Na posiedzeniach rządu rozpatrywane są różnego rodzaju ustawy, czasem są również rozbieżności pomiędzy ministrami. Jednak w zdecydowanej większości przypadków decyzje zapadają na posiedzeniach rządu i ostateczne decyzje konkluduje premier Beata Szydło. Sama premier zapowiedziała, że w rządzie dojdzie do korekty personalnej podkreślając, że jeżeli ktoś opóźnia bieg, to powinien usiąść na ławce rezerwowych
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
wPolityce.pl: Tydzień temu premier Gliński był z wizytą na Ukrainie w celu poprawy naszych wzajemnych relacji. Głównie chodzi o kwestie historyczne, które wciąż rodzą napięcie na linii Warszawa-Kijów. Kilka dni temu słyszeliśmy o żądaniach ze strony Ukrainy, aby strona polska odbudowała pomnik UPA w Hruszowicach w zamian za umożliwienie Polsce poszukiwania miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, także ofiar rzezi wołyńskiej. Jak Pan ocenia nasze dzisiejsze relacje?
Jarosław Sellin: Celem polskiego rządu i ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego jest, aby sprawy związane z ekshumacjami i upamiętnieniem ofiar rzezi wołyńskiej zostały przeniesione na szczebel rządowy. Chcemy, aby po stronie ukraińskiej w tej sprawie podejmowano decyzje na poziomie ministerstwa kultury, tak jak to ma miejsce w Polsce. Do tego dążyliśmy. Niestety, strona ukraińska oddaje te sprawy i prowadzenie polityki historycznej ukraińskiemu Instytutowi Pamięci Narodowej. Uważamy, że zarówno strona polska i ukraińska nie mogą być zakładnikami sporów historycznych, które są ważne i o których musimy dyskutować, ale które uniemożliwią nam realizację współczesnej racji stanu obu państw. Z różnych powodów powinniśmy być skazani na sojusz polityczny m.in. ze względu na sytuację geopolityczną, na wspólne zagrożenia związane z imperializmem rosyjskim, i na polskie inspiracje, aby nie być tylko wschodnią flanką NATO czy Unii Europejskiej, ale by wciągnąć do tych struktur kraje sąsiadujące z nami od wschodu. To powinno nas interesować. Jeżeli Ukraińcy swoimi działaniami utrudniają nam realizację wspólnej dla nas racji stanu, to sami sobie strzelają w stopę.
Może strona polska używa zbyt łagodnego języka?
Polska strona stanowczo podkreśla, że nigdy nie zgodzimy się na porównywanie działań Armii Krajowej z UPA. AK była formacją walczącą o niepodległość Polski godnymi metodami, natomiast Ukraińska Powstańca Armia, która również walczyła o niepodległość Ukrainy, miała w swojej ideologi i swoich oficjalnych dokumentach zawarte idee ludobójcze, które realizowała w stosunku do Polaków i Żydów. Z tej części własnej tradycji historycznej Ukraińcy będą musieli wcześniej czy później zrezygnować. Chcemy na ten temat rozmawiać, ale musi być dojrzałość po drugiej stronie.
Myśli Pan, że ta dojrzałość przyjdzie w niedługim czasie?
Szczerze mówiąc, to nie widzę takiej możliwości. W dużej mierze naród ukraiński wciąż buduje swoją tożsamość historyczną. Jest jednak parę optymistycznych przesłanek. Zrobiliśmy badania na Ukrainie nt. ich świadomości historycznej i na pytanie „kto jest najważniejszym Ukraińcem w ich 1000-letniej historii?” najczęściej wskazywano na poetę Tarasa Szewczenkę. Na drugim miejscu znalazł się książę sprzed kilku wieków Jarosław Mądry, zaś na trzecim miejscu znalazła się postać Bogdana Chmielnickiego, która wśród Polaków też nie budzi najlepszych uczuć, ale jest to w jakiś sposób zrozumiałe.
Na którym miejscu znalazł się Stepan Bandera?
Bandera jest dopiero na 10. miejscu. ale niepokojące jest to, że jego pozycja rośnie. W dodatku zbadaliśmy pogląd Ukraińców na Polskę i więcej jest sympatii do nas, niż antypatii. Nawet w zachodniej Ukrainie, która jest narodowo najbardziej rozwinięta jest najwięcej sympatii do Polski i Polaków. Patrząc na te badania widać, że podstaw do budowania wspólnej wrażliwości jest dużo, ale często mam wrażenie, że część elity politycznej na Ukrainie jest zainteresowana eskalowaniem napięć czy nieporumienień w ramach realizowania prostego interesu politycznego.
Jakie kolejne kroki podejmie polski rząd, aby sytuację załagodzić?
Musimy cierpliwie i często rozmawiać. Jeżeli jakaś prawda historyczna jest zakłamywana, to musimy natychmiast przedstawiać dokumenty, które podważą kłamstwa. Jeżeli nie będziemy na prawdzie budować naszych relacji, to nie zbudujemy niczego dobrego. Myślę, że to praca na długie lata. Dobrze byłoby gdyby Ukraina budowała swoją nową tożsamość polityczną i historyczną przede wszystkim na swojej najnowszej historii. Mam tu na myśli Majdan czy krwawą ofiarę składaną codziennie podczas walki z rosyjskim imperializmem. Ukraińcy powinni być dumni, że to oni praktycznie bronią całej Europy przed agresją rosyjską. Gdybyśmy na tym budowali nasze relacje i cele politycznej, to było bardzo dobrze. Natomiast trudne sprawy historyczne zawsze trzeba wyjaśniać sobie w prawdzie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na posiedzeniach rządu rozpatrywane są różnego rodzaju ustawy, czasem są również rozbieżności pomiędzy ministrami. Jednak w zdecydowanej większości przypadków decyzje zapadają na posiedzeniach rządu i ostateczne decyzje konkluduje premier Beata Szydło. Sama premier zapowiedziała, że w rządzie dojdzie do korekty personalnej podkreślając, że jeżeli ktoś opóźnia bieg, to powinien usiąść na ławce rezerwowych
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
wPolityce.pl: Tydzień temu premier Gliński był z wizytą na Ukrainie w celu poprawy naszych wzajemnych relacji. Głównie chodzi o kwestie historyczne, które wciąż rodzą napięcie na linii Warszawa-Kijów. Kilka dni temu słyszeliśmy o żądaniach ze strony Ukrainy, aby strona polska odbudowała pomnik UPA w Hruszowicach w zamian za umożliwienie Polsce poszukiwania miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, także ofiar rzezi wołyńskiej. Jak Pan ocenia nasze dzisiejsze relacje?
