Wobec dziwnych zawirowań niedawnych antykomunistów staję się nieco bezradny. Ludzi absolutnie uczciwych. Tych, którzy często ujawniali niewygodne fakty z dawnej przeszłości ludzi uchodzących w nowej Polsce za autorytety moralne i opiniotwórcze.
A potem byli boleśnie doświadczani przez broniących własnych bądź swych przyjaciół ciemnych tajemnic. Wielu z nich do niedawna byli moimi przyjaciółmi lub serdecznymi kolegami. Teraz ich widzenie rzeczywistości opanowały jakieś demony demagogii, o uleganie której, jeszcze kilka lat temu nigdy bym ich nie podejrzewał. Gdyby wtedy ktoś wysunął wobec nich cień podejrzenia, zaprzeczałbym takiej możliwości jako rzeczy nierealnej. Nieprawdopodobnej. Wszak sami borykali się z bezpardonowymi atakami tych, którzy chcieli ukryć kompromitujące ich fakty.
Dziś ci sami, którzy ukrywali swoją przeszłość i ci którzy ich wtedy bronili, stoją na czele przeciwników reformy sądownictwa. Jako specjaliści w sprawach propagandy, preparują fałszywe przestrogi, które mają ugodzić w reformatorskie ugrupowanie, a jednocześnie zablokować zmiany w sądownictwie. Staję się bezradny, kiedy widzę jak niektórzy przyzwoici ludzie ulegli demagogii. Jak dali się niczym bezrefleksyjne istoty uwieść fałszywym zagrożeniom, jakie rzekomo może przynieść ze sobą reforma sądownictwa.
Kiedy słyszę z ust tego uczciwego człowieka twierdzenie, że wymiana sędziów w Sądzie Najwyższym potrzebna jest PiS, aby zagwarantować sobie władzę w następnej kadencji, mogę tylko swego rozmówcę zapytać, na jakiej podstawie to zakładasz?
To pewne
— odpowiada.
Partia Kaczyńskiego po ośmiu latach rządzenia przez PO jest wygłodzona, to naturalne, że chce zapewnić sobie sterowanie państwem przynajmniej dwie kadencje.
Co ma do tego wymiana sędziów w Sądzie Najwyższym?
Chyba udajesz głupiego. To jasne, po co mu potrzebna wymiana. Jak będzie musiał sfałszować wybory, sprawę będzie rozstrzygać ostatecznie Sąd Najwyższy. A ten klepnie, wydając decyzję o ważności wyborów.
Na takie przekonanie, praktycznie nie ma argumentu. Można jedynie zapytać – Walczysz o pozostawienie aktualnych sędziów w SN, jako tych, którzy nie ulegają poleceniom władzy. A ich następcy będą moralnymi i profesjonalnymi karłami, tak? Dlaczego tak myślisz? Przed nominacją będą podpisywali oświadczenie o wykonywaniu przestępczych poleceń władzy? Albo władza prześwietli ich umysły i osobowości? A następnie skieruje do SN tych gotowych do uległości?
Równie dziwnie brzmią argumenty niektórych osób, walczących kiedyś z komunizmem, którzy nie widzą żadnej ciągłości obecnego wymiaru sprawiedliwości z czasami PRL, natomiast uznają, że reforma wymiaru sprawiedliwości grozi powrotem do mrocznych czasów PRL.
Tu już jestem podwójnie bezradny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360235-bezradnosc-wobec-nonsensow-dzis-ci-sami-ktorzy-ukrywali-swoja-przeszlosc-i-ci-ktorzy-ich-wtedy-bronili-stoja-na-czele-przeciwnikow-reformy