Opozycja zmienia polityków. Albo przynajmniej skłania ich do udawania. W przypadku wielu ludzi Platformy raczej to drugie. Złote zegarki pochowane albo w szafach, albo pod mocno naciągniętymi mankietami, wnętrza drogich restauracje już nie słyszą debat o polityce przerywanych „k…a”. Bo to jednak są „tutejsi” Europejczycy.
Teraz, w obliczu skutków strasznej nawałnicy, usta polityków PO płaczą nad losem „zwykłego człowieka”, skrzywdzonego przez żywioł, rzekomo porzuconego przez rząd. Każdy pretekst, każde domniemane spóźnienie, urasta do rangi zbrodni. Właściwie: cóż w tym zdrożnego? Święte prawo opozycji, Prawo i Sprawiedliwość też tak punktowało. Ale jednak w przypadku Platformy to musi oburzać.
Choćby dlatego, że jeszcze w maju 2017-go roku Grzegorz Schetyna zapowiedział w przypadku wygranej jego partii likwidację urzędów wojewódzkich. Tych urzędów, które dziś pełnią kluczową rolę w niesieniu pomocy. Nawet jeśli gdzieś zawodzą, to jednak są, i można od nich wymagać.
Oczywiście, opozycja odpowie, że kompetencje wojewodów przejmą samorządy wojewódzkie. Tyle że samorządy są jednak wpatrzone w region, nie widzą całości, bliżej im też do gry politycznej niż administracji państwowej, skupionej na jasno wskazanych zadaniach. Likwidacja urzędów wojewódzkich to po prostu zwijanie Polski, a więc stary, zawsze pewny punkt programu naszych liberałów.
W pełni samodzielne rządy marszałków i sejmików w województwach to także zwiększone ryzyko innego rodzaju. Wystarczy przywołać przypadek śląski czy wypowiedź marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak, która z kilka miesięcy temu nie kryła radości, że region ten położony jest bliżej niż do Warszawa, co sprawia, że ”łączy się ze światem”.
Niewykluczone, że w konkretnym przypadku po konkretnej nawałnicy zmobilizowana względami PR-u Platforma ludziom pomogłaby równie dobrze jak rząd Prawa i Sprawiedliwości. Na dłuższą metę PO budowała jednak państwo, które nie miałoby żadnych poważnych środków do działania. Nie byłoby przyzwoitej armii, nie byłoby państwowych firm, nie byłoby administracji, nie byłoby pieniędzy w budżecie.
Inna sprawa, że byłoby także znacznie mniej ludzi, którym trzeba nieść pomoc, bo albo by wyjechali, albo by się nie narodzili w skutek przyjmowanej biernie zapaści demograficznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353503-o-platforma-to-by-ludziom-pomogla-zwlaszcza-po-obiecanej-likwidacji-urzedow-wojewodzkich-najwazniejszego-oreza-panstwa-w-regionach