Nie wiadomo, czy szef NIK Krzysztof Kwiatkowski doprowadził do tego, że konkursy dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, zamieniały się w farsę. Wygrywali ludzie wcześniej uzgodnieni, w tym wskazani przez posła PSL Jana Burego.
O tym, czy akt oskarżenia dostarcza wystarczających i przekonywających dowodów, aby uznać prezesa NIK winnym zdecyduje sąd. Jeśli dowody będą niezbite, sąd powinien mu wlepić surowszą karę, niż za ten sam czyn dostałby… przykładowo… prezes spółdzielni rolnej „Zdrowy kalafior” w Pcimiu nad Wkrą czy inną Gwdą, który organizował konkursy na stanowisko młodszego referenta. A nawet starszego. A to z prostego powodu.
Człowiek, który stoi na czele instytucji, dbającej o profesjonalizm, rzetelność i uczciwość działań organów państwa, w tym najwyższych, instytucji, która nadaje innym wiarygodne świadectwo czystości postępowania, nawet jeśli znajduje błędy, sam musi być niemal niedościgłym wzorem cech, których wymaga od innych.
Kiedy więc zadzwonił do niego poseł i szef klubu parlamentarnego PSL Jan Bury z propozycją ułatwienia zdania egzaminu polecanemu przez niego kandydatowi do pracy w NIK, winien usłyszeć od prezesa Kwiatkowskiego mniej więcej takie słowa:
Panie pośle, panie przewodniczący, bardzo pana szanuję, osobiście nawet pana lubię za niezwykłe poczucie humoru. Tylko w tych kategoriach tłumaczę sobie pana propozycję. Jeśli nie jest to jednak żart, to chcę powiedzieć, że dopuścił się pan czynu oburzającego. Karygodnego. Przyjmę najłagodniejsze dla pana rozwiązanie. Założę, że zadzwonił pan do mnie, mając wysoką gorączkę, spowodowaną lipcowymi upałami. Nie kontrolował więc w pełni tego, co pan mówił. Na koniec, mogę tylko w jednej kwestii pana uspokoić. Zapewniam pana, że tym razem jeszcze nie przekażę treści pana propozycji organom ścigania.
Cóż, rozpuściłem zanadto wodze fantazji. Rozmowa przebiegała według innego wzoru. Została nagrana przez służby, bo już w tym czasie, a było to ponad cztery lata temu, wszystkie telefony Jana Burego były na podsłuchu. Śledczy mieli sygnały, że szanowny poseł prowadzi nie do końca jasne interesy.
Zobaczymy…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356962-gradacja-winy-i-kar