Wielu ludzi zawodowo występuje publicznie - przed innymi ludźmi. Dla przykładu aktorzy, politycy, wszak także sędziowie, którzy nie tylko występują, ale mają monopol nauczania nas, ich przymusowych na ogół słuchaczy.
Posła Suskiego można nie słuchać, Ot, powie coś po swojemu i jaki jest, każdy widzi, dostrzegając przy tym wyraźne na twarzy posła dobre intencje oraz dobrotliwość.
Wielki Aktor też mówi. Na ogół Szekspirem, więc nie myślimy, czy w domu leje żonę, morzy głodem dzieci, a i psa czy nie kopnie.
O takich sprawach dowiadujemy się pośmiertnie, co jest przywilejem, ale i nieszczęściem Wielkich Aktorów, wydanych na pastwę osamotnionych żon.
Z sędzią jest inaczej.
Oto on decyduje,czy mały Michaś ma być z tatusiem czy mamusią, bo orzeczono, że z obojgiem być nie może.
Wtedy znaczenia nabiera, czy sędzia upija się w samotne wieczory, czy też nienawidzi kobiet, po odejściu od niego ukochanej narzeczonej, trzydzieści lat temu.
Może być też tak, że sędzia ma w nosie wszystko i wszystkich, w tym małego Michasia i sądzi jak leci, co bywa najczęściej, wszak bez widocznych - poza wyrokiem - objawów.
Więc poseł Suski po swojemu zagadał, że Prezes nie ożenił się „bo służył Polsce i nie chciał unieszczęśliwiać jakiejś kobiety, którą by pozostawiał służąc Polsce”. Pytaniem jest monopol posła Suskiego na mówienie o prywatności Prezesa, nadto przekonanie, że zaangażowanie męża w pracy unieszczęśliwia żonę, czemu przeczy potoczne doświadczenie.
Powiedział jednak poseł tak, jak też mówił minister Goebels o Adolfie Hitlerze. Zważmy jednak - mało wiemy o rodzinie posła Suskiego, a o Goebelsie więcej, bo wytruł piątkę dzieci oraz małżonkę - z wierności dla Wodza czy też strachu przed szubienicą.
Byłoby ciekawe przy tym rozważyć życie rodzinne Józefa Stalina (ofiary w milionach), Mao Tse-Tunga (gdy idzie o ofiary - podobnie), czy Czyngis-Chana, wszak brak danych o najczcigodniejszej małżonce Miłościwego Chana.
Także Przewodniczący Bierut nie eksponował swego życia rodzinnego, zajęty podpisywaniem odmów prawa łaski dla bohaterów, ostatnie zaś lata ulubionego przez niektórych generała-prezydenta też ubarwił konflikt rodzinny.
To niby banały, wszelako przestają nimi być, gdy po hołdowniczym wpisie posła Suskiego odzywa się natychmiast sędzia sądu powszechnego, wszak niepodpisany, na portalu Stowarzyszenia Iustitia (tego od my - kasta) zaangażowanego w walce z pomysłami rządu.
I oto tam właśnie sędzia pisze o bezżeństwie Prezesa:
Niczym Fuehrer. Też wszystko poświęcił dla narodu. Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer. To nawet nie jest już zabawne
Zastanówmy się. Dlaczego czyjeś bezżeństwo lub żeństwo ma być zabawne?
Jeśli jest takim, a pogląd podobny wyznaje sędzia, to już się boję, bo nie jest obojętne, co sędzia sądzi, gdy sądzi, szczególnie w sprawach rodzinnych.
Nie Czyngis-chan, nie Bolesław Bierut i Józef Stalin przyszedł sędziemu do głowy, ale Adolf Hitler właśnie.
Czy przez fizyczne podobieństwo? Prezes Kaczyński nawet do doktora Targalskiego nie jest podobny, a co dopiero do Hitlera. Chyba, że do Pana Wołodyjowskiego, ale skojarzenia pozytywne w grę nie wchodzą.
Zatem skojarzenie sędziego jest z definicji negatywne i dotyczy poglądów Prezesa.
Trzeba zatem przyjąć, w ślad za skojarzeniem sędziego sądu powszechnego, że Kaczyński jak Hitler dąży do wymordowania (rozwiązań ostatecznych) całych narodów, mniejszości seksualnych oraz kultur niższych od niemieckiej.
Tu podobieństwo jest łudzące. Są niezliczone dowody na to, że Prezes Kaczyński myśli i dąży do eksterminacji całych narodowości i to z pozycji jedynego wodza, co tłumaczy dlaczego nie pełni żadnych stanowisk i ma tylko kota.
Stalin, podobny do Hitlera, nie zainspirował sędziego i to jest znaczące.
Czy brak mądrości sędziemu wytknąć?
No, ale jakże to perle z pereł narodowych wytykać, członkowi kasty, której władzę nad ludźmi ktoś powierzył. Człowiekowi, który w imieniu Rzeczypospolitej ma prawo pouczać? Nie godzi się.
Więc nie głupota.
Może więc zajadłość, która rozum odbiera? Ta szczególnie przydatna jest w trakcie sądzenia, bo ciągłe oglądanie łotrów, złodziei, pederastów i gwałcicieli może zajadłości wymaga, a zajadłość może być z pożytkiem dla sądzenia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wielu ludzi zawodowo występuje publicznie - przed innymi ludźmi. Dla przykładu aktorzy, politycy, wszak także sędziowie, którzy nie tylko występują, ale mają monopol nauczania nas, ich przymusowych na ogół słuchaczy.
