Wirtualna Polska na wczorajszej czołówce, a dzisiaj Newsweek lansowali atak na człowieka, którego ludzie związani ze starym układem w Polsce chyba najbardziej się boją – na abpa Marka Jędraszewskiego. I to właśnie strach popycha ich do coraz bardziej panicznych i ordynarnych ataków na metropolitę krakowskiego.
Już po zeszłorocznej nominacji abpa Jędraszewskiego na nowego ordynariusza krakowskiego salon zawrzał i mocno się przestraszył – do najbardziej wyeksponowanej diecezji Polski miał przybyć kapłan znany jako niezłomny świadek Chrystusowej Prawdy. Próbowano tę nominacją tłumaczyć pomyłką papieża Franciszka, podczas gdy prawda jest dokładnie odwrotna – to Ojciec Święty osobiście (a nie przez nuncjusza, jak to się odbywa zazwyczaj) mianował abpa Jędraszewskiego. Metropolita krakowski potwierdził to w rozmowie z miesięcznikiem „Wpis”:
To jest rzeczywiście coś wyjątkowego. Ojcu Świętemu bardzo zależało na Krakowie, który pokochał po ŚDM-ach, i miało dla niego duże znaczenie, kto tam zostanie głównym duszpasterzem. Dla papieża nie była to jedna z wielu decyzji o obsadzeniu diecezji; z tym problemem spotyka się przecież codziennie w odniesieniu do całego świata. Kraków ze względu na św. Jana Pawła II już wcześniej był dla niego ważny, ale gdy sam zobaczył latem 2016 Kraków i Polskę, gdy doświadczył żywotności polskiego Kościoła, dało mu to bardzo wiele do myślenia.
Dla polskiego (z nazwy) establishmentu medialnego był to wielki szok, bo już od pierwszych dni pontyfikatu Franciszka starał się on rozgrywać rzekomo liberalnego papieża przeciwko konserwatywnemu klerowi w Polsce. Nominacja abpa Jędraszewskiego zburzyła ten obraz i raz jeszcze dobitnie udowodniła, że Kościołem kieruje Duch Święty, a nie jakakolwiek doktryna polityczna czy medialna.
Po początkowej konsternacji wobec nowego metropolity krakowskiego wylała się cała fala ataków i manipulacji ad personam. Przeciwnikom trudno było znaleźć jakiekolwiek argumenty, dlatego powoływano się na zmyślone „anonimowe” źródła, o czym pisałem w innym artykule.
Po tegorocznym Święcie Wniebowzięcia NMP jazgot bezzębnych, wściekłych psów musiał znów przybrać na sile, bo głos abpa Jędraszewskiego tego dnia był słyszalny w całej Polsce. I jak zwykle, odważnie nawoływał do obrony katolickich wartości oraz miłości do Ojczyzny.
Na początek dnia 15 sierpnia, metropolita krakowski udał się do Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej Królowej Podhala, gdzie w pięknej homilii jednoznacznie ocenił dzisiejsze zagrożenia:
W czasie, w którym przyszło nam żyć mamy do czynienia z kolejną szaloną i chorobliwą doktryną, która odrzuca istnienie jakiejkolwiek prawdy mówiąc, że jesteśmy w epoce postprawdy, która w imię ideologii gender mówi: nie ma różnicy między kobietą a mężczyzną, nie liczy się biologia liczy się to, co sobie wybierzemy. Jako prawo człowieka uważa się, że można zabijać najsłabszych i bezbronnych. Czy dzieci nienarodzone, czy ludzi dotkniętych ciężką chorobą. Promuje się niezgodne z zamysłem Bożym odnośnie do człowieka, do kobiety i mężczyzny, tzw. związki partnerskie, homoseksualne. To wszystko jest doktryną, która chce podkopać naszą kulturę wyrosłą z tradycji chrześcijańskiej i teraz z ogromnym impetem uderza w nasz kraj.
