Kiedy polski rząd twardo powiedział nie szaleńczym pomysłom przymusowego lokowania skupisk islamskich w Polsce (bo tu zasadniczo nie chodzi o żadnych uchodźców z Syrii, ale przybyszów z Afryki), wielu komentatorów, zasadniczo tez krytycznych wobec takiemu mieszaniu w tyglu narodów, wyskoczyło z dobrymi poradami. Dowodzili, że to zła droga, bo:
1. Żądany kontyngent nie jest duży, zaledwie kilka tysięcy ludzi i warto ich przyjąć dla świętego spokoju i uniknięcia brukselsko-niemieckiej presji.
2. Relokowani przymusowo i tak uciekną gdyż Polska nie jest dla nich atrakcyjna finansowo - w Niemczech czy Francji otrzymają wielokrotnie wyższe świadczenia socjalne.
3. Fala imigrancka przeminie i nie warto o sprawę kruszyć kopii.
Cóż by się stało, gdyby przyjęto takie rozumowanie i zgodzono się na mechanizm relokowania uchodźców?
Po pierwsze, mielibyśmy już pierwsze skupiska, bo to prawda, że przymusowo migrowani do krajów biedniejszych uciekają, ale nie wszyscy. Powoli, powoli ale część zapuszcza korzenie.
Po drugie, nie ma już wątpliwości, że mechanizm przymusowej relokacji jest mechanizmem stałym, automatycznym. Po wymuszeniu zgody na jego uruchomienie, nastąpi etap wymuszenia radykalnego zwiększenia przepustowości. Komisja Europejska mówi to otwarcie i jasno.
Po trzecie, niemiecka gazeta „Sueddeutsche Zeitung” jasno stwierdza, że za otwarciem granic Unii stoi projekt ideologiczny i migracja, zmiana struktury narodowościowej Europy, nie jest efektem, ale celem. Czytamy też, że w Europie nie ma miejsca dla państw, które chcą „zachować jednorodność narodu”.
Jeśli o to chodzi, powinni oni natychmiast opuścić Unię Europejską. Europa i jej państwa stają się coraz bardziej różnorodne. Kto tego nie chce, musi się wymeldować z Unii i się izolować.
Po czwarte, władze Unii Europejskiej, zainspirowane oczywiście przez Niemcy, zaproponowały właśnie ujednolicenie świadczeń socjalnych dla imigrantów we wszystkich krajach Unii.
CZYTAJ O SPRAWIE: Szef MSW ma sposób na nadmiar imigrantów. Chce ujednolicenia świadczeń dla uchodźców w UE
I znowu: odpowiedzią są żarty. A sprawa jest poważna. Postulowany manewr radykalnie zwiększyłby atrakcyjność osadnictwa islamskiego w Polsce. Bo przykładowe 2000 euro w Polsce to całkiem co innego niż 2000 euro w Niemczech. U nas czyni to z człowieka pół-bogacza, w Niemczech pozwala skromnie żyć.
Widać więc wyraźnie, że w tej walce o utrzymanie suwerenności nie ma innej drogi niż twarde „nie” dla brutalnie narzucanej europejskim narodom procedury. Lewicowo-liberalne elity są tak zdeterminowane, że w szachy nie da się tu z nimi wygrać. Rozumie to także Victor Orban (generalnie w te szachy grający) i rozumieją te narody, które już kontrolę nad swoimi granicami i nad tym kto się do nich sprowadza, straciły.
To szaleństwo naprawdę nie ma granic.** Tysiące nowych meczetów, milionowe islamskie skupiska, islamizacja życia codziennego i wyrugowanie chrześcijaństwa, a także radykalne pogorszenie bezpieczeństwa codziennego obywateli - taki jest prawdziwy finał. Zawsze i wszędzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357385-no-i-co-medrcy-i-medrkowie-nadal-uwazacie-ze-przymusowych-migrantow-trzeba-przyjac-bo-i-tak-uciekna