W pewnym sensie skłonność do imperializmu, która ma swój wyraz w niemieckim uniwersalizmie, w dążeniu do absolutnej syntezy, do wykluczania jakichkolwiek niespójnych z ich wyobrażeniami form życia w Europie, jest w dalszym ciągu bardzo silnie obecna w niemieckim myśleniu
– mówi prof. Marek A. Cichocki w wywiadzie dla „Teologii Politycznej Co Tydzień”.
Pytany o metapolityczne podłoże niemieckiej chęci przywództwa w Europie, Cichocki mówi:
Niemcy są przekonani o tym, że udało im się rozprawić a tym samym zapanować nad własną historią, której momentem kulminacyjnym jest nazizm, III Rzesza, II wojna światowa i zbrodnie, które zostały dokonane przez Niemców w Europie
– mówi Cichocki.
To przekonanie o zapanowaniu nad własną historią jest jednym ze źródeł myślenia Niemców o sobie samych w dzisiejszej Europie, jako narodzie szczególnie predestynowanym do ustanawiania wspólnych norm dla reszty kontynentu, ponieważ potrafił wyciągnąć właściwe lekcje z własnej historii – pokonać mroczną spuściznę własnej przeszłości i przekształcić to doświadczenie we współczesne Niemcy
– dodaje profesor.
Cichocki przekonuje, że nieuprawnionym jest twierdzeniem, że to państwo niemieckie jest reprezentantem współczesnej Europy.
Nie ma żadnych przesłanek ku temu, żeby uważać współczesne Niemcy za reprezentanta współczesnej Europy. Współczesne Niemcy są tylko tym, kim są – częścią europejskiej wspólnoty, częścią europejskiej kultury. Nie tworzą żadnej uniwersalnej normatywnej ramy dla europejskich społeczeństw. To jest mit, wymysł, pewien rodzaj uzurpacji - zresztą bardzo niebezpieczny. Jeśli pojawi się próba jego faktycznego urzeczywistnienia może przynieść wyłącznie szkody. Zarówno Niemcom, jak i reszcie Europy
– powiedział.
Niemcy apelują o solidarność europejską, w tym samym czasie realizując wraz z Rosją Nord Stream 2.
W tych podwójnych standardach i kamuflażu nie ma niczego szczególnego. Nie postrzegałbym też tego jako zagrożenia. Unia Europejska składa się z podwójnych standardów i z kamuflażu. Każde państwo wykorzystuje i powinno wykorzystywać integrację europejską do tego, żeby realizować swoje własne cele. Oczywiście, należy robić to tak, aby nie destruować swoich partnerów w UE. To, że współpraca europejska opiera się na ucywilizowanych, narodowych egoizmach nie jest niczym nadzwyczajnym
– stwierdził Cichocki.
Problem zaczyna się wtedy, gdy np. Niemcy zaczynają postrzegać realizację swoich interesów pod kamuflażem integracji europejskiej jako wyraz tego normatywnego, etycznego, europejskiego uniwersalizmu, do którego wszyscy powinni się dostosować. Inaczej mówiąc, kiedy Niemcy nie widzą już różnicy między swoją zrozumiałą, egoistyczną hipokryzją w realizowaniu polityki europejskiej i swoimi narodowymi interesami; kiedy nie widzą różnicy między swoimi i europejskimi przekonaniami; kiedy uważają, że istnieje możliwość stworzenia absolutnej syntezy między niemieckim i europejskim interesem; między niemiecką oraz europejską opinią publiczną; kiedy zaczynają postrzegać te kategorie jako te same, a nawet więcej, tożsame – wówczas zaczynamy wchodzić w obszar prawdziwego zagrożenia
– przekonuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354285-marek-a-cichocki-sklonnosc-do-imperializmu-jest-w-dalszym-ciagu-bardzo-silnie-obecna-w-niemieckim-mysleniu