliwym rozwiązaniem byłoby wybranie Beaty Szydło na stanowisko marszałka Sejmu, czyli drugiej osoby w państwie. Coś mi się zdaje, że ani Marek Kuchciński nie marzy o dozgonnym marszałkowaniu, ani marszałkowanie nie marzy niezmiennie o nim. Nie ma potrzeby specjalnie rozwijać tego tematu, lecz chcę jedynie być – jak się to teraz określa – pewnego rodzaju sygnalistą. Beata Szydło nie może czekać na jakieś kolejne, bliżej nieokreślone rozdania, ona wciąż jest Polsce potrzebna na samej górze piramidy politycznej. Udowodniła, że jest tego warta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370681-gdyby-beata-szydlo-zostala-marszalkiem-sejmu-reorganizacja-mialaby-lepszy-klimat-ona-wciaz-jest-polsce-potrzebna?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29