Kandydatura Piotra Misiło ciągle się utrzymuje, natomiast realnie, przynajmniej dla mnie jako delegata na zjazd krajowy, wybór jest pomiędzy Ryszardem Petru a Katarzyną Lubnauer. Mamy dwie silne kandydatury
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paweł Rabiej, kandydat Nowoczesnej na prezydenta Warszawy.
wPolityce.pl: Kamila Gasiuk-Pihowicz i Paweł Pudłowski postanowili wycofać się z ubiegania się o stanowisko przewodniczącego Nowoczesnej i poprzeć kandydaturę Katarzyny Lubnauer. Jak pan to skomentuje?
Paweł Rabiej: Jako współzałożyciela Nowoczesnej uradowało mnie to, że tyle osób czuje, że ma kwalifikacje do tego, żeby starać się o przywództwo w Nowoczesnej. To zawsze jest dobry sygnał. Jest też trochę tak, że kiedy startuje tylko jeden kandydat, to pojawiają się zarzuty o zamordyzm, wodzostwo. Z kolei kiedy jest wielu kandydatów, to pojawiają się głosy, że to jakieś rozbijactwo. Jedne i drugie są dla mnie niezrozumiałe.
Natomiast jeżeli chodzi o posła Pawła Pudłowskiego i Kamilę Gasiuk-Pihowicz, to oni do dyskusji o przywództwie w Nowoczesnej na pewno wiele wnieśli. Trzeba pamiętać, że ten tydzień przed wyborami w Nowoczesnej to nie jest czas, kiedy się ta dyskusja zaczęła. Ona się toczy od kilku miesięcy. Postrzegam to poparcie Katarzyny Lubnauer jako ruch racjonalny i dobry, wynikający z tego, że lepiej, aby ta rywalizacja obejmowała troszkę mniej osób niż tę piątkę.
Dlaczego?
Wybór dla delegatów będzie łatwiejszy. Kandydatura Piotra Misiło ciągle się utrzymuje, natomiast realnie, przynajmniej dla mnie jako delegata na zjazd krajowy, wybór jest pomiędzy Ryszardem Petru a Katarzyną Lubnauer. Mamy dwie silne kandydatury.
Czy to wycofanie się dwójki kandydatów z wyborów na szefa Nowoczesnej i przekazanie swojego poparcia Katarzynie Lubnauer wyraźnie wzmacnia jej pozycję jako kandydata?
Zobaczymy. Z jednej strony bez wątpienia jest nacisk opinii publicznej na zmiany w partiach politycznych, głównie partiach opozycyjnych. Z drugiej strony patrząc od wnętrza organizacji trzeba pamiętać o tym też, że to przywództwo w Nowoczesnej już jest rozproszone. Ryszard Petru od kilku miesięcy nie jest przewodniczącym klubu poselskiego, funkcję tę sprawuje Katarzyna Lubnauer. Ona też nie jest jedyną liderką, która ma wpływ na funkcjonowanie partii, bo są jeszcze inni członkowie zarządu.
Jednak mimo sprawowania funkcji przewodniczącej klubu, Katarzyna Lubnauer postanowiła sięgnąć po funkcję lidera partii.
To jest zdrowe, bo świadczy o tym, że mamy osoby, które czują w sobie potencjał. Zobaczymy, kogo wybiorą delegaci. Dwa lata funkcjonowania Nowoczesnej w opozycji jest jednak przez większość członków partii postrzeganych jako okres niezmarnowany, a wręcz przeciwnie.
A jednak w przeszłości mieli państwo lepsze sondaże.
Można zadać pytanie, dlaczego tak się stało. Trudno przeciwstawiać się emocjom, które istnieją obiektywnie. Akurat na początku kadencji takie poczucie wielkiego oczekiwania i wysoko postawionej poprzeczki wobec opozycji było bardzo duże. Myślę, że Nowoczesna dostała taką premię, która była darem od losu, a nie wyrazem rzeczywistych długofalowych emocji wyborczych. Jednak partia liberalna o takich nastawieniach jakie my mamy, w Polsce może liczyć na 10-15 proc. To oznacza, że ciągle jest potencjał. Delegaci mają świadomość tego dylematu pomiędzy kontynuacją i ciągłością, a oczekiwaniem na to, że zostaną dokonane korekty. W to oczekiwanie wpisuje się zarówno Ryszard Petru, jak i Katarzyna Lubnauer.
Istotne jest też samo podejście Ryszarda Petru do tych wyborów. Początkowo informował, że to świadczy o demokracji w partii, ale potem zmienił nieco swoje stanowisko. Podkreślił, że jest zaskoczony startem Katarzyny Lubnauer i Kamili Gasiuk-Pihowicz, ponieważ deklarowały one lojalność i to, że nie będą kandydować.
Myślę, że tutaj chodzi o brak komunikacji i to było przedmiotem tej wypowiedzi. Dla nas transparentność deklaracji była zawsze istotna. To jest jednak ważne, żeby w polityce być wobec siebie szczerym. Jeżeli ktoś chce startować, to myślę że rozmowa wcześniej na ten temat z przewodniczącym mieści się w standardach dobrego postępowania.
Bardzo duża dyskusja odbyła się na temat tego, co należy zrobić, żeby notowania sondażowe były wyższe i czego brakuje w naszym przekazie. Czy rzeczywiście jest tak, że za mało zajmujemy się gospodarką, czy powinniśmy w jakiś inny sposób mówić o potencjale zjednoczenia opozycji przed wyborami samorządowymi. To była bardzo twórcza dyskusja.
Ryszard Petru mówił w poniedziałek, że to on stworzył Nowoczesną od zera i w ogóle nie bierze pod uwagę, że może nie zostać wybrany na przewodniczącego. To dość śmiałe słowa.
Od przewodniczącego partii każdy jej członek oczekuje odwagi i pewności siebie.
Czy to nie jest taki wybór pomiędzy prowadzeniem Nowoczesnej tak jak jest obecnie, jeśli wygra Ryszard Petru, a nowym otwarciem, jeśli zwycięży Katarzyna Lubnauer?
Nie postrzegam tak tego wyboru. Niezależnie od tego kto wygra te wybory, to Nowoczesna i tak się wzmocniła przez sam fakt, że te w tych wyborach startują realni, a nie papierowi kandydaci. Pojawiło się ileś nowych kierunków, które moim zdaniem każdy nowy przewodniczący weźmie pod uwagę. To, że przeprowadziliśmy tą wewnętrzną dyskusję, uczciwie powiedzieliśmy, co uważamy za sukces, a jakie były porażki – nie mówię tutaj o Maderze, tylko co można było zrobić inaczej, na przykład w których punktach mówiliśmy nie tak mocno, jak powinniśmy, jakie tematy odpuściliśmy. Jestem przekonany, że ktokolwiek będzie od soboty kierował Nowoczesną będzie brał to pod uwagę.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
-
Idealny prezent na Święta - dobra książka!
Zapraszamy do naszej portalowej księgarni „wSklepiku.pl”. Znajdziesz tam szeroką ofertę interesujących wydawnictw, audiobooki oraz gry edukacyjne. Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368081-nasz-wywiad-rabiej-co-dalej-z-n-mamy-wybor-miedzy-petru-a-lubnauer-czy-rzeczywiscie-jest-tak-ze-za-malo-zajmujemy-sie-gospodarka