Kilka godzin później nawiązał do Cudu nad Wisłą mówiąc:
Bolszewicy chcieli trupa białej, katolickiej Polski. Jak naprawdę miał wyglądać ich świat przekonano się dwadzieścia lat później, kiedy doszło do zbrodni katyńskiej wymordowania polskich oficerów, kwiatu polskiej inteligencji.
A wieczorem był „Gościem Wiadomości” i powiedział m.in.:
Polska do Europy ma wnieść coś wspaniałego, dobrego i szlachetnego, a nie przejmować to, co prowadzi do zwijania się Europy i katastrofy, która jej grozi, jeżeli będzie szła dalej w kierunku, jaki wyznaczają obecni przywódcy Unii Europejskiej.
Abp Marek Jędraszewski w swoich homiliach, do których zawsze się starannie przygotowuje intensywną lekturą, często nawiązuje do historii Polski krzepiąc w rodakach słuszną dumę z dokonań naszych przodków, ale również nawołując do pamięci tych, którzy na pamięć zasługują. 3 maja na Katedrze Wawelskiej podkreślał:
Polska ma prawo do naszych patriotyzmu. Do patriotyzmu wszystkich jej obywateli.
Staje się zatem jasne, że abp Marek Jędraszewski jest osobą, która chce i może zjednoczyć wokół siebie naród. Gdziekolwiek nie pójdzie, witają go tłumy, a jego homilie są przerywane oklaskami. W Boże Ciało na Rynku Krakowskim zebrało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, aby wysłuchać słów swojego pasterza, gdy nawoływał między innymi do uszanowania niedzieli wolnej od pracy. Równocześnie partie polityczne czy różnego rodzaju NGO-sy mają problem z tym, aby zgromadzić chociażby kilkaset osób w jednym miejscu i muszą je zwozić autokarami albo wręcz opłacać.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wirtualna Polska na wczorajszej czołówce, a dzisiaj Newsweek lansowali atak na człowieka, którego ludzie związani ze starym układem w Polsce chyba najbardziej się boją – na abpa Marka Jędraszewskiego. I to właśnie strach popycha ich do coraz bardziej panicznych i ordynarnych ataków na metropolitę krakowskiego.
Już po zeszłorocznej nominacji abpa Jędraszewskiego na nowego ordynariusza krakowskiego salon zawrzał i mocno się przestraszył – do najbardziej wyeksponowanej diecezji Polski miał przybyć kapłan znany jako niezłomny świadek Chrystusowej Prawdy. Próbowano tę nominacją tłumaczyć pomyłką papieża Franciszka, podczas gdy prawda jest dokładnie odwrotna – to Ojciec Święty osobiście (a nie przez nuncjusza, jak to się odbywa zazwyczaj) mianował abpa Jędraszewskiego. Metropolita krakowski potwierdził to w rozmowie z miesięcznikiem „Wpis”:
To jest rzeczywiście coś wyjątkowego. Ojcu Świętemu bardzo zależało na Krakowie, który pokochał po ŚDM-ach, i miało dla niego duże znaczenie, kto tam zostanie głównym duszpasterzem. Dla papieża nie była to jedna z wielu decyzji o obsadzeniu diecezji; z tym problemem spotyka się przecież codziennie w odniesieniu do całego świata. Kraków ze względu na św. Jana Pawła II już wcześniej był dla niego ważny, ale gdy sam zobaczył latem 2016 Kraków i Polskę, gdy doświadczył żywotności polskiego Kościoła, dało mu to bardzo wiele do myślenia.
Dla polskiego (z nazwy) establishmentu medialnego był to wielki szok, bo już od pierwszych dni pontyfikatu Franciszka starał się on rozgrywać rzekomo liberalnego papieża przeciwko konserwatywnemu klerowi w Polsce. Nominacja abpa Jędraszewskiego zburzyła ten obraz i raz jeszcze dobitnie udowodniła, że Kościołem kieruje Duch Święty, a nie jakakolwiek doktryna polityczna czy medialna.