Posła Suskiego można nie słuchać, Ot, powie coś po swojemu i jaki jest, każdy widzi, dostrzegając przy tym wyraźne na twarzy posła dobre intencje oraz dobrotliwość.
Wielki Aktor też mówi. Na ogół Szekspirem, więc nie myślimy, czy w domu leje żonę, morzy głodem dzieci, a i psa czy nie kopnie.
O takich sprawach dowiadujemy się pośmiertnie, co jest przywilejem, ale i nieszczęściem Wielkich Aktorów, wydanych na pastwę osamotnionych żon.
Z sędzią jest inaczej.
Oto on decyduje,czy mały Michaś ma być z tatusiem czy mamusią, bo orzeczono, że z obojgiem być nie może.
Wtedy znaczenia nabiera, czy sędzia upija się w samotne wieczory, czy też nienawidzi kobiet, po odejściu od niego ukochanej narzeczonej, trzydzieści lat temu.
Może być też tak, że sędzia ma w nosie wszystko i wszystkich, w tym małego Michasia i sądzi jak leci, co bywa najczęściej, wszak bez widocznych - poza wyrokiem - objawów.
Więc poseł Suski po swojemu zagadał, że Prezes nie ożenił się „bo służył Polsce i nie chciał unieszczęśliwiać jakiejś kobiety, którą by pozostawiał służąc Polsce”. Pytaniem jest monopol posła Suskiego na mówienie o prywatności Prezesa, nadto przekonanie, że zaangażowanie męża w pracy unieszczęśliwia żonę, czemu przeczy potoczne doświadczenie.
Powiedział jednak poseł tak, jak też mówił minister Goebels o Adolfie Hitlerze. Zważmy jednak - mało wiemy o rodzinie posła Suskiego, a o Goebelsie więcej, bo wytruł piątkę dzieci oraz małżonkę - z wierności dla Wodza czy też strachu przed szubienicą.
Byłoby ciekawe przy tym rozważyć życie rodzinne Józefa Stalina (ofiary w milionach), Mao Tse-Tunga (gdy idzie o ofiary - podobnie), czy Czyngis-Chana, wszak brak danych o najczcigodniejszej małżonce Miłościwego Chana.
Także Przewodniczący Bierut nie eksponował swego życia rodzinnego, zajęty podpisywaniem odmów prawa łaski dla bohaterów, ostatnie zaś lata ulubionego przez niektórych generała-prezydenta też ubarwił konflikt rodzinny.
To niby banały, wszelako przestają nimi być, gdy po hołdowniczym wpisie posła Suskiego odzywa się natychmiast sędzia sądu powszechnego, wszak niepodpisany, na portalu Stowarzyszenia Iustitia (tego od my - kasta) zaangażowanego w walce z pomysłami rządu.
I oto tam właśnie sędzia pisze o bezżeństwie Prezesa:
Niczym Fuehrer. Też wszystko poświęcił dla narodu. Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer. To nawet nie jest już zabawne
Zastanówmy się. Dlaczego czyjeś bezżeństwo lub żeństwo ma być zabawne?
Jeśli jest takim, a pogląd podobny wyznaje sędzia, to już się boję, bo nie jest obojętne, co sędzia sądzi, gdy sądzi, szczególnie w sprawach rodzinnych.
Nie Czyngis-chan, nie Bolesław Bierut i Józef Stalin przyszedł sędziemu do głowy, ale Adolf Hitler właśnie.
Czy przez fizyczne podobieństwo? Prezes Kaczyński nawet do doktora Targalskiego nie jest podobny, a co dopiero do Hitlera. Chyba, że do Pana Wołodyjowskiego, ale skojarzenia pozytywne w grę nie wchodzą.
Zatem skojarzenie sędziego jest z definicji negatywne i dotyczy poglądów Prezesa.
Trzeba zatem przyjąć, w ślad za skojarzeniem sędziego sądu powszechnego, że Kaczyński jak Hitler dąży do wymordowania (rozwiązań ostatecznych) całych narodów, mniejszości seksualnych oraz kultur niższych od niemieckiej.
Tu podobieństwo jest łudzące. Są niezliczone dowody na to, że Prezes Kaczyński myśli i dąży do eksterminacji całych narodowości i to z pozycji jedynego wodza, co tłumaczy dlaczego nie pełni żadnych stanowisk i ma tylko kota.
Stalin, podobny do Hitlera, nie zainspirował sędziego i to jest znaczące.
Czy brak mądrości sędziemu wytknąć?
No, ale jakże to perle z pereł narodowych wytykać, członkowi kasty, której władzę nad ludźmi ktoś powierzył. Człowiekowi, który w imieniu Rzeczypospolitej ma prawo pouczać? Nie godzi się.
Więc nie głupota.
Może więc zajadłość, która rozum odbiera? Ta szczególnie przydatna jest w trakcie sądzenia, bo ciągłe oglądanie łotrów, złodziei, pederastów i gwałcicieli może zajadłości wymaga, a zajadłość może być z pożytkiem dla sądzenia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353215-co-komu-w-duszy-gra-oto-pojawia-sie-nowa-instytucja-przeprosiny-sedziego