IPN prowadzi postępowanie karne w sprawie złożenia przez Lecha Wałęsę fałszywych zeznań dotyczących dokumentów tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”. Im więcej mamy wiedzy i dowodów na to, że „Bolkiem” był były lider „Solidarności”, tym bardziej histerycznie Wałęsa zaprzecza, twierdząc, że nigdy nie współpracował ze służbami PRL.
Miał wiele okazji, by przezwyciężyć niedobre duchy przeszłości. Nie zaufał Polakom, którzy nie są nienawistnikami i potrafią wybaczać, gdy ktoś szczerze przyzna się do błędu i okaże skruchę. Wolał iść w zaparte. Nieważne, czy ze strachu przed „końcem legendy”, tym, że ludzie zobaczą, iż „król jest nagi”, czy też jego fałszywi przyjaciele suflują mu, by do niczego się nie przyznawał. Jak obserwuję zachowanie Wałęsy, odnoszę wrażenie, że zapętlił się w swoich kłamstwach już tak, iż do końca życia się z tego dołu nie wykaraska.
Chyba że…. Chyba że mu w tym pomożemy. Bo abstrahując od tego, co dziś myślimy o Wałęsie jako osobie publicznej, człowieka żal. Z pomocą przychodzi nam Jezus z 17 rozdziału Ewangelii św. Mateusza, który – komentując nieskuteczność apostołów przy wyrzucaniu złego ducha z epileptyka – powiedział:” Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (Mt 17, 21).
Może nie jestem ekspertem od życia duchowego, ale wydaje mi się, że w przypadku Wałęsy jest to ten rodzaj złego ducha, który można zwalczyć – w pełni pokory – tylko takimi metodami, o których mówi Jezus.
Szerokim echem odbiła się akcja „Gościa Niedzielnego” - „Adoptuj posła”, polegająca na modlitwie za wylosowanego parlamentarzystę. Włączyliśmy się w tę akcję z żoną. Akurat tak się złożyło, że „przydzielona” nam została dwójka posłów PiS. I dobrze, choć pewnie większym wyzwaniem byłaby modlitwa za najbardziej zajadłych posłów PO czy Nowoczesnej. Choć i tak rozszerzyliśmy tę modlitwę i modlimy się o mądrość i światło Ducha Świętego dla całego parlamentu, wierząc, że modlitwa – zwłaszcza gdy jej głos jest, jak w przypadku tej akcji, zwielokrotniony - potrafi zdziałać cuda.
Dlaczego nie mielibyśmy tego powtórzyć w odniesieniu do Lecha Wałęsy?! Nie trzeba nikogo losować, osoba do omodlenia jest znana. A na dodatek bardzo naszej pomocy modlitewnej potrzebuje. To lepsze niż rzucanie na niego inwektywami, choćby nawet uzasadnionymi.
Zatem, kochani, do różańców! Ja zaczynam od dziś. Właśnie dlatego, że uważam, iż Wałęsa stał się postacią skrajnie szkodliwą i destrukcyjną na polskiej scenie politycznej oraz że byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby po zakończeniu prezydentury skorzystał z prawa do milczenia i tylko odcinał kupony od tego, że stał kiedyś na czele wielomilionowego ruchu społeczno-politycznego, unikalnego w skali świata. Pierwszej masowej, niezależnej organizacji w obozie demoludów.
Przyłączacie się?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354460-adoptuj-duchowo-walese-zwlaszcza-jezeli-uwazasz-ze-zapetlil-sie-tak-paskudnie-iz-bez-twojej-pomocy-sam-sie-z-tego-nie-wyplata