Po początkowej konsternacji wobec nowego metropolity krakowskiego wylała się cała fala ataków i manipulacji ad personam. Przeciwnikom trudno było znaleźć jakiekolwiek argumenty, dlatego powoływano się na zmyślone „anonimowe” źródła, o czym pisałem w innym artykule.
Po tegorocznym Święcie Wniebowzięcia NMP jazgot bezzębnych, wściekłych psów musiał znów przybrać na sile, bo głos abpa Jędraszewskiego tego dnia był słyszalny w całej Polsce. I jak zwykle, odważnie nawoływał do obrony katolickich wartości oraz miłości do Ojczyzny.
Na początek dnia 15 sierpnia, metropolita krakowski udał się do Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej Królowej Podhala, gdzie w pięknej homilii jednoznacznie ocenił dzisiejsze zagrożenia:
W czasie, w którym przyszło nam żyć mamy do czynienia z kolejną szaloną i chorobliwą doktryną, która odrzuca istnienie jakiejkolwiek prawdy mówiąc, że jesteśmy w epoce postprawdy, która w imię ideologii gender mówi: nie ma różnicy między kobietą a mężczyzną, nie liczy się biologia liczy się to, co sobie wybierzemy. Jako prawo człowieka uważa się, że można zabijać najsłabszych i bezbronnych. Czy dzieci nienarodzone, czy ludzi dotkniętych ciężką chorobą. Promuje się niezgodne z zamysłem Bożym odnośnie do człowieka, do kobiety i mężczyzny, tzw. związki partnerskie, homoseksualne. To wszystko jest doktryną, która chce podkopać naszą kulturę wyrosłą z tradycji chrześcijańskiej i teraz z ogromnym impetem uderza w nasz kraj.
Kilka godzin później nawiązał do Cudu nad Wisłą mówiąc:
Bolszewicy chcieli trupa białej, katolickiej Polski. Jak naprawdę miał wyglądać ich świat przekonano się dwadzieścia lat później, kiedy doszło do zbrodni katyńskiej wymordowania polskich oficerów, kwiatu polskiej inteligencji.
A wieczorem był „Gościem Wiadomości” i powiedział m.in.:
Polska do Europy ma wnieść coś wspaniałego, dobrego i szlachetnego, a nie przejmować to, co prowadzi do zwijania się Europy i katastrofy, która jej grozi, jeżeli będzie szła dalej w kierunku, jaki wyznaczają obecni przywódcy Unii Europejskiej.
Abp Marek Jędraszewski w swoich homiliach, do których zawsze się starannie przygotowuje intensywną lekturą, często nawiązuje do historii Polski krzepiąc w rodakach słuszną dumę z dokonań naszych przodków, ale również nawołując do pamięci tych, którzy na pamięć zasługują. 3 maja na Katedrze Wawelskiej podkreślał:
Polska ma prawo do naszych patriotyzmu. Do patriotyzmu wszystkich jej obywateli.
Staje się zatem jasne, że abp Marek Jędraszewski jest osobą, która chce i może zjednoczyć wokół siebie naród. Gdziekolwiek nie pójdzie, witają go tłumy, a jego homilie są przerywane oklaskami. W Boże Ciało na Rynku Krakowskim zebrało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, aby wysłuchać słów swojego pasterza, gdy nawoływał między innymi do uszanowania niedzieli wolnej od pracy. Równocześnie partie polityczne czy różnego rodzaju NGO-sy mają problem z tym, aby zgromadzić chociażby kilkaset osób w jednym miejscu i muszą je zwozić autokarami albo wręcz opłacać.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353593-po-odwaznych-slowach-abpa-jedraszewskiego-media-glownego-nurtu-oszalaly-ze-zlosci-i-strachu