Rozumiem rozgoryczenie, a nawet złość niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości z powodu dwóch sprzeciwów prezydenta Dudy. Dwa dni temu nawoływałem, by nie czynić z tego wydarzenia katastrofy państwa, bo do niej daleko. Ostatnio zabrakło dobrych, szczególnie zaś skutecznych kontaktów pomiędzy partią rządzącą a Kancelarią Prezydenta, by w razie jakichkolwiek rozbieżności nie przekształcać ich w paliwo dla oszalałej opozycji. Tak się jednak nie stało, coś mi się wydaje, że z winy obu stron. Zatem obowiązkiem obu jest wzburzone fale uspokoić. Nie czas, by szaleńcom wydłużać chwile radości.
I z pewnością nie służą temu ostre najazdy niektórych polityków PiS, także wiceministrów na prezydenta, szczególnie zaś w stylu – wkrótce ujawnimy coś, co pokażę, jak było naprawdę. To niezbyt godne podgrzewania atmosfery i na pewno oddalające czas spokojnych rozważań o najbliższej przyszłości. Może mam kiepską wyobraźnie, ale nie potrafię zarysować nawet szkicu dalszych działań naprawiających Polskę bez udziału prezydenta. Parę niepotrzebnych zdań, szczególnie rzuconych w publiczną przestrzeń, może wszystkiemu trwale zaszkodzić, a przynajmniej spowoduje jeszcze większe zahamowanie. Polityka nie jest dla obrażalskich i zbyt głośno elokwentnych. I nie ma co szeleścić jakimiś papierami w szufladach. Nie odbierajcie zajęcia opętanej opozycji.
-
„Szybka wojna o sądy” - o ubiegłotygodniowej wojnie o reformę sądownictwa i motywach ataku opozycji totalnej w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, dostępnym w sprzedaży od 24 lipca, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350380-bez-inwokacji-na-miejscu-politykow-pis-nie-straszylbym-prezydenta-rp-czyms-z-szuflady