Na dziś mamy propozycję mieszania herbaty w nadziei, że od samego mieszania stanie się słodsza
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Piotr Trudnowski, redaktor naczelny jagiellonski24.pl
wPolityce.pl: W KPRM mieliśmy dziś szerokie konsultacje ws. ustawy #Jawność. Klub Jagielloński wskazywał szereg wątpliwości i niepokojów. Czy udało się wypracować kompromisowe rozwiązania?
Piotr Trudnowski, redaktor naczelny jagiellonski24.pl, członek zarządu Klubu Jagiellońskiego: Mówiliśmy o tym, że są przynajmniej dwa punkty, które są testem dla intencji duetu ministrów Wąsik - Kamiński. Pierwszy to wycofanie się z przepisu art. 21 u. 2.
To znaczy?
Chodzi o uporczywe nękanie urzędu. To przepis pozwalający na arbitralne odmawianie dostępu do informacji publicznej aktywistom lokalnym, dziennikarzom, etc.
Nasza redakcja wysyła na przykład 10 maili do danego urzędu, to zostaje uznane za nękanie i odpowiedzi nie dostajemy?
Albo gdybyście co miesiąc pytali, czy w tym miesiącu wydarzyło się to i to. Bo jeden czy drugi urząd uznałby, że uporczywie nękacie.
To zostało wykreślone?
Tak. Minister Wąsik zapowiedział, że się z tego wycofają - podobnie jak z innych podpisów.
A jaki jest drugi test intencji?
To czy konsultacje staną się faktycznymi konsultacjami publicznymi. Dziś regulamin mówi, że powinno to być 21 dni. Te obecne trwały 6 dni. Organizacje, obywatele, eksperci spięli się, wysłali swoje stanowiska i okazało się, co przyznał pan minister, że dzięki tym opiniom powstało sporo ciekawej wiedzy. Uwzględniono szereg propozycji. Ale niestety nie przedłużono terminu składania takich wniosków i uwag do 21 dni.
Skoro tyle dobrego dały te szczątkowe konsultacje, to dlaczego ich nie rozszerzyć?
Nie było argumentacji. Nie ma żadnej potrzeby tak szybkiej pracy nad tą ustawą. Większość założeń proponowanych jest już w systemie prawnym. Dotychczas ta ustawa miała fajne intencje i wiele niebezpiecznych punktów. Teraz w większości - główną wartością tej ustawy jest to, że trzy ustawy łączy w jeden.
Uwag w ciągu tych kilku dni przyszło 90. Każda z nich liczy dziesiątki stron; nie ma żadnego powodu, by nie analizować tego spokojnie. Tracimy szansę, by ta ustawa była systemowa, by była to niejako konstytucja jawności życia publicznego. Widać dobrą wolę, bo najpoważniejsze zarzuty zostały uwzględnione, ale kompletnie niezrozumiałe jest tak szaleńcze tempo prac nad tą ustawą.
No dobrze, ale jest przecież wiele realnych pozytywów. Publikacje umów, oświadczenia majątkowe, czy sygnaliści i ich ochrona prawna.
W każdej z tych spraw diabeł tkwi w szczegółach. W sprawie oświadczeń majątkowych - super, że to będzie uregulowane. Ale dalej szła już ustawa Marka Biernackiego, która w czasach PO została rozszarpana przez podmioty, które tak, a nie inaczej odnoszą się do pomysłów ustawy.
Gorąco kibicuję rozwiązaniu, ale znów - od ustawy sprzed trzech lat ta ustawa jest gorsza. Tamten projekt mówił o elektronicznych oświadczeń majątkowych, co sprawiłoby, że obywatele mogliby to kontrolować. W tej chwili zachowujemy odręczne oświadczenia majątkowe, napisane jak recepty lekarskie, które trudno kontrolować. A przecież jedną prostą regulacją, za pomocą narzędzia stworzonego przez Ministerstwo Cyfryzacji, wystarczyłoby to wrzucić do jednego katalogu w Internecie.
A co z pomysłem sygnalistów?
Co do sygnalistów - organizacje, które się tym zajmują, mówią o tym, że nowa ustawa reguluje tę sprawę wyłącznie na podstawie decyzji prokuratora. Wszystkie instytucje - łącznie z tymi pytanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości - wskazywały, że żeby sygnaliści byli skuteczni, to regulacja nie może ograniczać się do decyzji prokuratora, czy ktoś jest sygnalistą, czy nie.
Projekt przejrzystości powinien powstawać rok, może nawet dwa - ten czas oczekiwania nie zmieniłby stanu oczekiwania na gorszy, a mielibyśmy czas, by dopracować pomysły. Na dziś mamy propozycję mieszania herbaty w nadziei, że od samego mieszania stanie się słodsza.
Jak Pan ocenia pomysł rejestru umów?
Rejestr umów to fajne rozwiązanie, które wszystkich cieszy. Ale znów - do dyskusji po. Nie ma w nim takich instytucji jak Polska Fundacja Narodowa czy partie polityczne. Cały szereg można by dopisać - być może tak się stanie, ale nie było jednoznacznej deklaracji. W Europie mamy dobre regulacje w tej sprawie, które można by skopiować i wdrożyć w Polsce. Dzisiaj te informacje będą rozproszone w kilkudziesięciu rejestrach BIP. Nie będzie centralnego rejestru tych umów, co utrudni kontrolę w tym zakresie ze strony obywatela. A przecież mamy narzędzia internetowe, informatyczne, które można wykorzystać.
Krótko mówiąc - krok w dobrą stronę, ale podjęty zbyt szybko?
To niezrozumiały pośpiech. Nie przedstawiono argumentu, z powodu którego nie możemy rozmawiać o tym dłużej.
not. Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365724-nasz-wywiad-piotr-trudnowski-o-konsultacjach-wokol-ustawy-jawnosc-to-krok-w-dobra-strone-ale-diabel-tkwi-w-szczegolach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.