Rosja wiedziała, że Polsce bardziej zależy na dobrym PR i wizerunku niekłótliwego sąsiada, niż na interesie własnego państwa.
Bezpieczeństwo energetyczne kraju i interesy państwa polskiego nie leżały w kręgu zainteresowań Platformy Obywatelskiej.
Przez lata polityki ciepłej wody w kranie rządzący rozkładali ręce i wmawiali nam, że nic już nie da się zrobić. Że musimy podpisywać niekorzystne kontrakty z Rosją, bo inne rozwiązanie nie jest możliwe. Negocjacje? Z Rosją? PO nie mieściło się to w głowie.
Przez lata politycy tylko się uśmiechali i wzruszali ramionami. Polityka zagraniczna odbywała się na zasadzie rozdawania pozdrowień i pozowania do wspólnych zdjęć.
Nie możemy przecież nikomu zaleźć za skórę, jesteśmy tylko biedną Polską z podkulonym ogonem
— pokazywało nam PO.
Gazprom jest nam winny pieniądze, co możemy zrobić? Rezygnujemy z należności, nie upominamy się o ok. 1 mld zł, Rosja to przecież potęga. Będziemy szukać innych źródeł dostaw gazu, ale to szalenie trudne zadanie. Jesteśmy na Rosję skazani
— zdawali się myśleć nasi włodarze.
Tymczasem okazuje się, że można inaczej. Że można nie tylko zbadać, ile za gaz płacą nasi zachodni sąsiedzi i mniemać bez cienia wątpliwości, że płacą wielokrotnie mniej, ale także znaleźć alternatywne źródła energii w gazie skroplonym od Amerykanów. I nie dopuszczać do rozbudowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream 2.
Głośno mówić o tym, że przecież kolejny rurociąg nie jest nam do niczego potrzebny, a nawet godzi w interesy państwa polskiego. Co więcej, jak powiedział w tygodniku „Sieci” Krzysztof Tchórzewski, nie jest potrzebny nawet Rosji, bo dziś wykorzystuje ona przepustowość pierwszej nitki Nord Stream jedynie w jednej trzeciej.
Dlaczego zatem Rosja uparcie dąży do rozbudowy w porozumieniu z naszymi zachodnimi sąsiadami? Bo Niemcy mogą na tym zarobić, a Rosja może mieć nas w szachu. Może być jedynym dostawcą gazu do Polski i wyłączać nam go, kiedy jej się tylko spodoba. I znowuż, jak tłumaczy minister Tchórzewski, mogłaby to zrobić nawet niepolitycznie. Mogłaby tłumaczyć się fikcyjną awarią, problemami technicznymi. A my nic nie moglibyśmy zrobić.
I przez lata Rosja przyzwyczaiła się, że może w ten sposób działać. Że Polska nie ma siły, ani ochoty się przeciwstawiać. Rosja wiedziała, że Polsce bardziej zależy na dobrym PR i wizerunku niekłótliwego sąsiada, niż na interesie własnego państwa. I to dlatego tak źle teraz nasi sąsiedzi widzą rząd PiS. Bo to ten, który śmie spojrzeć na interesy własnego państwa zanim podpisze niekorzystną dla własnych obywateli umowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355100-rosja-wiedziala-ze-polsce-bardziej-zalezy-na-dobrym-pr-i-wizerunku-nieklotliwego-sasiada-niz-na-interesie-wlasnego-panstwa