Szczerze mówiąc, dość mam już masowych ubolewań nad losem i zakłamaniem Lecha Wałęsy. Każdy jest kowalem własnego pomnika, nasz „bohater” wybrał drogę ku pamięci wstydliwej i niezwykle trudnej. A mógł być bohaterem bez cudzysłowu. W każdej tak smutnej sytuacji można jednakowoż dostrzec plusy, które nigdy, rzecz jasna, nie przesłonią minusów. Jednym z takich plusów jest fakt, iż przy okazji sprawy TW „Bolka” opadło wiele nowych masek.
Bo Wałęsa (ma zresztą tego świadomość) ciągnie swoich obrońców na dno debaty publicznej. Jak rozmawiać o faktach, jednocześnie faktów tych nie uznając? Wszyscy wszystko wiedzą, ale część udaje, że nie słyszy. Superstacja organizuje sondę: „Czy WIERZYSZ we współpracę Lecha Wałęsy z SB?”. Czy za tydzień będzie to pytanie o wiarę w przyciąganie ziemskie, a za dwa o to, czy Robert Lewandowski jest piłkarzem?. Z drugiej strony – jest kabaret, jest zabawa. „Lech Wałęsa wielokrotnie mówił o tym, że prowadził dialog ze Służbą Bezpieczeństwa - jak każdy w tamtym czasie (sic! – KF). Absolutnie, mówię to z pełnym przekonaniem, nie wierzę, że był agentem SB” – mówi Paweł Olszewski z PO. „Nie poddał się i nie złamał go żaden system represji, nie złamały go służby PZPR-owskie, nie złamią go dzisiaj służby PiS-owskie” – dodaje jego partyjny kolega, Andrzej Halicki „My mamy zrobioną ekspertyzę przez innych ekspertów, którzy są grafologami, a nie chomikami i nie są na usługach pana Ziobry, tylko są niezależnymi ekspertami” – grzmi szef biura Wałęsy, Adam Domiński. I dodaje, chyba już zupełnie niepotrzebnie, że „dopóki nie ma dowodów, Lech Wałęsa podtrzymuje swoje zdanie”. Wygląda na to, że sam Noblista czeka na nowe dowody, których jednocześnie być nie może, gdyż nigdy, przenigdy i tak dalej. Wprawdzie sam mówił, że jak coś chciał, to mu esbecy dawali, ale zostawmy to nareszcie.
Reasumując – przychylam się pod postulatu Jurka Jachowicza, znakomitego dziennikarza naszego portalu i tygodnika, że sąd powinien przyznać Lechowi Wałęsie prawo dożywotniego zaprzeczania faktom. Nie łamałby prawa, więc nie trzeba by go, schorowanego w końcu człowieka, po sądach ciągać, a wszystko i tak byłoby jasne. Niechby sobie ciułał powoli te swoje dwa miliony ludzi, którzy pójdą w jego imieniu aresztować 15 ministrów, by ich potem powyrzucać przez okna. Ale wiemy dobrze, i ja, i Państwo, że ten człowiek nikomu już nie zaszkodzi. Co najwyżej sobie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354501-dla-obroncow-lecha-walesy-ziemia-pozostanie-plaska-ale-nie-ciagajmy-go-po-sadach