Jest pewne, że gdyby nawet z nieba rozległ się na całą Polskę wielki grzmot, a wraz z nim usłyszeliby wszyscy głos Pana Boga: - Zaprawdę powiadam wam, jest to niepodważalna prawda, bo ani mi w głowie żartować z tak poważnej sprawy, zaklinam się na samego siebie, rzeczy tak się mają, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, to przecież były szef „Solidarności” nie zmieniłby ani na jotę swojej reakcji i odpowiedziałby: - Panie Boże, tym razem się mylisz. Nigdy nie współpracowałem ze Służbą Bezpieczeństwa i nigdy nie donosiłem na swoich kolegów.
Tak Lech Wałęsa mówił, gdy w czerwcu 1992 roku Antoni Macierewicz umieścił go na liście tajnych współpracowników SB. W 2008 roku, po ukazaniu się książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa” utrzymywał, że nigdy nie współpracował z tajnymi służbami.
To samo twierdził w procesie przeciwko Krzysztofowi Wyszkowskiemu, który nazwał go „Bolkiem”. Neguje również autentyczność dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. Ma także swoich obrońców teraz, kiedy w czerwcu tego roku IPN przedstawił mu doniesienia agenturalne przez niego podpisane. Mimo, że eksperci ponad 50 dokumentów z lat 1970-1976, w tym zobowiązanie do współpracy, donosy i pokwitowania odbioru pieniędzy uznali za autentyczne. Wytworzone lub podpisane przez Lecha Wałęsę. IPN uznał, że Lech Wałęsa złożył fałszywe zeznania w swojej sprawie i rozpoczął przeciwko niemu postępowanie karne.
To w niczym nie zmieniło postawy Lecha Wałęsy. Nadal podtrzymuje swoje zdanie, że dokumenty TW „Bolek” są nieprawdziwe. Zostały więc sfałszowane. Twierdzi też, że eksperci którzy są na usługach ministra Ziobry, nie są dla niego autorytetem. Stanowisko Lecha Wałęsy poparł dyrektor biura Instytutu Lecha Wałęsy twierdząc, że strona pokrzywdzona - czyli Lech Wałęsa - dysponuje ekspertyzą niezależnych grafologów, których opinia jest przeciwna od opinii przedstawionej IPN-owi przez krakowski Instytut Sehna.
Jak z tej sytuacji znaleźć wyjście? Wydaje mi się, że najroztropniej byłoby gdyby sąd wydał następujące orzeczenie: - Jest rzeczą niepodlegającą dyskusji, że w latach 1970-76 Lech Wałęsa, który przyjął pseudonim operacyjny „Bolek” składał donosy na działaczy podziemia politycznego tamtego okresu, w tym swoich znajomych i kolegów z pracy. Brał też za to pieniądze, nierzadko domagając się od SB wynagrodzenia za swoje usługi. Jednocześnie sąd przyznaje Lechowi Wałęsie dożywotnio prawo do zaprzeczania swojej roli i swoich tajnych kontaktów w czasach PRL-u ze Służbą Bezpieczeństwa. Takie rozwiązanie odpowiadałoby chyba większości Polaków. Zadowolony powinien być też z takiego wyroku Lech Wałęsa, bo jego wypowiedzi nie byłyby w kolizji z prawem.
-
Konfidenci są wśród nas! 720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
W książce znajduje się wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354304-ku-zadowoleniu-wszystkich-problem-lecha-walesy-z-glowy