Jarosław Sellin: Celem polskiego rządu i ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego jest, aby sprawy związane z ekshumacjami i upamiętnieniem ofiar rzezi wołyńskiej zostały przeniesione na szczebel rządowy. Chcemy, aby po stronie ukraińskiej w tej sprawie podejmowano decyzje na poziomie ministerstwa kultury, tak jak to ma miejsce w Polsce. Do tego dążyliśmy. Niestety, strona ukraińska oddaje te sprawy i prowadzenie polityki historycznej ukraińskiemu Instytutowi Pamięci Narodowej. Uważamy, że zarówno strona polska i ukraińska nie mogą być zakładnikami sporów historycznych, które są ważne i o których musimy dyskutować, ale które uniemożliwią nam realizację współczesnej racji stanu obu państw. Z różnych powodów powinniśmy być skazani na sojusz polityczny m.in. ze względu na sytuację geopolityczną, na wspólne zagrożenia związane z imperializmem rosyjskim, i na polskie inspiracje, aby nie być tylko wschodnią flanką NATO czy Unii Europejskiej, ale by wciągnąć do tych struktur kraje sąsiadujące z nami od wschodu. To powinno nas interesować. Jeżeli Ukraińcy swoimi działaniami utrudniają nam realizację wspólnej dla nas racji stanu, to sami sobie strzelają w stopę.
Może strona polska używa zbyt łagodnego języka?
Polska strona stanowczo podkreśla, że nigdy nie zgodzimy się na porównywanie działań Armii Krajowej z UPA. AK była formacją walczącą o niepodległość Polski godnymi metodami, natomiast Ukraińska Powstańca Armia, która również walczyła o niepodległość Ukrainy, miała w swojej ideologi i swoich oficjalnych dokumentach zawarte idee ludobójcze, które realizowała w stosunku do Polaków i Żydów. Z tej części własnej tradycji historycznej Ukraińcy będą musieli wcześniej czy później zrezygnować. Chcemy na ten temat rozmawiać, ale musi być dojrzałość po drugiej stronie.
Myśli Pan, że ta dojrzałość przyjdzie w niedługim czasie?
Szczerze mówiąc, to nie widzę takiej możliwości. W dużej mierze naród ukraiński wciąż buduje swoją tożsamość historyczną. Jest jednak parę optymistycznych przesłanek. Zrobiliśmy badania na Ukrainie nt. ich świadomości historycznej i na pytanie „kto jest najważniejszym Ukraińcem w ich 1000-letniej historii?” najczęściej wskazywano na poetę Tarasa Szewczenkę. Na drugim miejscu znalazł się książę sprzed kilku wieków Jarosław Mądry, zaś na trzecim miejscu znalazła się postać Bogdana Chmielnickiego, która wśród Polaków też nie budzi najlepszych uczuć, ale jest to w jakiś sposób zrozumiałe.
Na którym miejscu znalazł się Stepan Bandera?
Bandera jest dopiero na 10. miejscu. ale niepokojące jest to, że jego pozycja rośnie. W dodatku zbadaliśmy pogląd Ukraińców na Polskę i więcej jest sympatii do nas, niż antypatii. Nawet w zachodniej Ukrainie, która jest narodowo najbardziej rozwinięta jest najwięcej sympatii do Polski i Polaków. Patrząc na te badania widać, że podstaw do budowania wspólnej wrażliwości jest dużo, ale często mam wrażenie, że część elity politycznej na Ukrainie jest zainteresowana eskalowaniem napięć czy nieporumienień w ramach realizowania prostego interesu politycznego.
Jakie kolejne kroki podejmie polski rząd, aby sytuację załagodzić?
Musimy cierpliwie i często rozmawiać. Jeżeli jakaś prawda historyczna jest zakłamywana, to musimy natychmiast przedstawiać dokumenty, które podważą kłamstwa. Jeżeli nie będziemy na prawdzie budować naszych relacji, to nie zbudujemy niczego dobrego. Myślę, że to praca na długie lata. Dobrze byłoby gdyby Ukraina budowała swoją nową tożsamość polityczną i historyczną przede wszystkim na swojej najnowszej historii. Mam tu na myśli Majdan czy krwawą ofiarę składaną codziennie podczas walki z rosyjskim imperializmem. Ukraińcy powinni być dumni, że to oni praktycznie bronią całej Europy przed agresją rosyjską. Gdybyśmy na tym budowali nasze relacje i cele politycznej, to było bardzo dobrze. Natomiast trudne sprawy historyczne zawsze trzeba wyjaśniać sobie w prawdzie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364585-nasz-wywiad-sellin-o-relacjach-z-ukraina-i-rekonstrukcji-rzadu-zmiany-personalne-sa-rzecza-naturalna-zwlaszcza-po-dwoch-latach?wersja=mobilna