Interesującą analizę tego, co działo się w internecie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy (przypomnijmy: najpierw kryzys sądowy, a potem, po wetach prezydenta, stopniowe wakacyjne uspokojenie nastrojów) przynosi portal „Polityka w sieci” (zbieżność nazw z szeregiem produktów związanych z naszym portalem oraz tygodnikiem całkowicie przypadkowa).
Nie są to badania sympatii społecznych, a jedynie reakcji internautów. Ale polityczna waga tego, co dzieje się w sieci, jako (często) wskaźnika nastrojów aktywniejszej części społeczeństwa jest na tyle duża, że warte są one zauważenia. Tym bardziej, że wydają się (mi przynajmniej) zgodne z tzw.potocznymi obserwacjami i intuicją. I że twórcy analizy piszą, iż analizowane przez nich „interakcje bardzo trudno uzyskać płatnymi rozwiązaniami”. Innymi słowy ręczą, że nie tracimy czasu nad zastanawianiem się nad falami sympatii i antypatii, w swej istocie sztucznymi.
Po pierwsze więc, autorzy raportu konstatują rosnącą sieciową popularność pani premier. Jest ona, wynika z analizy „Polityki w sieci”, najcenniejszym obecnie wizerunkowym atutem obozu PiS; daje mu kolejne punktu procentowe poparcia. „Takie hipotetyczne operacje jak „wymiana premiera” czy otwarta „wojna z małym pałacem” dla #PiS będą śmiertelnym zagrożeniem, gdyż dane wskazują jednoznacznie, że to #PBS daje poparcie #PiS w sieci” – podsumowują autorzy raportu.
Po drugie, od kilku tygodni wiadomo że lipcowy kryzys dookoła sądów nie tylko nie załamał popularności partii rządzącej, ale wręcz ją umocnił. Z analizy „PwS” wynika jednak, że w sieci zjawisko to znalazło specyficzny, nieco inny wyraz. O ile otóż kryzys spowodował, że w internecie wzrosła liczba opinii, i pozytywnych i negatywnych, wyrażanych na temat obu głównych ugrupowań, o tyle ich rozkład wygląda już w przypadku każdego z nich inaczej. W wypadku PiS skala wzrostu opinii negatywnych nieco przeważała nad skalą wzrostu opinii pozytywnych (116 proc. do 97 proc). W wypadku PO było odwrotnie (opinie negatywne – wzrost o 129 procent, zaś pozytywne – o 142 procent).
Może to – to już mój komentarz – świadczyć o tym, że w lipcu zarysowywały się początki procesów, dla PiS niekorzystnych. Procesy, przecięte prezydenckimi wetami.
Po trzecie – autorzy badania stwierdzają, że słynne „poszukiwanie lidera opozycji” jest tematem ewidentnie przejętym przez pisowskich liderów internetu, przynoszącym wymierne korzyści partii rządzącej. Bowiem wprowadza do świadomości społecznej wiedzę o tym, że owego lidera opozycja nie ma.
I wreszcie po czwarte – ciekawe są lipcowe dynamiki opinii pozytywnych i negatywnych, dotyczących poszczególnych polityków. Premier Szydło zanotowała niewielki spadek liczby opinii negatywnych i również niewielki wzrost pozytywnych. Natomiast wszyscy politycy opozycji odnotowali zasadniczy skok liczby wyrażanych na ich temat opinii. Ale o ile w wypadku Ryszarda Petru i Borysa Budki daje się zauważyć dramatyczna przewaga wzrostu opinii negatywnych nad wzrostem opinii pozytywnych, o tyle Kamila Gasiuk-Pihowicz i (tak, tak) Grzegorz Schetyna zdołali uzyskać leciutko większy wzrost opinii pozytywnych, niż negatywnych. Na pewno nie znaczy to, że ta druga dwójka jest skazana na polityczny sukces, ale nie należy uważać, że nie ma ona szansy. Natomiast nad pierwszą parą ewidentnie zgęszczają się czarne chmury.
Zgęszczają się one zresztą również nad całą opozycją. Z analizy wynika bowiem, że sieć dostrzega jej całkowitą reaktywność i niezdolność do wylansowania korzystnych dla niej tematów („PwS” nazywa je „produktami politycznymi”), którymi żyłby kraj. „Bez odpowiednich produktów politycznych i rozwiązań programowych dla wyborców trudno będzie opozycyjnym partiom politycznym przełamać negatywny trend sondażowy, chyba że w #PiS dokona się polityczna implozja” – konkludują autorzy analizy.
Liderzy obozu IV RP powinni mieć na uwadze końcówkę ostatniego zdania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355204-w-internecie-pis-stoi-na-popularnosci-beaty-szydlo-ciekawe-badanie-i-ciekawe-wnioski