Kilka dni temu napisałem komentarz, w którym przewidywałem zwycięstwo Ryszarda Petru w wyborach na przewodniczącego Nowoczesnej. SZCZEGÓŁY ==> TUTAJ. Pomyliłem się, przyznaję. Wygrała Katarzyna Lubnauer, a do mnie dotarło, że mój błąd wziął się stąd, że potraktowałem polityków Nowoczesnej jak całkiem normalnych ludzi z rozwiniętym instynktem samozachowawczym. Za chwilę wszystko wyjaśnię.
Marcin Dobski napisał dość ciekawą analizę, z której wynika, że Ryszard Petru musiał przegrać, żeby przetrwała Nowoczesna. Po części się z tym zgadzam, bo kurs założyciela .N od jakiegoś czasu rzeczywiście był obliczony na aksamitne wchłonięcie przez Platformę Obywatelską, czego aż zbyt czytelnym znakiem była rezygnacja z kandydata na prezydenta Warszawy na rzecz „wspólnego” Rafała Trzaskowskiego. Z tego, co wiem, to była właściwie jednoosobowa decyzja Petru, nie był nią zachwycony ani Paweł Rabiej (odsyłam do wywiadu w jutrzejszym tygodniku „Sieci”), ani - przede wszystkim - Katarzyna Lubnauer.
Nowoczesna więc jeszcze jest na mapie polskich partii politycznych. Z naciskiem na „jeszcze”. I to wracam do początkowej myśli. Polityki nie da się robić bez pieniędzy, a po kompromitującej utracie subwencji skarbiec .N świeci pustką. Dlatego uważałem, że polityce Nowoczesnej postawią jednak na Petru, bo to on zapewniał finansowanie w trudnych czasach, co dosyć otwarcie przyznała Joanna Scheuring - Wielgus.
CZYTAJ KOMENTARZ MARZENY NYKIEL: Bez dotacji, bez Petru, bez poparcia wpływowych graczy. Nowoczesna kończy się, zanim zdążyła się zacząć. Tak kończą polityczne wydmuszki
Swoją drogą, to naprawdę ciekawe, w jaki sposób przewodniczący Ryszard tę kasę załatwiał i czy było to zgodne z prawem?
Tak, czy inaczej, wychodzi na to, że dni (a raczej miesiące) Nowoczesnej są policzone. Z tą różnicą, że zniknie z powodu braku kasy. A dokładniej - nie zniknie, tylko jej posłowie zostaną zapewne wchłonięci przez… no właśnie, przez kogo? Pewnie przez Platformę. Więc wybór Lubnauer, to tylko ucieczka do przodu. Tak po ludzku, ja ten wybór nawet rozumiem, bo „erudycji” Ryszarda Patru nawet politycy jego partii mogli już mieć dosyć. Katarzyna Lubanuer to jednak intelektualnie inna liga. Nie wiem jednak, czy to kogoś w Nowoczesnej pocieszy, że ugrupowanie się zawali, choć niewątpliwie w lepszym stylu.
Ktoś zapyta, po co się tak rozwodzić nad kurczącą się partią opozycyjną, która nie odgrywa ważnej roli na scenie politycznej. Odpowiadam pewnym truizmem: bo uważam, że każdej władzy potrzeba jest mądra opozycja. Dziś takiej nie ma.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368917-zaskakujace-zwyciestwo-lubnauer-przyznaje-nie-docenilem-autodestrukcyjnych-zdolnosci-nowoczesnej