Pękniecie pokoleniowe i programowe w Platformie Obywatelskiej wyłania się coraz mocniej i raczej jest nieuchronne.
„Nie możemy stracić z oczu losu człowieka” – powiedziała Joanna Mucha o swoim programie, który zamierza przedstawić pozostałym buntownikom na pokładzie Platformy Obywatelskiej. Programem tym ich przyciągnąć do swojej idei zostania nową rewolucjonistką, która będzie odprawiać egzorcyzmy nad politycznym pogrzebem Grzegorza Schetyny. Ku uciesze i uldze części pokolenia czterdziestolatków Platformy.
Skąd taki ambitny plan kabaretowej szansonistki z okresu grudniowej próby rewolty, własnymi kupletami, zagrzewającej do walki o wolność mediów i równe prawa wobec kobiet i mężczyzn dla tymczasowo wykluczonego ze społeczności poselskiej Michała Szczerby? Skąd jej werwa i przymierzanie siodła do roli przywódcy „nowej fali” Platformy.
Powód jest prosty i oczywisty, zdiagnozowany przez nią samą: - Platforma Obywatelska to nie jest Grzegorz Schetyna. PO to spora grupa ludzi – głosi wszem i wobec.
A w programie odwołuje się do najczulszych strun wrażliwości. Do „losu człowieka”. Hasła dobrze znanego mojemu pokoleniu z powieści Michaiła Szołochowa i filmu Siergieja Bondarczuka sprzed sześćdziesięciu laty, o tym właśnie tytule. Szczytowym osiągnięciu radzieckiej propagandy przyrządzonym zgodnie z receptą kanonu realizmu socjalistycznego. Mówię o tym, aby uświadomić czytelnikom, w jaką stronę patrzy Joanna Mucha i do jakich przodków ideowych się odwołuje. Czy nawet jeśli mimowolnie, to czy nie jest to oznaką jakiegoś pośredniego zakorzenienia w PRL?
Prawdopodobnie będzie zaprzeczać takim sugestiom i przypomni, iż mówiła „o losie poszczególnego człowieka”. Jeśli właściwie zinterpretować tę poprawkę – trzeba przyznać jej rację. Ten punkt widzenia był i jak wynika z twardych słów Joanny Muchy pozostanie fundamentem ideowym kierunku działań Platformy Obywatelskiej – musimy dbać o poszczególnego człowieka, z których na pierwszym miejscu musimy stawiać członka naszej partii i jego interesy.
W programie Joanny Muchy obok planów (pamiętajmy – na 25 lat!, co samo w sobie jest zabawne) są i myśli naprawdę rozśmieszające. Oto jedna z nich: - W czasie naszych rządów zapatrzeni byliśmy na to, w jaki sposób Polska się pięknie rozwija… Tak, to jest niezłe – mógłby ktoś ironicznie powiedzieć o ambitnym programie Joanny Muchy odsunięcia Grzegorza Schetyny od władzy w partii. Ale w konkursie na „złote usta” konkurencją do nagrody mogłaby być odpowiedź samego zranionego już samego zainteresowanego: - „Bardziej oceniłbym go jako wizję, pewnego rodzaju spojrzenie na przyszłość”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361806-plan-polityczny-joanny-muchy-zgodny-z-jej-wiekiem-emerytalnym